Reklama
W Londynie można usłyszeć dowcipy o tworzeniu człowieka-krowy lub żart o człowieku-małpie. Sytuacja nie jest jednak zabawna. Parlament przygotowuje ustawę o zapłodnieniu i embriologii (Human Fertilisation
and Embryology Bill), która wprowadzi możliwość tworzenia ludzko-zwierzęcych embrionów-hybryd. I nie jest to jedyny eksperyment na człowieku, jaki zostanie dopuszczony w tym akcie prawnym.
Ustawa o zapłodnieniu i embriologii jest projektem rozbudowanym i regulującym różne obszary. Można je streścić w kilku punktach. Obok tworzenia hybryd ludzko-zwierzęcych dopuszcza zapłodnienie „in
vitro” w celu powołania do życia tzw. zapasowego bliźniaka („saviour siblings”). Najkrócej mówiąc, „zapasowy bliźniak” jest rodzajem lekarstwa. Powołuje się nowe życie, żeby
pobrać materiał genetyczny, który służy do leczenia chorego. I tak, gdy np. zachoruje dziecko, rodzice decydują się, że będą mieli kolejnego potomka. Po urodzeniu zapasowego bliźniaka pobiera się od niego
np. szpik kostny i wszczepia się choremu. „Rodzeństwo-zbawiciel”, bo tak też jest określany „zastępczy bliźniak” - jak zapewniają naukowcy - ma szansę uratować życie
swojemu choremu bratu lub siostrze, bez większego uszczerbku dla swojego zdrowia. Nie jest to jednak tak oczywiste.
Kolejnym obszarem regulowanym przez ustawę o zapłodnieniu i embriologii jest zniesienie obowiązku stawienia się ojca przy zapłodnieniu „in vitro”. Otwiera to szeroko możliwość zapłodnienia
dla par lesbijskich i samotnych kobiet.
Ustawa reguluje też kwestię czasu, w jakim można zabijać nienarodzone dzieci. Na mocy tego prawa aborcji będzie można dokonać nie jak do tej pory do 24., ale do 20. tygodnia życia poczętego dziecka.
Hybrydy
Bez wątpienia największym novum w całym projekcie jest dopuszczenie do konstrukcji hybryd ludzko-zwierzęcych. - Nawet jeżeli ktoś nie wierzy w Boga, musi przyznać, że ludzkość zawsze była przeciwna
prokreacji między człowiekiem a zwierzętami. Jest to sprzeczne z ludzką godnością - przekonuje Josephine Quintavalle, założycielka organizacji pro-life Comment on Reproductive Ethics (CORE).
- Eksperymenty na hybrydach ludzko-zwierzęcych mogą doprowadzić do wielu nowych chorób. Obecnie zwierzęta zapadają na choroby, na które człowiek jest uodporniony. Może się to jednak zmienić,
mogą powstać nowe niebezpieczne dla człowieka choroby genetyczne lub infekcyjne - twierdzi lekarz Beata Klepacka, praktykująca w Londynie absolwentka medycyny na Uniwersytecie Cambridge.
Ludzko-zwierzęca hybryda powstanie wtedy, gdy do embrionu ludzkiego doda się jedną komórkę zwierzęcą. Można także do zwierzęcego embrionu dodać komórkę ludzką.
Naukowcy, którzy są zwolennikami tej metody, twierdzą, że jest zbyt mało ludzkich komórek jajowych, i w związku z tym trzeba wykorzystywać komórki ludzko-zwierzęce.
Dalekosiężnym celem jest jednak powołanie nowego gatunku, stworzenie nowej istoty, być może nowego człowieka, w tym przypadku człowieka-zwierzęcia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zastępczy bliźniak
Reklama
Co ciekawe, największa dyskusja w Wielkiej Brytanii nie dotyczy ludzko-zwierzęcych hybryd, ale „zastępczych bliźniaków”. Podnoszone są humanitarne racje, że życie ludzkie należy ratować za
wszelką cenę i trzeba sięgać po możliwości, jakie daje nauka. Pojawia się jednak tutaj cały szereg moralnych zastrzeżeń i wątpliwości.
- Obecnie, żeby pobrać od urodzonego dziecka np. szpik kostny, musi mieć ono ukończone 12 lat i wyrazić na to zgodę. „Zastępczego bliźniaka” nikt się nie pyta o zdanie - przypomina
Beata Klepacka.
- „Zastępczy bliźniacy” przypominają o potępionym na wszelkie sposoby niewolnictwie. Jest to sprzeczne z poczuciem sprawiedliwości, nie można jednego ludzkiego życia poświęcić dla
kogoś innego. Jest to niezwykle instrumentalne traktowanie człowieka - mówi Josephine Quintavalle.
Najgorsze w całym procesie związanym z poczęciem nowego życia w celu pobrania od niego „części zamiennych” jest to, że takie dziecko może się nigdy nie narodzić. Wystarczy, że od „zastępczego
bliźniaka” pobrane zostaną odpowiednie komórki jeszcze w życiu prenatalnym. Później poczęte życie ludzkie, już nikomu niepotrzebne, jest po prostu likwidowane.
Aborcja
- W Wielkiej Brytanii dokonano 7 mln aborcji od czasu, gdy ją zalegalizowano 40 lat temu. I liczba aborcji raczej wzrasta, niż spada - informuje Josephine Quintavalle.
- Z moich badań wynika, że zabijanych jest ponad 80 proc. dzieci z zespołem Downa, który wykryto podczas badań prenatalnych - dodaje Beata Klepacka. W takiej sytuacji nie należy spodziewać
się, że „zastępczy bliźniacy” będą mieli szanse na przeżycie.
Ustawa skraca o cztery tygodnie okres, w którym można dokonywać aborcji. Nadal jednak będzie można zabić poczęte dziecko do 20. tygodnia życia. Zmiana spowodowana jest tym, że lekarze nawet w prywatnych
klinikach odmawiali przerywania życia w bardziej zaawansowanej ciąży. - Ta poprawka nie jest sukcesem. Jestem członkiem organizacji, która jest za całkowitym zakazem aborcji. Jednak obniżenie limitu
może uratować ok. 3 tys. nienarodzonych dzieci rocznie - twierdzi Josephine Quintavalle.
Większych kontrowersji w mediach brytyjskich nie wywołuje natomiast zniesienie obowiązku obecności ojca przy zapłodnieniu in vitro.
- To i tak była fikcja. Lesbijki przyprowadzały przed zabiegiem jakiegoś swojego kolegę, którego przedstawiały jako ojca dziecka. Teraz nie będą musiały już tego robić - relacjonuje Beata
Klepacka. - Głosy sprzeciwu są nieliczne. Jest to otwarty atak na rolę ojca - przypomina Josephine Quintavalle.
Głos emerytowanego anglikańskiego biskupa diecezji Carlisle Grahama Dow, który porównał rząd Partii Pracy i wpływowe lobby homoseksualne do biblijnej bestii wychodzącej z morza, jest albo wyśmiewany,
albo ignorowany.
Dyscyplina
Wejście w życie ustawy o zapłodnieniu i embriologii jest już praktycznie przesądzone. Liczba polityków broniących życia zasiadających w angielskim parlamencie nie jest duża. Ustawę popiera premier Gordon
Brown, za którym stoi kolejne, bardzo wpływowe, tym razem naukowe, medyczne lobby. W rządzącej Partii Pracy obowiązywać będzie w czasie głosowania dyscyplina partyjna. Jest co prawda w rządzie trzech
ministrów, którzy są katolikami: Ruth Kelly - minister transportu, Des Browne - sekretarz obrony i Paul Murphy - minister ds. Walii. Ruth Kelly zapowiedziała już, że nie poprze tego
aktu, który jest niezgodny z jej sumieniem, i prawdopodobnie poda się do dymisji. Jednak zdecydowana większość rządzącej Partii Pracy będzie głosowała „za”. - Przeciw głosować będzie
jedynie mniejszość w opozycyjnej partii konserwatywnej. Choć to właśnie z tej partii dochodzi najwięcej krytykujących ustawę głosów.
Do rządu list pasterski skierowali szkoccy biskupi Kościoła rzymsko-katolickiego - list był odczytany w pięciuset parafiach na terenie Szkocji. Biskupi nawołują, żeby znieść dyscyplinę partyjną
podczas głosowania.
Na terenie całej Wielkiej Brytanii rozpowszechniane są ulotki, w których zachęca się wyborców do pisania listów protestacyjnych skierowanych do parlamentarzystów.
Jeżeli jednak nie zdarzy się cud, ustawa o zapłodnieniu i embriologii wejdzie w życie jeszcze w tym roku.