Sytuacja w Orisie, indyjskim stanie, w którym po 20 sierpnia hinduscy fundamentaliści urządzili rzeź chrześcijan, nadal jest daleka od normalności. Uspokajające komunikaty władz mijają się z prawdą. Podobnie jak oficjalna liczba zamordowanych chrześcijan - 31. Serwis „AsiaNews” dotarł do informacji, które mówią o 500 zabitych. O skali masakry mówił anonimowo przedstawiciel lokalnego rządu. Boi się ujawnić nazwisko, aby nie stać się kolejną ofiarą fundamentalistów. Potwierdza on, że sam był świadkiem 200 kremacji.
To jeszcze nie wszystko. Rząd oficjalnie zapewnia, że uchodźcy mają zapewnione bezpieczne schronienie w specjalnie stworzonych obozach. Rząd gwarantuje im dach nad głową, pomoc lekarską, żywność, a dzieciom możliwość edukacji - chwalą się politycy. Niezależni obserwatorzy podważają jednak te deklaracje. Po zwizytowaniu kilku obozów stwierdzili, że brakuje w nich żywności, lekarza nikt nie widział, a kobiety w stanie błogosławionym są pozostawione same sobie.
Mimo że rząd w Delhi wysłał do tego regionu siły porządkowe, chrześcijanie nadal żyją w strachu. Hinduskie bojówki nachodzą ich i zmuszają do porzucania swojej wiary, grożąc śmiercią.
Dwie organizacje, które niemal oficjalnie zorganizowały krwawe pogromy, nadal są uznawane przez rząd centralny mimo nawoływań do ich delegalizacji.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu