W parlamencie trwają prace nad projektami sześciu ustaw zdrowotnych, zgłoszonych przez Platformę Obywatelską. Jedna z nich zakłada m. in. obowiązkowe przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego, druga - wprowadzenie dobrowolnych, dodatkowych ubezpieczeń na świadczenia medyczne. PiS nie pozostawia suchej nitki na tych projektach, uważając, że jest to „partyzanckie” działanie, aby sprzedać wszystko to, co jeszcze pozostaje w rękach Skarbu Państwa. Dotyczy to nie tylko szpitali, ale także poczty, PKP, reszty polskich banków, energetyki itd.
Najbardziej niebezpiecznym elementem planu PO w ochronie zdrowia jest wspomniane przekształcenie każdego szpitala w spółkę prawa handlowego, co jest warunkiem oddłużenia danej placówki (są szpitale, a w tej chwili jest ich powyżej 50%, które nie mają długów, które dają sobie świetnie radę, po co je prywatyzować?!). Zadziwić jednak musi wiara polityków PO, że przekształcenie szpitala w spółkę prawa handlowego uzdrowi finanse zadłużonej placówki, skoro kodeks spółek handlowych i ustawa o swobodzie działalności gospodarczej mówi wyraźnie: po to zawiązuje się spółkę, żeby - działając na polu gospodarczym tworzyć zysk. Czy szpital, który stale się zadłużał, nagle stanie się dochodowy?
Kłamstwem jest mówienie, że oddajemy szpitale samorządom, bo polska służba zdrowia jest samorządowa od wielu lat. Wiadomo, co zrobi samorząd z zadłużającym się szpitalem: zlikwiduje go. Czy można wyobrazić sobie samorząd, który będzie utrzymywał nierentowny szpital? W likwidacji szpitala pomoże każdy, kto ma jakieś udziały w zadłużonym szpitalu, oddając sprawę do sądu, a ten bardzo szybko ogłosi upadłość placówki.
Prywatyzacja szpitali, zaplanowana przez PO, jest na zimno zaplanowanym zamachem na publiczną służbę zdrowia. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział wprost, że ta prywatyzacja „to największy przekręt po 1989 r. To nie prywatyzacja, ale wystawienie na sprzedaż majątku wartego ok. 100 miliardów zł. To jest rzeczywistość niebywała, niebywała bezczelność, aby coś takiego społeczeństwu przedłożyć. Ale, niestety, obecne mechanizmy funkcjonujące w Polsce pozwalają na taką bezczelność”.
Krótko mówiąc, taki sposób prywatyzacji szpitali jako żywo przypomina wyprzedaż majątku narodowego z początku lat 90., kiedy sprzedawano dobrą fabrykę za symboliczną złotówkę. Teraz też, najpierw za publiczne pieniądze oddłużymy szpital, przekażemy majątek samorządom, a ten, jeśli sobie z nim nie poradzi, będzie go mógł sprzedać różnym cwaniakom, którzy akurat ulokowali swoje pieniądze, wykupując długi szpitala.
Można jednak zrozumieć, dlaczego rząd Donalda Tuska przerzuca odpowiedzialność za likwidację nierentownych szpitali na samorządy. Tej odpowiedzialności nie chciał podjąć żaden z dotychczasowych rządów. PiS miał plan utworzenia sieci szpitali publicznych, ale za krótko rządził, aby projekt zrealizować. PO chce wszystko oddać pod dyktat rynku, ale to samorządy wezmą przed społeczeństwem odpowiedzialność za likwidację szpitala w danej miejscowości.
Nie znam państwa w Europie, które powierzyłoby w całości samorządom, a te z kolei prywatnym instytucjom sprawę ochrony zdrowia, która konstytucyjnie należy do uprawnień państwa. Przecież świadczenia zdrowotne są finansowane z budżetowych, publicznych pieniędzy. Niestety, dopłacać do służby zdrowia trzeba, tak robi cały rozumny świat. Zdrowie obywateli jest cenniejsze aniżeli cokolwiek innego. Wszyscy pracujący płacą składkę zdrowotną, oczekują za to odpowiedniej usługi. Dlatego rząd PO łamie konstytucję, nie realizując obowiązku zapewnienia obywatelom dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. Należy zwiększyć środki przeznaczane na służbę zdrowia do przynajmniej 6 proc. PKB (obecny poziom to troszkę powyżej 4 proc.).
Owszem, powinna powstać sieć szpitali prywatnych, ale większość placówek ochrony zdrowia musi pozostać publiczna, bo tylko takie szpitale i przychodnie mogą zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne wszystkim obywatelom, przede wszystkim tym, których nie stać na dodatkowe świadczenia. A tych jest większość. Szpital oparty na spółce prawa handlowego, choćby nie chciał, musi zarabiać, musi postawić własny zysk przed bezpieczeństwem zdrowotnym. Gdyby więc ta ustawa weszła w życie, czeka nas nie tylko jeszcze większy chaos w służbie zdrowia, ale zapanuje dogmat zysku, a nie dogmat bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli.
Kolejny projekt ustawy PO dotyczy dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Co to spowoduje? Krótko mówiąc, kto zapłaci, ten będzie mógł np. pominąć kolejkę do specjalistów, do nowoczesnych, drogich urządzeń, do specjalistycznych badań. Będzie też mógł skorzystać z lepszych świadczeń, np. z pojedynczego łóżka w szpitalu, całodobowej opieki pielęgniarskiej itd. Nie twierdzę, że to coś złego, ale większość naszego społeczeństwa jest za biedna na dodatkowe koszty, a poza tym i tak ponosimy już od lat ogromny ciężar przemian.
Wniosek: projekt reformy służby zdrowia zaproponowany przez PO, jest może dobry dla społeczeństwa amerykańskiego, gdzie jest dużo zamożnych ludzi, silna klasa średnia. U nas prywatyzowanie wszystkiego, co możliwe, jest skandalem - a to zapowiada rząd Tuska. Temu należy się przeciwstawić. Czyżbyśmy zapomnieli, że skutkiem prywatyzacji w Polsce było m.in. ogromne bezrobocie, sięgające ponad 20 proc. Obecnie, po latach zaciskania pasa, stopniowo dochodzimy do równowagi gospodarczej, dochody budżetu państwa są całkiem niezłe, dlatego należy zwiększyć środki finansowe na służbę zdrowia, a nie likwidować szpitale.
Pomóż w rozwoju naszego portalu