Dziś chyba już nikt nie wyobraża sobie normalnej egzystencji bez umiejętności pisania i czytania (analfabetyzm, niestety, nadal pozostaje plagą współczesności, choć problem ten dotyczy przede wszystkim krajów tzw. Trzeciego Świata; według danych UNESCO, w Europie mamy ok. 3 proc. analfabetów, w Ameryce Pd. - 15, w Azji - 33, a w Afryce aż 50). Dzięki znajomości pisma każdy może na miarę swoich zdolności korzystać z wiedzy, którą ludzkość zgromadziła przez tysiące lat. Nie sposób jej teraz ogarnąć. Nie jest bowiem możliwe, by jakikolwiek człowiek przyswoił sobie istniejący zasób wiadomości.
Wiedza rysunkowa
Trudno powiedzieć, kiedy nasi przodkowie odkryli w sobie talent do rysowania i malowania. W każdym razie np. mieszkańcy jaskini Lascaux w Akwitanii we Francji już ok. 15 tys. lat temu potrafili przelać swoje obserwacje na ściany skalnego domu. Wśród kilkuset malowideł i kilkunastu tysięcy rytów naskalnych odnajdujemy historię ludzi z tzw. kultury magdaleńskiej, którzy polowali, zakładali rodziny, rodzili dzieci. Słowem, starali się normalnie żyć.
Zostawione przez nich znaki nazywamy dziś piktogramami (łac. „pictus” - malowany, gr. „grapho” - piszę). Są one zatem znakami pisma obrazkowego (należą do nich również np.: egipskie hieroglify - z grec. „święte pismo”, nasze współczesne znaki drogowe, ostrzegawcze czy oznaczenia przeciwpożarowe). Jedną z jego form jest też ideogram (gr. „idea” - kształt i „gramma” - litera). Ten umowny znak wyraża konkretną treść, nie używając liter.
Piktogramy współcześnie stosuje się w języku chińskim. Zresztą do tej pory posługują się takim sposobem komunikacji i przekazywania wiedzy niektóre ludy Afryki i Oceanii. W przeszłości używano ich przede wszystkim w starożytnym Egipcie. W każdym razie, historycznie rzecz ujmując, na każdym kontynencie natrafiamy na dowody potwierdzające powszechność używania piktogramów (również pośród kultur prekolumbijskich).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Pismo właściwe
Powszechnie przyjmuje się, że protoplastami współczesnego pisma byli Sumerowie, którzy pod koniec IV tysiąclecia w dolnej Mezopotamii wymyślili pismo klinowe (pewien szyfr pionowych i poziomych kresek). Następnie, jakieś dwa tysiące lat później, mieszkańcy Krety zdołali oderwać pismo od wyobrażanej przez nie treści, podporządkowując je wymawianej fonii. Liczba znaków (sylab) została w piśmie kreteńskim ograniczona do 85. To już naprawdę było coś!
Fenicjanie poszli jednak o wiele dalej, zastępując ową sporą jednak ilość sylab wymawianymi spółgłoskami, których było zaledwie 22. Co prawda, były one, podobnie jak teraz u Izraelitów czy Arabów, pisane od prawej do lewej strony (nie będę rozwijał sprawy samogłosek, bo to materia dosyć skomplikowana i trzeba byłoby omawiać ją oddzielnie dla każdego rodzaju pisma). Niemniej dały one podwaliny pod obowiązujący potem alfabet grecki i łaciński. Ten ostatni z powodzeniem stosowany jest do dziś, o czym, drogi Czytelniku, przekonywasz się naocznie, czytając te słowa.
Na czym przechować wiedzę?
Na początku utrwalano ją za pomocą wyżłobień w kamieniu. Potem używano glinianych tabliczek. Najbardziej znane archiwum utrwalone właśnie na nich i spisane pismem klinowym pochodzi z VII stulecia przed Chr. Owa biblioteka (być może pierwsza na świecie) zawierała tysiące tabliczek i należała do króla państwa asyryjsko-babilońskiego Assurbanipala, którą odkryto w połowie XIX wieku w dawnej Niniwie.
Świetnym materiałem do przechowywania szeroko rozumianej kultury okazał się papirus. Już w połowie IV tysiąclecia wyrabiano z niego w Egipcie m.in. okrycia dla mumii, czółna, kosze. Potem zaczęto z niego wyrabiać materiał piśmienniczy. Jednak te zlepione mułem rzecznym włókna roślinne nie wytrzymały konkurencji z pergaminem - jednolitą, trwałą, owczą, cielęcą lub kozią skórą. Po wymoczeniu w wapiennej wodzie (wcześniej usuwano sierść i ją skrobano), wysuszeniu i wygładzeniu otrzymywano bardzo trwały materiał wielokrotnego użytku (pierwsze wzmianki o pergaminie pojawiają się już ok. 1365 r. przed Chr. w Egipcie).
Potem pojawił się nasz stary dobry papier. Gdzie? Praktycznie w wielu niezależnych od siebie miejscach na Ziemi (znali go np. Majowie, produkując go z kory dzikiego figowca ok. 500 r. przed Chr.). Najwcześniej chyba w Chinach, skąd do Europy dotarł on ok. 1150 r. po Chr. (przez Maroko do Hiszpanii).
Co dalej?
Dziś mamy elektroniczne sposoby przechowywania danych. Na przepastnych twardych dyskach, płytach kompaktowych i tysiącach innych nośników kryją się zasoby naszej wiedzy, do których w każdej chwili możemy powrócić. Wystarczy podać przykład Internetu, gdzie umiejętnie szukając i znając jako tako jeden z nowożytnych języków (chociaż i to nie jest potrzebne, bo wyszukiwarki same już tłumaczą obcojęzyczne strony na język polski), można dotrzeć do interesujących nas informacji.
Mnie jednak nieco przeraża zupełnie co innego. Owa łatwość dotarcia do wiedzy gromadzonej przez pokolenia powoduje, że homo sapiens staje się coraz bardziej leniwy. Nie tylko w osobistych dociekaniach, zdając się na ustalenia innych. Przede wszystkim, w wielu wypadkach, jemu nie chce się już rozwijać. Można to nawet zaobserwować w uproszczonym sposobie komunikowania się via SMS czy za pomocą komputerowych ikon, które nie są niczym innym jak piktogramami wymyślonymi tysiące lat wstecz. A zatem: Rozwijamy się czy też może cofamy do dawnych epok?
Kontakt: