Dodała otuchy i wiary
Dzień, w którym kapłan wraz z ministrantami mieli przyjść, by pobłogosławić nasz dom, to dzień bardzo szczęśliwy. Chcieliśmy godnie przyjąć księdza. Ja i moja siostra Julka przygotowałyśmy stół: biały obrus, krzyż i świece. Mama na tę okazję upiekła ciasto, wg mnie jest najlepszą gospodynią, więc byłam pewna, że księdzu będzie smakowało.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Byłam bardzo uradowana tą wizytą, bo przyjechał mój tata, który pracuje za granicą i rzadko bywa w domu. Zdecydował się na przyjazd i był w tym dniu razem z nami. Kocham wszystkich moich bliskich, dlatego ucieszyłam się, że będziemy mogli wspólnie przyjąć kapłana, który w pełni oddał się Bogu. Gdy ksiądz przyszedł, przywitał się z każdą osobą. Następnie odmówiliśmy modlitwy: Ojcze Nasz i Zdrowaś Maryjo. Podczas modlitwy byliśmy wszyscy skupieni.
Po modlitwie zasiedliśmy do stołu. Ja zaproponowałam ciasto i herbatę. Ksiądz rozmawiał z moimi rodzicami, ale także pochwalił mnie za moją otwartość i gościnność.
W pewnym momencie zapytał rodziców. - Czy Marta zawsze taka jest?
Poznał mnie podczas przygotowań do bierzmowania. Mama zdziwiona, patrząc na mnie, odpowiedziała: - Nie, nie zawsze. Wcześniej była zupełnie inna. Zmieniła się i to bardzo. Nie potrafiła odróżnić dobra od zła, a teraz...nie możemy jej poznać.
Reklama
To przez pewną, bardzo przykrą dla nas sytuację Marta jest taka. Wtedy sama opowiedziałam. Nie było mi łatwo. Muszę przyznać, było mi bardzo ciężko. Gdy mówiłam, łza w oku mi się zakręciła.
Poprosiłam księdza o rozmowę w osobnym pokoju. Wiedziałam, że mogę mu zaufać i tego co powiem, nie wykorzysta.
Z trudem wydusiłam swój żal po stracie ukochanej babci. Bardzo gniewałam się na Boga, że ją zabrał. Ja tak bardzo ją kochałam, że oddałabym za nią życie. Wiele bym zrobiła, by dalej była z nami i żebym mogła choć jeszcze jeden raz ją zobaczyć.
Ksiądz wysłuchał mnie w skupieniu i powiedział, że Bóg zabrał moją babcię do siebie, bo taka była Jego wola. Babcia jest w niebie i ja kiedyś spotkam się z nią. Dodał jeszcze, że najlepszą będzie modlitwa w intencji zmarłej babci.
Nie uwierzycie, ale po tej rozmowie kamień spadł z serca. Poczułam ulgę i żal gdzieś odszedł. Nie sądziłam, że wizyta kolędowa może zamienić się w przyjazną rozmowę, która dodaje otuchy i wiary. Jestem bardzo szczęśliwa, że ksiądz znalazł czas, że się nie spieszył, że mi wytłumaczył.
Dziękuję Bogu, że czas kolędy był dla mnie czasem wyjątkowym.
Kto wie jak długo gniewałabym się na Boga?
W tekście zachowano oryginalną pisownie autora.