Świat coraz bardziej zapomina o Iraku, a sytuacja w tym bliskowschodnim kraju z dnia na dzień pogarsza się. Takie jest przesłanie przebywającego z wizytą we Włoszech biskupa pomocniczego Bagdadu Shlemona Warduniego. Z weneckiej części jego wizyty relacje opublikował „Il Gazzettino”.
Zdaniem hierarchy, świat wie coraz mniej o Iraku. W kraju nie ma już tak wielu dziennikarzy, co skutkuje tym, że największe publikatory coraz rzadziej informują o Iraku. Światowej opinii publicznej wydaje się, że sytuacja się normuje. Nic bardziej błędnego. Zdaniem bp. Warduniego, sprawy irackie idą w złym kierunku. Tylko w kwietniu br. w wyniku zamachów terrorystycznych zginęło ponad 1000 Irakijczyków, w tym także chrześcijanie. Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku było ich w Iraku około miliona. Teraz szacuje się, że pozostało 650 tys. wyznawców Chrystusa. Wyemigrowali w poszukiwaniu pokoju i chleba.
W Iraku nieznośna jest także sytuacja materialna. Nie ma prądu ani benzyny do generatorów. Hierarcha użalał się także nad losem muzułmanów. Jeśli informacja o zabitym chrześcijaninie dociera do opinii publicznej, to śmierć kolejnego muzułmanina nie robi już na świecie żadnego wrażenia.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu