Dlaczego lekarz ośmiela się stosować sztuczne zapłodnienie? Jak śmie? Jak śmie kobieta występować przeciwko dziecku? - pytała dr Wanda Półtawska, członek Akademii „Pro Vita”. Jej zdaniem, współczesny kryzys rodziny polega przede wszystkim na promowaniu wśród młodych ludzi nieprawidłowej koncepcji ludzkiej płciowości, postrzeganej w oderwaniu od sfery duchowej i od pokory wobec świadomości, że jest się stworzeniem Bożym.
Bez ograniczeń i zakazów
O koncepcji wychowania, edukacji, zabawy i rozrywki w dobie postmodernizmu i relatywizmu mówiła red. Ewa Polak-Pałkiewicz, felietonistka „Niedzieli”. Jej zdaniem, obecnie rozwija się tzw. antypedagogika, czyli tendencja, którą można streścić w radach: dotknij wszystkiego i posiądź wszystko, bo nie ma ograniczeń i nie ma zakazów. - W antypedagogice lansuje się odejście od autorytetu dorosłego i osłabienie więzi dziecka z rodzicami, przedstawianymi jako „toksyczni”, nieczuli i okrutni, bo stosują presję psychiczną i stawiają wymagania - zaznaczyła red. Polak-Pałkiewicz.
Prelegentka podkreśliła, że antypedagogika jest szeroko rozpowszechniona w produkcji rozrywkowej przeznaczonej dla dzieci, począwszy od książek, filmów, zabawek, a skończywszy na grach komputerowych. - Tak jak dawna kultura zajmowała się w dużej mierze ustawianiem przed dzieckiem znaków ostrzegawczych - stawiała bowiem sobie za cel uczynienie z dziecka osoby, która posługuje się rozumem krytycznym, potrafi utrzymać w ryzach swoje instynkty, kieruje się w życiu miłością bliźniego - tak dzisiejsza tendencja kulturowa, manifestująca się przede wszystkim w kulturze masowej, stawia sobie za cel „wychowanie” całkowitego dzikusa, który nie liczy się z nikim i niczym, gardzi zakazami moralnymi i depcze wszystkich, którzy staną na drodze realizacji jego zachcianek. Od własnego rozwoju, który zawsze połączony jest z wysiłkiem, z koniecznością kształtowania charakteru, a więc wymaga ćwiczeń woli, wyrzeczeń, wytrwałości w podnoszeniu się z upadków - a tego nasz dzikus się brzydzi - woli elektroniczne przyrządy, które po naciśnięciu pilota przeniosą go w „krainę szczęścia”, za jedyny zaś cel życia godny wysiłku uważa bogactwo - mówiła red. Polak-Pałkiewicz.
Media a dzieci
Temat ochrony dziecka przed szkodliwym oddziaływaniem środków masowego przekazu podjął dr Wojciech Lis z KUL-u. Zaznaczył, że media mogą, oczywiście, działać na odbiorców pozytywnie: dają rozrywkę, przekazują wiedzę i aktywizują. Media jednak również oddziałują negatywnie, o czym się mało mówi. - Jest to szczególnie ważne, jeżeli chodzi o najmłodszych użytkowników mediów, którzy są najbardziej podatni na wszelkiego rodzaju wpływy, w tym wpływ środków masowego przekazu. Są oni w okresie decydującym dla kształtowania się ich osobowości i postaw, dlatego też to właśnie na dzieci i młodzież wywierają one największy wpływ. Dzisiaj jeszcze nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie będą konsekwencje wychowania przez środki masowego przekazu. Negatywne skutki oddziaływania scen przemocy lub obrazów erotycznych nie muszą ujawnić się natychmiast. Na zasadzie kumulacji mogą dać znać o sobie później, nawet w życiu dorosłym - mówił dr Lis.
Zdaniem dr. Lisa, najbardziej niebezpieczne dla dzieci są audiowizualne środki masowego przekazu, czyli te, które posługują się obrazem. - Przemoc jest wszędzie, nie tylko w programach informacyjnych ukazujących realne nieszczęścia, filmach akcji, reklamach lub zwiastunach filmów nadawanych w godzinach nocnych, lecz coraz częściej także w programach dla dzieci. Bohaterowie tych programów imponują dziecku siłą, przebiegłością, konsekwencją działania, dążeniem do celu za wszelką cenę oraz uruchamiają u niego proces identyfikacji. Pod wpływem częstego obcowania z obrazami przemocy dzieci nie tylko nabierają błędnego przekonania o jej normalności i powszechności, ale również same zaczynają reagować na zachowania innych agresją lub obojętnością. Stają się obojętne na zło i krzywdę, jakie dotykają innych - tłumaczył dr Lis.
Jeszcze bardziej niebezpieczny jest Internet. - Częste oglądanie przez dzieci scen przedstawiających czynności seksualne może spowodować, że będą one żyły w stanie permanentnego pobudzenia seksualnego i zainteresowania biologicznym aspektem seksualności, oderwanej od sfery uczuć. Takie podejście do seksualności ogranicza inne zainteresowania, zakłóca właściwy rozwój psychospołeczny oraz zwiększa ryzyko przedwczesnej inicjacji seksualnej oraz związanych z tym zachowań agresywnych i dewiacyjnych - mówił Lis.
Jego zdaniem, aby temu zaradzić, rodzice w sposób odpowiedzialny powinni regulować korzystanie przez dzieci ze środków masowego przekazu, tak aby czerpały one z nich korzyść, oraz chronić przed ich negatywnym oddziaływaniem.
Ewa Sowińska, będąca do niedawna rzecznikiem praw dziecka, mówiła podczas konferencji o ochronie praw dziecka. Zaznaczyła, że wszystkie podejmowane przez rzecznika działania mają na celu zapewnienie dziecku pełnego i harmonijnego rozwoju i powinny być prowadzone z poszanowaniem jego godności i podmiotowości. Aby zapewnić dziecku takie możliwości, należy je chronić przed wszelkimi przejawami przemocy, okrucieństwa, wyzysku, a także przed demoralizacją, zaniedbaniem i innymi formami niewłaściwego traktowania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu