Na początku Wielkiego Postu doszło do bezprecedensowego wydarzenia. Jak podała Katolicka Agencja Informacyjna, uczeni z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN w liście otwartym - który podpisało prawie 900 naukowców - do ministra pracy domagają się wykreślenia z urzędowej listy zawodów astrologa, wróżbity, refleksjologa, bioenergoterapeuty i radiestety. W ministerialnym dokumencie „Klasyfikacja zawodów i specjalności - opisy grup i zawodów” napisano, że do zadań zawodowych wróżbity należy „przepowiadanie przyszłości, czasem ujawnianie przeszłości - zależnie od przyjętej metody i poziomu wiedzy wróżbity oraz wyjaśnianie podłoża i uwarunkowań zjawisk określonych jako niezwykłe”.
W dokumencie wymieniono także „dodatkowe zadania zawodowe” wróżbity, którymi - jak stwierdzono - jest „wykorzystywanie zdolności jasnowidzenia, jasnosłyszenia, wspieranie wróżenia zjawiskami mediumicznymi, wykorzystywanie telepatii, teleportacji oraz czerpanie z informacji zawartych w polach morfogenetycznych” oraz „stosowanie metod właściwych astrologii, numerologii, psychografologii lub innym biotronicznym dziedzinom”. Fizycy z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN twierdzą, że „teksty tych wpisów są całkowicie pozbawione podstaw racjonalnego myślenia, zawierają elementarne błędy naukowe i przyczyniają się do szerzenia zabobonów i pseudonaukowego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość”.
Wyrazy uznania i wdzięczności należą się autorom listu otwartego. Paradoksem naszych czasów jest to, że wróżbiarstwo uzbrojone w zdobycze technologii urasta do rangi nauki z własną metodologią określającą status teraźniejszości i strukturę przyszłości. I już właściwie nie dziwi, że astronauci noszą amulety, które mają przynieść szczęście i chronić przed złymi duchami, przywódcy wielkich państw korzystają z przepowiedni szamanów, a profesorowie renomowanych uczelni z wypiekami czytają komputerowe horoskopy. Im większy rozwój nauki i techniki, tym bardziej współczesny człowiek nieposiadający głębokiej wiary i ugruntowanej wiedzy religijnej w sposób naiwny w gusłach i przesądach szuka sensu życia, rozwiązania swoich problemów i niepokojów egzystencjalnych.
Różnego rodzaju horoskopy, kabały, tarot, magia, chiromancja, astrologia, wróżbiarstwo, nekromancja, wirujące stoliczki, magiczne kule, seanse spirytystyczne czy okultyzm - czyli religia szatana, to bardzo jaskrawe przejawy pogaństwa pochrześcijańskiego. Często można się spotkać (nawet w środowiskach katolickich!) z argumentacją, że jest to „rodzaj zabawy, traktowanej z przymrużeniem oka”, a do czytanych horoskopów zachowuje się dystans. Już przed laty znawca tych problemów - prof. Pablo Capanna postawił trafną diagnozę: laicyzacja Zachodu nie była ani nie mogła być ostatnim etapem. Kiedy cykl dobiega końca, znowu odrastają korzenie starego pogaństwa, a magia i okultyzm jednoczy się z techniką.
Dlaczego zatem państwo sankcjonuje działalność szamanów „tajemnych niemocy”, określających przyszłość człowieka na podstawie przypadkowo rozrzuconych kart czy „magicznej” analizy martwej masy gwiazd? Czyżby legitymizowało współczesne pogaństwo? Ludzie nauki apelują - jak najbardziej słusznie - o ich wykreślenie i nieośmieszanie urzędów państwowych przez tworzenie absurdalnych dokumentów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu