Reklama

10 czerwca 2009 r. Ruch Rodzin Nazaretańskich wydał oświadczenie, w którym przyznaje się do nieprawidłowości i zapowiada zmiany

Ruch wychodzi na prostą

Jedna trzecia ludzi w całej Polsce odeszła z Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Ale jest światło w tunelu: pojawiła się szansa wyjścia z kryzysu

Niedziela Ogólnopolska 25/2009, str. 25

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeden z członków Ruchu pisze na stronie internetowej: Moje spotkanie z Ruchem stało się dla mnie impulsem do nawrócenia. 30 lat byłem poza Kościołem” - Inna wypowiedź: „Dzięki Ruchowi zacząłem czytać teksty duchowe, praktykować codzienną Eucharystię i systematyczną spowiedź”.
Tego typu świadectw jest wiele. Ale i nie brak takich, które bezpośrednio odnoszą się do kryzysu i wyrażają świadomość, że zmiany w Ruchu są potrzebne.
Wprawdzie kryzys w Ruchu Rodzin Nazaretańskich najbardziej dotknął Warszawę, jednak dał się odczuć w całym kraju. Było to widoczne na niedawnej ogólnopolskiej pielgrzymce w Częstochowie, na którą przybyło o jedną trzecią ludzi mniej niż dotąd. Także ci członkowie Ruchu, którzy w nim pozostali, czują się zdezorientowani. A część z nich straciła zaufanie do tej formacji, przeżywa załamanie czy nawet depresję. Wszystko jednak wskazuje na to, że po powołaniu przez abp. Kazimierza Nycza komisji teologiczno-prawnej nakazującej reformę, powoli Ruch Rodzin Nazaretańskich próbuje wydobywać się z kryzysu. Gwarantem rzetelności wprowadzenia zmian w życie ma być powołany przez Metropolitę Warszawskiego asystent Ruchu w archidiecezji warszawskiej - ks. dr Paweł Gwiazda.

Zamiast niebieskich zeszytów

10 czerwca Ruch wydał oświadczenie, w którym przyznaje się do „szeregu nieprawidłowości” i zapowiada zmiany: - Podjęliśmy pierwsze próby reformy Ruchu - oznajmia ks. Robert Wyszomirski, moderator RRN w archidiecezji warszawskiej. Przyznaje zarazem, że „rozeznanie prawdziwej natury oraz źródła błędów jest sprawą wielkiej wagi”.
- Staramy się o wyklarowanie sytuacji, także księży, którzy angażują się w prace Ruchu i tych, którzy zrezygnowali z niego - zapowiada ks. Wyszomirski. Okazuje się bowiem, że dziesięciu z dwudziestu pięciu kapłanów nie zadeklarowało jednoznacznie, czy nadal chcą brać udział w pracy formacyjnej w Ruchu. Nie wzięli oni też udziału w nakazanych rekolekcjach zamkniętych, prowadzonych w końcu kwietnia przez o. Adama Schulza SJ. Tymczasem ludzie świeccy muszą mieć pewność, że kierownictwo duchowe w Ruchu będą prowadzić duchowni, którzy w tę reformę się zaangażowali.
- Status tych kapłanów ma być wyjaśniony do końca czerwca - informuje nas ks. Gwiazda. Zapowiada opracowanie nowego statutu Ruchu oraz nowych materiałów formacyjnych. Mają one zastąpić używane dotąd i zakazane obecnie tzw. niebieskie zeszyty. Nowe teksty są w tej chwili przygotowywane w Warszawie pod kierunkiem asystenta.

Geneza kryzysu

Przypomnijmy, że specjalną komisję teologiczno-prawną w związku z kryzysem Ruchu w Warszawie abp Nycz powołał w 2007 r. Po zakończeniu prac, w styczniu 2009 r. Metropolita Warszawski wydał dekret, w którym zalecił całościową reformę Ruchu. Okazało się bowiem m.in., że ks. Tadeusz Dajczer, założyciel Ruchu Rodzin Nazaretańskich, wykreował dla potrzeb własnych i Ruchu „charyzmat maryjny” w osobie Sławomira Bieli. Mówił o obecności w nim Maryi. Kwestia „charyzmatu” była w Ruchu zarezerwowana tylko dla wybranych. Dowiadywali się oni, że Biela „użyczył swej twarzy Maryi” i kiedy on mówi, to „mówi Matka Boża”. Nie wolno było nikomu ujawniać tej tajemnicy. Komisja ustaliła, że członkowie RRN byli przekonani, iż na mocy tego „charyzmatu” przez kierowników duchowych do każdego członka Ruchu dociera bezbłędnie wola Boża.
Komisja zrecenzowała też materiały formacyjne Ruchu. Oceniła, że napisane są emocjonalnym, nieprecyzyjnym językiem, przedstawiają negatywną wizję natury ludzkiej i prezentują „zafałszowany obraz Boga”, który jest np. „tropicielem grzechu”. Komisja zwróciła także uwagę na błędną koncepcję kierownictwa duchowego.
Zalecenia komisji z wdzięcznością przyjęli świeccy członkowie Ruchu, którzy - w wydanym przez siebie oświadczeniu - zwracają też uwagę na pozytywny wpływ formacji w Ruchu. - Pragniemy jednak zauważyć, że obok dostrzeżonych przez komisję niewłaściwych praktyk i zjawisk, jakie miały miejsce w RRN, bardzo wiele osób doświadczyło w nim dobra w szerokim rozumieniu tego słowa - podkreślają. - RRN zainspirował nas do pogłębiania wiary. Dzięki Ruchowi zaczęliśmy cenić i praktykować medytację, adorację Najświętszego Sakramentu, modlitwę różańcową.
Tak więc pierwsze próby reformy Ruchu zostały podjęte. Znaczy to, że nie każdy kryzys prowadzi do katastrofy. Może też oczyszczać i torować drogę do pozytywnej przemiany.

O sytuacji w Ruchu Rodzin Nazaretańskich piszemy również w warszawskiej edycji „Niedzieli”, gdzie drukujemy m.in. wywiad z ks. Pawłem Gwiazdą - asystentem RRN.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję