Sprowadzenie relikwii św. Faustyny do czeladzkiej świątyni jest wypełnieniem kultu, jaki od niemal 50 lat istnieje w kościele. "Dowiedziałem się, że mimo zakazu rozpowszechniania nabożeństwa i wszelkich opracowań z nim związanych, obraz Miłosierdzia Bożego bez przerwy wisiał w naszym kościele" - wyjawił Niedzieli ks. prał. Mieczysław Oset, proboszcz parafii. "Istniało również i nabożeństwo. Do dzisiaj w każdy trzeci piątek i w trzecią niedzielę celebrowane są Msze św. uwielbiające Miłosierdzie Boże" - dodaje.
Istotnie, na początku kult Miłosierdzia Bożego nie rozwijał się tak dynamicznie jak w ostatnich latach. A po śmierci s. Faustyny nabożeństwo wcale nie stało się powszechne. W 1940 r. ks. Sopoćko, za zgodą abp. Jałbrzykowskiego, ujawnił pochodzenie nabożeństwa. Nie było to jednak najlepsze posunięcie. Gdyż w 1946 r. Episkopat Polski wniósł prośbę do Stolicy Apostolskiej, aby zajęła się tą sprawą. W wyniku czego Święte Oficjum dekretem z 19 listopada 1958 r. przerwało rozwijający się kult. Zakazano rozpowszechniania obrazu i koronki. "Powody takiej decyzji, jak się wydaje były dwa - dostarczenie błędnego tekstu Dzienniczka s. Faustyny oraz podawanie nieprawdziwych informacji, iż nabożeństwo jest wytworem polskiej propagandy i formą szerzenia nacjonalizmu" - wyjaśnia ks. Oset. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. W 1965 r. z polecenia metropolity krakowskiego, abp. Karola Wojtyły, rozpoczęto proces informacyjny odnośnie do życia i cnót s. Faustyny. 14 lat później Kongregacja Doktryny Wiary cofnęła zakaz szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego. A w listopadzie 1980 r. Jan Paweł II ogłosił encyklikę Dives in misericordia, która nawiązywała do orędzia przekazanego przez s. Faustynę. Od tej pory kult ten jest najszybciej rozwijającym się nabożeństwem w Polsce i na świecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu