- Misja ratownika medycznego nigdy się nie zmieni, zawsze najważniejszym zadaniem będzie pomoc drugiemu człowiekowi - powiedział Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, inicjator pielgrzymki. - Nasza praca nigdy nie zwalnia, może teraz jest troszkę bezpieczniejsza niż w czasie pandemii, kiedy musieliśmy w kombinezonach jeździć do pacjentów, ale stale dostajemy wezwania do nagłych wypadków, do pacjentów z zatrzymaniem krążenia, czy akcji serca - tłumaczył.
Podkreślił, że ratownicy włączają się też w pomoc Ukraińcom. Przekazali np. pięć karetek pogotowia z najpotrzebniejszymi artykułami, przez miesiąc 26 ratowników z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach stacjonowało bezpośrednio w Medyce, na granicy polsko-ukraińskiej. - Odbieraliśmy porody, widzieliśmy pożegnania rodziców z dziećmi chorymi na nowotwory, które musiały być przetransportowane do polskich szpitali. Ojcowie się z nimi żegnali i wiedzieli, że mogą już ich nie zobaczyć. Dochodziło do zasłabnięć starszych osób, pomagaliśmy też dzieciom, które wymiotowały ze zmęczenia. Najtrudniejsze były rozstania, bo każdy wiedział, że kolejne spotkanie będzie „cudem” - opowiadał dr Pach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ratownicy modlili się również za swych kolegów pracujących w warunkach wojny w Ukrainie. Niektórzy, jak pani Walentina, znaleźli także zatrudnienie w Polsce. Jak opowiadała pracowała w pogotowiu ratunkowym na Wschodzie, teraz stara się nieść pomoc potrzebującym tutaj.
Artur Gołębiowski pracuje w kieleckim pogotowiu ratunkowym od 31 lat i jak podkreślił siły dodaje mu wiara i nadzieja w to, że może pomóc innym. - Wszystko zawdzięczam Maryi - rodzinę, pracę i jak tylko się dowiedziałem o tej pielgrzymce, że możemy razem tutaj być, to musiałem przyjechać. Chciałem Jej podziękować, że zawsze wracam do mojej rodziny - powiedział ratownik.
- To jest bardzo ciężka praca. Najtrudniejsze są wezwania, gdzie poszkodowanymi są dzieci, jak widzę nieprzytomne dzieciaki, to jest najgorsze - zauważyła pani Katarzyna z Buska Zdroju, która jest pielęgniarką od 40 lat. Dodała, że największą siłą do dalszej pracy jest uratowanie życia pacjentowi.
Mszy św. w Kaplicy Matki Bożej za ratowników, pielęgniarki, lekarzy i cały personel systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego przewodniczył abp Wacław Depo. Metropolita częstochowski za św. Janem Pawłem II przypominał, że ich działalność jest misją, nie tylko zwykłym wykonywaniem zawodu, bo „angażuje całe nasze człowieczeństwo i wymaga niejednokrotnie całkowitego poświęcenia. - Dlatego pragnę was wesprzeć z całego serca w waszej zasługującej na szacunek pracy. Pozwólcie, że będę rzecznikiem tych, którzy nie mogą tego zrobić i wyrażę wam podziękowanie, od wszystkich chorych za to, co czynicie dla ich dobra, nieraz w dramatycznej sprawie - powiedział abp Depo.
Metropolita częstochowski dodał, że życzy ratownikom siły wewnętrznego człowieka, którego miarą jest miłość do Boga i bliźniego.
Pielgrzymi w uroczystym przemarszu przeszli Alejami NMP do sanktuarium. Tutaj oprócz Mszy św. uczestniczyli w okolicznościowym spotkaniu w Bastionie św. Barbary. Wydarzenie wpisało się w obchody Dnia Ratownictwa Medycznego, który kalendarzowo przypada 13 października. Jego celem jest podkreślenie szczególnej roli ratowników medycznych, a także podziękowanie wszystkim, którzy pomagają w ratowaniu ludzkiego zdrowia i życia.