Księża powinni umieć nawiązywać więź duchową i emocjonalną z młodymi ludźmi, służyć im radą, pomocą, a przede wszystkim dobrym przykładem, bo młodzi ludzie nie lubią rozdźwięku między teorią a praktyką. Pokazanie im, że kapłaństwo lub stan zakonny rozwinie ich osobowość, pozwoli się zrealizować - jak to się dzisiaj często mówi - z pewnością nie jest zadaniem łatwym, ale bardzo potrzebnym. Rodzina powinna być przykładem praktyk religijnych i szacunku dla świętości życia ludzkiego. Krytykancki stosunek do Kościoła i duchowieństwa z pewnością nie służy rozwojowi duchowości młodych ludzi.
*
Przede wszystkim pozbyć się stereotypu myślenia na temat życia seminaryjnego czy kapłańskiego. W świadomości młodzieży, z którą pracuję, kleryk czy kapłan funkcjonuje jako „pięknoduch” spędzający na modlitwie czas od brzasku do zmierzchu, postać wypreparowana ze współczesnej rzeczywistości. Chodzi o pokazanie, że kapłaństwo jest na wskroś ludzkie, że kapłan czy kleryk jest CZŁOWIEKIEM, który czasami uprawia sporty ekstremalne, słucha postpunku, czyta fantasy, że jest kimś spośród nas, spośród ludu. Niech klerycy wyjdą do młodzieży. Nie tej z oazy czy innych ruchów odnowy Kościoła, ale tej z powszechniaków, która często odrzuca rzeczywistość życia konsekrowanego, bo się jej boi, a boi się, bo jej zwyczajnie nie zna.
*
Gdy pojawiają się przesłanki świadczące, że osoba obok została obdarzona darem powołania do stanu duchownego, należy zrobić wszystko, by, jak młodą roślinkę, pielęgnować to powołanie, rozdmuchiwać jak przygaszony żar, aby zapłonął ogniem dającym światło i ciepło, ogniem nieprzynoszącym zgliszczy ani dla osoby powołanej, ani dla osoby pielęgnującej to powołanie. Chronić ten ogień i podrzucać gałązki pozwalające na jego utrzymanie - rozmową, czynami, MODLITWĄ. Nie deptać i nie gardzić. Jestem nauczycielką - mój wychowanek z pierwszej klasy mojego liceum jest kapłanem. Pamiętam doskonale, gdy na jego Mszy św. prymicyjnej, wobec tłumu zgromadzonych, zostałam uhonorowana na równi z jego rodzicami i ojcem duchownym. Chyba trochę bezwiednie, jednak rozdmuchiwałam ten żar - i w tym właśnie tkwi cały Boży plan. Jak do tej pory, większy zaszczyt i podziękowanie mnie nie spotkało.
Wybrał ks. P.R.
Pomóż w rozwoju naszego portalu