Anna Rasińska (KAI): Coraz więcej dzieci w Polsce wymaga specjalistycznej pomocy psychologicznej i psychiatrycznej. Jakie są przyczyny złego stanu psychicznego dzieci?
Aneta Matuszewska: - Nie ma jednej przyczyny kryzysów psychicznych, każde dziecko czy młoda osoba zmaga się ze swoimi zmartwieniami. W momencie kiedy problemy się nawarstwiają i są bagatelizowane przez najbliższych, mogą (ale nie muszą) pojawić się problemy natury psychicznej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z moich obserwacji wynika, że najczęstszą przyczyną pogorszenia stanu psychicznego u małoletnich, jest doświadczenie przemocy psychicznej. Zdarza się to w domu, w szkole lub w internecie. Bywa, że jest to poniżanie, wykluczanie, wyzwiska, wyśmiewanie. Oprócz tego, napięcia i konflikty w domu - z rodzicami lub między rodzicami.
Bywa, że dorośli traktują młodego człowieka z góry. Interesują się tylko ocenami, mają bardzo wysokie wymagania, podważają uczucia własnych dzieci, nie potrafią ich zaakceptować takimi jakie są. Nastolatkom często brakuje bliskiej i ciepłej relacji z rodzicem, przestrzeni, aby opowiedzieć co tak naprawdę myślą i czują, bez krytyki. Pojawia się także ogromna presja ze strony szkoły, przeciążenie obowiązkami. Uczniowie mają naprawdę dużo zajęć, prac domowych, nauki... Czasem nie mają nawet kiedy odpocząć. Duży wpływ na stan psychiczny dzieci miała także pandemia, a ostatnio wybuch wojny w Ukrainie.
Reklama
W Polsce mamy duży systemowy problem z dostępem do specjalistów od zdrowia psychicznego. Ciężko o szybką wizytę u psychologa, psychiatry. Brakuje miejsc na terapie, a także na oddziałach psychiatrycznych, gdzie dzieci jest tak dużo, że robi się ciasno lub są przenoszone do innego województwa, z dala od rodziny. Mimo tego, gdy nasze dziecko potrzebuje pomocy to nie wahajmy się po nią sięgać, nawet gdybyśmy mieli czekać w kolejce do specjalisty czy pojechać do innej miejscowości.
KAI: W 2022 roku padł rekord prób samobójczych dzieci i młodzieży. Odnotowano ich ponad 2 tysiące. To wzrost o 150 proc. w stosunku do danych z 2020 roku. Czy można powiedzieć, że mamy do czynienia z kryzysem suicydalnym?
- Myślę, że tak. W 2022 roku policja zarejestrowała 2031 prób samobójczych dokonanych przez osoby niepełnoletnie, z czego 150 zakończyło się zgonem. Uważam jednak, że te dane są niedoszacowane. Eksperci twierdzą, że prób samobójczych popełnionych przez nieletnich może być nawet do stu razy więcej.
Reklama
Pracując w telefonie zaufania dla dzieci i młodzieży, słyszę od dzieci, że mają za sobą kilka prób samobójczych, o których nikt nie ma pojęcia. Niedawno jedna dziewczynka mówiła mi, że połknęła całe opakowanie tabletek, położyła się spać i ku własnemu rozczarowaniu, obudziła się. Nikt o tym nie wie, nikomu do tej pory o tym nie powiedziała. Niestety często słyszymy podobne wyznania.
Niepokojący jest również fakt, że coraz młodsze dzieci zmagają się myślami samobójczymi. W zeszłym roku policja zarejestrowała dwa samobójstwa popełnione przez dzieci między 7 a 12 rokiem życia. Zdarza się, że dzieci mówią o swoich zamiarach dorosłym, ale nikt im nie wierzy. Dorosłym często nie mieści się w głowie, że tak małe dziecko może chcieć się zabić, a jednak czasem cierpienie dzieci jest tak ogromne, że próbują zrobić sobie krzywdę, bo myślą, że wszystkim będzie lepiej bez nich.
KAI: Co Pani mówi takim dzieciom, jak wspomniana dziewczynka?
- Za każdym razem, kiedy słyszę podobne wyznanie, jestem bardzo przejęta. Nie ma jednej zasady, czy formułki, co powiedzieć w takiej sytuacji. Staram się dowiedzieć jak wyglądają te samobójcze myśli, czy dzieci myślą, że chciałyby zniknąć, żeby nie musieć się dłużej martwić, czy też czują się niepotrzebne. Pytam o to, czy będą próbować jeszcze raz odebrać sobie życie. Do każdego przypadku podchodzę indywidualnie. Ważne by nie bać się rozmawiać, dopytać, okazać zrozumienie, nie oceniać.
Często pytam dzieci także o rodziców, zachęcam do poszukania u nich wsparcia. Jeżeli rodzice do tej pory okazywali się godni zaufania, sprawczy, zastanawiam się razem z dzieckiem jakich słów może użyć w rozmowie z bliskim, aby było mu łatwiej poinformować o tym jak się czuje. Czasem dzieci proszą mnie, żebym to ja porozmawiała z rodzicem, bo one się boją. Czasem motywuję do kontaktu z psychologiem szkolnym lub jakąś inną osobą dorosłą z otoczenia, która może temu dziecku pomóc, bo może ona zdziałać więcej niż ja na odległość. Czasem sytuacja jest bardzo poważna, zagraża życiu dziecka i wtedy trzeba po prostu jak najszybciej wezwać karetkę.