W dyskusji na temat obniżenia dopuszczalności aborcji, która rozgorzała niedawno w Wielkiej Brytanii obrońcy życia posługiwali się przykładem 18-miesięcznej Amilii Taylor. Dziewczynka przyszła na świat 21 tygodni i sześć dni od poczęcia. To najmłodsze dziecko, które dzięki współczesnej medycynie udało się uratować. Jest żywym dowodem na nieprawdziwość tezy, że przed 24. tygodniem życia dziecka nie da się uratować. Taki też argument stoi za prawem, które dopuszcza aborcję przed 24. tygodniem. „Daily Mail” opisał przejmującą historię dziewczynki, której rączki po urodzeniu były wielkości paznokcia, a nóżki miały długość palca. Skóra była podobna do papieru ryżowego i tak przezroczysta, że widać było przez nią naczynia krwionośne, a nawet ruch płuc.
Rodzice Amilii długo starali się o dziecko. Wreszcie się udało. Nie był to jednak koniec problemów. Matka bardzo źle znosiła ciążę. Życie dziecka i matki praktycznie od początku znajdowało się w niebezpieczeństwie. Pani Taylor chciała jednak za wszelką cenę donosić ciążę do 24. tygodnia. Wiedziała, że tylko wtedy lekarze będą walczyć o życie dziecka. Gdyby urodziła wcześniej, dziewczynkę czekałaby śmierć. Wiedziała jednak, że nie da rady wytrzymać tak długo. Szukając ratunku dla dziecka, skłamała, jak mówi - pierwszy raz w życiu. Podała wcześniejszą o dwa tygodnie datę poczęcia. Tylko dzięki temu Amilia przeżyła. Gdy później przyznała się do kłamstwa, cały personel medyczny mówił zgodnie: to cud.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu