Tytułowe zdanie, które zmartwychwstały Jezus z Nazaretu wypowiada wobec Apostołów, odnosi się do misyjnego nakazu udzielania chrztu św. oraz „czynienia uczniów”. Niemniej jednak ukazuje nadrzędność Chrystusowego orędzia wobec tego świata, na którym sprawowanie władzy jest tak naprawdę służbą drugiemu człowiekowi: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!” (Mk 9, 35).
Chrześcijanin traktuje zatem „bycie największym” (uczniowie Pańscy „posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy” - Mk 9, 34), czyli władzę nad innymi w kategoriach służby. Idealnie by było, gdyby rzeczywiście… tak na co dzień było. A jak bywa? Bardzo często ludziom, którzy poczuli władzę nad innymi, zaczyna się dosłownie przewracać w głowach. Jeśli w porę nie nabiorą dystansu do siebie i zajmowanego stanowiska, może okazać się, że narobią nieodwracalnych szkód sobie, a przede wszystkim innym. Dotyczy to każdej płaszczyzny naszej egzystencji, poczynając od relacji w rodzinie, a kończąc na piastowaniu godności państwowych.
Aby ustrzec się przed konsekwencjami bezmyślnego i nieodpowiedzialnego stylu sprawowania władzy, chrześcijanin patrzy na siebie w pokorze przez pryzmat ewangelicznej sentencji: „Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!” (Łk 6, 31). Żyjąc według tej zasady, na pewno unikniemy błędów, sprawując jakąkolwiek władzę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu