Czy Majster Bieda ze znanej piosenki „Wolnej Grupy Bukowina” był naprawdę biedny? Według nowobogackich - na pewno tak. Ale ktoś inny może zadumałby się i rzekł: Bywa bieda, co jest bogactwem, i odwrotnie…
*
Reklama
O. Rudi z organizacji „Kirche in Not” opowiadał o swojej wyprawie z pomocą z Niemiec do Meksyku. Zawieźli kilka kontenerów leków, odzieży, przyborów, środków higienicznych do jednej parafii w slumsach na przedmieściu Mexico City. Razem z miejscowym księdzem Metysem odprawili Mszę św. dla sporego tłumku biedaków, zwłaszcza kobiet z dziećmi. Potem ci ludzie byli niezmiernie ciekawi, jak wygląda życie w kraju Zachodu, który kojarzył im się z rajem, z krainą obfitości i szczęścia. O. Rudi dziwił się, że nie ruszyli w kierunku samochodów z darami, tylko obsiedli go wokół, pytali i słuchali bardzo uważnie. Opowiadał więc o rodzinach, w których w większości ludzie nie rozmawiają ze sobą, bo każdy ma swój telewizor lub komputer. O dzieciach jedynakach, które mają po kilka babć i dziadków z kolejnych związków rodziców. O sklepach, gdzie ludzie spędzają całe dnie, a potem nawet nie rozpakowują zakupów. O tych, co nie kochają nikogo prócz pracy i pieniędzy. O pustych kościołach, które się sprzedaje na kluby rozrywki. O coraz liczniejszych domach starców i coraz częstszej eutanazji - chcianej i niechcianej... O wielkiej liczbie domów rozrywki, ale i coraz liczniejszych chorych na nudę, depresję i niechęć do życia… Ci ludzie, mieszkający w skleconych z kartonów i z beczek po paliwie schronieniach, szukający żywności po śmietniskach, słuchali niemieckiego zakonnika wręcz z niedowierzaniem. W pewnej chwili jedna kobieta z dwojgiem bliźniąt przy piersi i trójką dzieci przy spódnicy stwierdziła: „Ojcze, jacy to biedni ludzie. Bardzo biedni!”. Inni zaczęli jej potakiwać.
O. Rudi mógł tylko powiedzieć: „Ale oni o tym nie wiedzą”. Potem długo w noc siedział z tymi ludźmi, słuchał, jak śpiewają, patrzył, jak tańczą, i sam nagle poczuł się biedny, ale nie tak jak oni…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
*
Choćbyśmy nie wiem jak narzekali, to jednak żyjemy w bogatej części świata (widać to choćby po ilości i jakości wyrzucanych śmieci) i z litością może patrzymy na filmy o biedakach niemających prawie nic, prócz... no właśnie, czego? Bo gdyby nagle pozbawiono nas wodociągów, kanalizacji, prądu, łączności, przepełnionych sklepów, kont bankowych, to czy tak po ludzku nie bylibyśmy biedniejsi od najbiedniejszych? Bo ileż zostałoby w nas serca, wiary, sumienia? O pogodzie ducha nie wspomnę…
*
Do jakich więc ubogich na tym świecie należy królestwo Boże?