Reklama

Kościół

Brazylia: Kościół w żałobie po śmierci Pelego

Śmierć Edsona Arantesa do Nascimento, lepiej znanego jako Pelé, wywołała żałobę także w Kościele katolickim Brazylii. 82-letni „król futbolu” zmarł 29 grudnia w szpitalu w São Paulo w wyniku powikłań po raku jelita grubego i infekcji dróg oddechowych.

[ TEMATY ]

Brazylia

PAP/EPA/DIVYAKANT SOLANKI

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na wiadomość o jego śmierci arcybiskup tej metropolii, kardynał Odilo Scherer, wezwał wszystkich wiernych do modlitwy w jego intencji. „Modlitwy za Pelego, aby Bóg przyjął go w swoim nieskończonym miłosierdziu” – napisał brazylijski kardynał na swoim koncie na Twitterze.

Na kontach w mediach społecznościowych supergwiazdy, postrzeganej przez wielu jako „największy piłkarz w historii”, napisano w czwartek: „Drogę króla Pelego, który odszedł dziś spokojnie, naznaczyły inspiracja i miłość”. W swojej podróży Pelé „oczarował świat swoim geniuszem”, powstrzymując wojnę, wykonując prace społeczne na całym świecie i szerząc „to, w co najbardziej wierzył jako lekarstwo na wszystkie nasze problemy: miłość”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pelé urodził się 23 października 1940 roku w stanie Minas Gerais w ubogich warunkach. Profesjonalną karierę piłkarską rozpoczął w wieku 17 lat i jako jedyny zawodnik zdobył trzykrotnie Puchar Świata z reprezentacją Brazylii. W trakcie swojej kariery zdobył 1284 bramki w 1366 meczach i dał przykład wielu innym piłkarskim znakomitościom ze swoim numerem na koszulce 10. Był uważany za postać kultową już od lat 60. i stał się jednym z najbardziej znanych ludzi na naszej planecie, zawsze odrzucając oferty z najlepszych lig europejskich i zwiedzając świat ze swoim klubem, Santos FC, aż do momentu, gdy przeniósł się do Nowego Jorku na dwa lata przed emeryturą w 1975 roku, co w tamtym czasie wielu fanów miało mu za złe.

W latach 1995-1998 Pelé był ministrem sportu Brazylii i prowadził kampanię przeciwko korupcji wśród urzędników, przez co przez lata był skonfliktowany z Międzynarodową Federacją Piłki Nożnej (FIFA). Jego życie prywatne przyniosło mu opinię playboya. Wielu rodaków w jego katolickiej ojczyźnie miało mu za złe, że dosłownie wyrzekł się części swojej rodziny i mimo pozytywnego testu na ojcostwo przez lata toczył batalię prawną o uznanie córki, co nie przeszkadzało mu cieszyć się nadal światową sławą.

Mimo wszystko Pelé był wierzącym katolikiem, otaczającym głęboką czcią Maryję, o czym pisał na Twitterze: „Dziś modlę się do Matki Boskiej z Aparecidy, świętej, do której modliłem się przez całe moje życie, aby chroniła dzieci”. Z papieżami spotkał się kilkukrotnie – z Pawłem VI w 1966 roku podczas podróży poślubnej, z Janem Pawłem II w 1978 roku w Watykanie, z Benedyktem XVI w 2005 roku podczas Światowych Dni Młodzieży w Kolonii, natomiast z Franciszkiem planowano spotkanie w 2013 roku podczas Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro, ale Pelé nie dojechał. Jednak później ówczesna prezydent Dilma Rousseff, sprezentowała latynoskiemu papieżowi piłkarski trykot legendy futbolu. Jeszcze w grudniu Franciszek powiedział, że modli się za ciężko chorego Pelego.

Reklama

Portal „Desde la fe” Kościoła Meksyku przypomniał inne wypowiedzi wielkiego piłkarza na temat jego wiary. Przypomniano, że Pelé zawsze podkreślał, że talent i umiejętności piłkarskie otrzymał od Boga, a resztę wypracował poprzez treningi i gruntowne przygotowanie. Pelé dziękował również Bogu za wszystkie sukcesy w swojej karierze oraz za zdrowie.

„Bóg wie, komu daje, i jeśli dał mi sławę, sympatię milionów ludzi, ciekawość setek dziennikarzy, pieniądze i dar możliwości grania w piłkę, to dał mi również cierpliwość, by znosić niedogodności, jakie mogą przynieść te okoliczności. Jestem Pelé. Wiem o tym. Pelé jest całością rzeczy i bez sensu byłoby przyjmować rzeczy przyjemne i odrzucać nieprzyjemne” – to kolejne z powiedzeń Pelego.

Również w podeszłym wieku Pelé pozostał człowiekiem wiary, a po pobycie w szpitalu w 2019 roku oświadczył na przykład, że odczuwa swoje dolegliwości zdrowotne „jakby Bóg prosił mnie o dokonanie rachunku”. Po śmierci Diego Maradony w listopadzie 2020 roku oświadczył: „Pewnego dnia, w niebie, zagramy razem w drużynie. I będzie to pierwszy raz, kiedy uniosę pięść w powietrze na boisku, nie celebrując bramki, ale dlatego, że wreszcie mogę cię znowu przytulić”. A jeszcze w swoim aktywnym czasie stwierdził: „Mam nadzieję, że Bóg przyjmie mnie w niebie tak, jak dziś przyjmuje mnie cały świat dzięki naszej ukochanej piłce nożnej”.

2022-12-30 13:37

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież przyjął prezydenta Brazylii

[ TEMATY ]

Brazylia

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO / POOL

Dziś po południu, w środę 21 czerwca 2023 r., Ojciec Święty Franciszek przyjął na audiencji w Auli Pawła VI prezydenta Federalnej Republiki Brazylii, Jego Ekscelencję Luiza Inácio Lulę da Silvę, który następnie spotkał się z Jego Ekscelencją Arcybiskupem Edgarem Peñą Parrą, substytutem sekretariatu stanu do spraw ogólnych – poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Podczas serdecznych rozmów wyrażono zadowolenie z dobrych relacji między Brazylią a Stolicą Apostolską, podkreślając dobrą współpracę między Kościołem a państwem w celu promowania wartości moralnych i dobra wspólnego.
CZYTAJ DALEJ

Kolęda w lustrzanym odbiciu

Ewangelizacja jest jak żebranie. Ja, ksiądz, też przecież jestem żebrakiem, z tą może różnicą, że znalazłem Chleb i teraz chcę powiedzieć innym żebrakom, gdzie znaleźć ten życiodajny pokarm.

Wiele się w tym czasie można naczytać o kolędowych wizytach księży w domach parafian. W internecie pełno jest złośliwych memów, które pokazują, jakoby księża wciskali się do domów na siłę, bezdusznie inkasowali pieniądze na swoje grzeszne potrzeby i zamiast błogosławieństwa przynosili jakieś zagrożenie czy niepokój. Warto więc czasem usiąść i spokojnie pomyśleć, co naprawdę kieruje kapłanem, który chce odwiedzić nasze domy. Jak on sam może przeżywać chodzenie „po kolędzie”. Przyznam szczerze, że jako biskup tylko dwa razy udałem się na kolędowy szlak, ale jako kapłan dobrze pamiętam te poświąteczne długie, zimowe dni spotkań z ludźmi w ich prywatnych domach. Nigdzie bardziej niż podczas kolędy nie czułem tak wyraźnie, że jestem posłany przez Boga do głoszenia Jego Ewangelii, na dobre i na złe, tam, gdzie przyjmują mnie z otwartym sercem, i tam, gdzie traktują mnie jak intruza i czekają, żebym szybko wyszedł, a nawet tam, gdzie przed nosem, szyderczo i złośliwie, zatrzaskiwano mi drzwi.
CZYTAJ DALEJ

Kevin uczy i zaskakuje [Felieton]

2025-01-02 15:27

Screen

Kadr z filmu "Kevin sam w Nowym Jorku"

Kadr z filmu Kevin sam w Nowym Jorku

Już się stało tradycją, że w czasie świątecznym w telewizji można było obejrzeć filmy: “Kevin sam w domu” i drugą część o jego przygodach w Nowym Jorku. Film ten stał się kultowy i ponadczasowy i możemy zastanawiać się nad jego fenomenem. Co ciekawe, z pozoru jest to film, który posiada wiele przejaskrawionych momentów, które mają też wprowadzić widza w dobry humor, pozornie skierowany jest do młodszych widzów, jednakże w tle możemy dostrzec wiele wątków, które są bardzo pouczające i mogą poruszać, ale także ukazują sedno Bożego Narodzenia.

Charakterystyczne jest to, że pierwsza faza filmu odbywa się w dużym chaosie i zabieganiu. To zawsze prowadzi do popełnienia niejednego błędu. Jednakże sam bohater, czyli Kevin czuje się niedoceniony przez swoją rodzinę i niesłusznie obwiniany za zło, a przez to pojawia się rozczarowanie i poczucie niesprawiedliwości. Z jednej strony czuje się niedoceniony, a z drugiej sam nie docenia swojej rodziny, co bardzo szybko zostaje zweryfikowane, gdy Kevin zostaje sam i zaczyna tęsknić za rodzicami, a nawet za “nieznośnym” rodzeństwem i kuzynostwem. Z tą sytuacją mogłoby utożsamiać się wiele rodzin, w których, gdy pojawiają się trudne momenty, są nieporozumienia, nie zawsze człowiek czuje się doceniony, czy sprawiedliwie potraktowany, prowadzi to do konfliktów. Gdy jednak mija czas, emocje opadną, zaczyna dominować miłość, tęsknota, żal za swoją postawę i chęć naprawy zła. Tu można zacytować: “Każdy chce być zauważony i usłyszany, chce być sam, a później samotność dobija”. Niejednokrotnie, gdy dzieje się coś złego matka czy ojciec zrobią wszystko, aby uratować swoje dziecko. W filmie w sposób szczególny ukazany jest “heroizm” matki, która za wszelką cenę postanawia wrócić do domu, bo boi się o swojego syna. Nie czeka, ale działa, co finalnie kończy się happu endem. W życiu jednak, nie zawsze tak jest, bo w niejednym przypadku szybciej była śmierć.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję