Polowa kuchnia „Niedzieli” działa pełną parą. Przekonały się o tym w ostatnim czasie dwie pielgrzymki zdążające na Jasną Górę. 12 sierpnia, w podczęstochowskiej parafii Żuraw, grochówką z „niedzielnej” kuchni wzmocnili się pielgrzymi z archidiecezji lubelskiej, dzień później, 13 sierpnia, w położonej na wzgórzu wiosce Skowronów nieopodal Olsztyna k. Częstochowy - pątnicy z diecezji zamojsko-lubaczowskiej. W Skowronowie w „Akcji grochówka” uczestniczył zaproszony przez redakcję Sebastian Matuszewski, przedstawiciel szwedzkiej firmy papierniczej SCA, która podarowała „Niedzieli” kuchnię polową.
- „Niedzielna” grochówka to świetny pomysł - podkreślają młodzi pielgrzymi jednej z grup pielgrzymki zamojskiej. - Nasza grupa wchodzi często na postój w porze obiadu jako ostatnia, zdarza się, że znajdujemy resztki zupy na dnie garnka. Dzisiaj to co innego. Dlatego uważamy, że pomysł jest świetny, tym bardziej że dzień jest deszczowy, chłodny, gorąca grochówa przywróci nam siły. - Jest grochówka i mamy dobry humor - dopowiadają w dwugłosie, zanim zabiorą się za polowy posiłek. Wiadomość o grochówce z polowej kuchni przekazywana jest z ust do ust kolejnym przychodzącym na postój w Skowronowie pielgrzymom. - O, tam jest ta „niedzielna” grochówka - wskazują sobie miejsce. Podziw męskiej części pielgrzymów budzi sama kuchnia. - No, mają wojskową, fajna - słychać komentarze. Pątniczki komentują natomiast składniki zupy: - Po raz pierwszy jem grochówkę z kluskami, ale dobra jest. Idę po drugą porcję. Uznanie zdobywają też specjalne dodatki - „niedzielne” krówki na deser oraz numery „Niedzieli”, które pielgrzymi, jak widać wyraźnie spragnieni strawy duchowej, czytają zaraz po lub nawet w trakcie posiłku.
By wykarmić zamojskich pielgrzymów, kuchnia polowa „Niedzieli” zainstalowała się w Skowronowie już przed 9 rano. Pracy przy niej starczyło dla 7-osobowej załogi - trzech gotujących pań i czterech panów do zadań „męskich”, których przy czterech ciężkich kotłach nie brak. Pierwszym zadaniem było rozpalenie pod kotłami ognia, co - przy dobrym wietrze - poszło łatwo. Pół godziny później do wrzących 200 litrów wody zaczęły trafiać składniki grochówki: 20 kg grochu, 10 kg pokrojonej na świeżym powietrzu kiełbasy, 5 kg boczku, 15 kg ziemniaków, 5 kg marchwi, 5 kg podsmażonej z kiełbasą cebuli, 12 paczek makaronu, 1 l bulionu, 25 kostek rosołowych, 4 duże selery oraz użyte w stosownych proporcjach przyprawy, jak choćby cztery torebki majeranku, bez którego grochówki by nie było. Po dwóch godzinach mieszania i pilnowania, by zupa się na wojskowym palenisku nie przypaliła, grochówka była gotowa. Pytane o trud przygotowań „niedzielne kucharki” jednym głosem twierdziły: - Na 500 porcji gotuje się łatwiej niż na 4. Wytrawnym gospodyniom wierzyć trzeba na słowo, tym bardziej że wspaniały smak grochówki chwalili najedzeni zamojscy pielgrzymi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu