IZABELA MIKUŁA: - Była to niezwykła uroczystość. W miasteczku akademickim przy ul. Poznańskiej zgromadziła się brać studencka, wielu pracowników nauki i mieszkańcy okolicznych dzielnic. Nad ołtarzem polowym zmontowano prowizoryczne zadaszenie. W strugach zimnego deszczu, przy huczącym wietrze, który łomotał wszystkimi flagami, padały słowa powitania wypowiedziane przez ówczesnego duszpasterza akademickiego ks. Ireneusza Folcika i słowa homilii abp. Ignacego Tokarczuka, nawołujące, by iść zawsze za Chrystusem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Czy Ksiądz Prałat pamięta ten wieczór i słowa, którymi inaugurował to spotkanie? Czy to była "Modlitwa Konrada" Stanisława Wyspiańskiego?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
KS. PRAŁ. IRENEUSZ FOLCIK: - Nie pamiętam słów, ale huk wiatru i łomot flag mam do dziś w uszach i myślę, że to zmaganie się groźnej natury z człowiekiem ma znaczenie symboliczne.
- Od tej inauguracji imię Księdza często było przywoływane, a spotkania w "Wieczerniku" przyciągały nie tylko studentów. Jak to się stało, że Duszpasterstwo Akademickie zaistniało w Księdza życiu?
- Przyszedłem, żeby zastąpić ks. Kazimierza Ryczana na 3 miesiące, a zostałem na 20 lat.
Perspektywa pracy naukowej na KUL-u, czy praca ze studentami, z którymi trzeba być - nie umiałem tego pogodzić, byłem duszpasterzem. Dokonałem wyboru.
Reklama
- W trudnych czasach, kiedy nie była tolerowana żadna forma zrzeszania się katolików, Duszpasterstwo Akademickie działało wśród elity intelektualnej i tych, którzy tę elitę mieli stanowić, rozwijało się nie bez zagrożeń i oporów. Czy to był zły czas?
- Im trudniejsze okoliczności, tym ważniejsza i bardziej odpowiedzialna praca. Czas jest zawsze dobry.
- "Wieczernik to wspólnota ludzi z Bogiem i sobą, to szkoła chrześcijańskiego życia, to miejsce Eucharystii, wspólnej modlitwy, pracy, wykładów, spotkań. Jest otwarte dla wszystkich tworzących środowisko akademickie: studentów, absolwentów i pracowników nauki" - pisał Ksiądz w ulotce programowej w roku 1991. Duszpasterstwo to wspólnota. Wspólnotę trzeba tworzyć.
- Wyznaczone miejsce i stała godzina nabożeństwa, dobrze zarysowany program, wprowadzające większą odświętność i podniosłość rekolekcje i dni skupienia, atrakcyjne wieczory poezji i piosenki, spotkania z ciekawymi ludźmi, wreszcie pielgrzymki, rajdy, wycieczki, obozy i rozgrywki sportowe przyciągały młodych. Po każdej ciekawej imprezie ktoś przylgnął do "Wieczernika" i został.
- Studenci rozpoczynali studia i kończyli a duszpasterstwo trwało.
Reklama
- Docieraliśmy do kolejnych potencjalnych członków wspólnoty. Przygotowywaliśmy programy artystyczne, prezentowane później w terenie - w parafiach, miejscach pielgrzymkowych, w Seminarium Duchownym. Przed każdymi świętami redagowaliśmy listy do rodziców. Studenci udawali się z pomocą do osób chorych i niesprawnych, zabierali na spotkania podopiecznych domów dziecka. Gdy zbliżał się czas naboru wysyłaliśmy listy do księży proboszczów i katechetów uczących w maturalnych klasach. Organizowaliśmy także obozy, można powiedzieć rekrutacyjne i formacyjne równocześnie. Podobnie działały i inne ośrodki Duszpasterstwa Akademickiego.
- I dlatego "Wieczernik", "Grota", "Przystań", "Rotunda", "Getsemani", "Szopka" - zapełniały się ciągle nowymi studentami, którzy tu umacniali się w prawdach Bożych, wzrastali duchowo, uczyli się patriotyzmu i wolności, przygotowywali się do życia w rodzinie i społeczeństwie.
- Istotnie - wielu weszło w życie publiczne i pełnią odpowiedzialne funkcje, a jeśli przyznają, że droga przez "Wieczernik" pomogła w formowaniu ich osobowości, jest to radość dla duszpasterza. Niezwykłym i wyjątkowym w skali kraju przejawem zabiegów duszpasterzy akademickich i kontaktów ze środowiskami dydaktyków stało się wprowadzenie przedmiotu etyki do programu wszystkich rzeszowskich uczelni. Kontynuacją Duszpasterstwa Akademickiego były regularne spotkania absolwentów.
- Czy powtórzyłby Ksiądz słowa zachęty umieszczone kiedyś w przedsionku kościoła Chrystusa Króla: "W Wieczerniku Chrystus czeka, jest miejsce dla Ciebie, jeśli nie przyjdziesz pozostanie puste"?
- Dodałbym, że warto wybrać w Duszpasterstwie Akademickim miejsce i czas, by w przyjaznej atmosferze, modlitwą, pieśnią i ewangeliczną refleksją wzbogacić swoje życie. Warto zająć miejsce we wspólnocie, w której można głębiej przeżyć wiarę i pełniej wielbić Boga, a także znaleźć przyjaciół i oparcie na teraz i na potem.
Studentom i duszpasterzom życzę, by pieśń Gaude Mater Polonia - "Ciesz się Matko, Polsko, bogata w szlachetne dzieci", sprawdzała się w każdym pokoleniu.