Mimo wszystko nie zdajemy sobie jeszcze w Polsce sprawy z tego, co to znaczy Kościół bez księży. Mamy przecież ich całkiem sporo, a czytając niektóre gazety, odnosi się wrażenie, że są największym zagrożeniem dla ludzkiej wolności i ludzkich pieniędzy. Dlatego spokojnie ich krytykujemy, coraz mniej szanujemy i tworzymy klimat, w którym rzeczywiście wielu młodym ludziom zaczyna być trudno przyznać się do pragnienia życia w kapłańskim stanie. Statystyki straszą nas, że kończy się hossa na powołania. Dla jednych to powód do zacierania rąk i satysfakcji, że „wreszcie będzie mniej czarnych”, a dla drugich to powód do niepokoju o Kościół, o ewangelizację i chrześcijańskie wartości. Nie oszukujmy się - Kościół jest silny w dużej mierze siłą i świętością swoich kapłanów.
Jak więc się zachować w czasach kryzysu powołań? Zakony i diecezje prześcigają się w pomysłach. Powstają profesjonalne ośrodki powołań, organizuje się targi powołań i pokazy zakonnej mody, drukuje się całe sterty ulotek, z których uśmiechnięte siostry zakonne albo wymodelowani kapłani chcą pokazać swoją radość i szczęście z wyboru drogi. I jakoś od tego nie przybywa powołań. Bezsprzecznie nie wolno tych działań zaniechać, ale są one jedynie zewnętrzną informacją, no, może czasem prowokacją do dalszych pytań i refleksji.
Trzeba sobie jednak wyraźnie powiedzieć: powołania zaczynają się od modlitwy! Ta prawda jest nam objawiona przez samego dawcę powołań - Jezusa Chrystusa. To przecież On wzywa swoich słuchaczy, aby prosili Pana, aby posłał robotników na swoje żniwo. Mamy więc prosić, czyli modlić się długo i wytrwale. Chodzi tu zarówno o modlitwę indywidualną, jak i wspólną. Może to przypomnienie wydaje się aż nadto oczywiste, ale jak wygląda nasza modlitwa o powołania w parafiach i wspólnotach? Dlatego pierwszym, najprostszym, ale fundamentalnym tekstem na naszej „niedzielnej” stronie powołaniowej jest wezwanie do modlitwy o powołania kapłańskie i zakonne.
Przed 37 laty grupa kleryków Częstochowskiego Seminarium Duchownego w Krakowie z własnej inicjatywy powołała do życia Apostolstwo Modlitwy o Powołania. Wzywała konkretnych ludzi do czterech zadań: wytrwałej modlitwy i ofiary za dzieło powołań; krzewienia wśród innych idei modlitwy o powołania; przykładu własnego życia, pociągającego młodych do kapłaństwa; modlitwy za rodziny, które są kolebką powołań. Wystarczyło w tych intencjach codziennie odmówić modlitwę „Pod Twoją obronę”, a w każdy pierwszy czwartek miesiąca przyjąć w tej intencji Komunię św. lub odmówić część Różańca św. Różne były koleje tej inicjatywy, ale z pewnością przez wiele lat wydała ona owoce w postaci powołań kapłańskich i zakonnych. Pewnie takich grup modlitewnych jest w Kościele wiele.
To, o czym piszę, to tylko jedna z wielu propozycji, ale może warto, szukając postanowień na Wielki Post, podjąć się modlitwy o nowe powołania kapłańskie i zakonne. Zapraszamy więc wszystkich, którym leży na sercu sprawa powołań, do włączenia się w nasze Apostolstwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu