Sporo czasu upłynęło już od tego dnia, w którym dla żartu oszukujemy innych, wprowadzając ich w błąd. Oczywiście, potem wszystko prostujemy, jeśli nasi rozmówcy w porę nie spostrzegli, że ktoś ich - pisząc kolokwialnie - nabija w butelkę czy też robi w konia. Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego i niepokojącego, ale niektóre przekłamania, jakie zaobserwowałem w tym roku w mediach, były - eufemistycznie rzecz ujmując - co najmniej nie na miejscu.
Chyba najbardziej drastyczną „wpadkę” odnotowała, niestety, tzw. telewizja publiczna, co nie omieszkały jej wytknąć nie tylko popularne tabloidy. Puszczono w niej bowiem w obieg zręcznie spreparowaną informację, że osoby będące na emeryturze otrzymają w prezencie nowe ekrany telewizyjne - cuda współczesnej techniki. Nie będę wchodził w szczegóły tej miernej jakości intrygi. W każdym razie wiele starszych ludzi w to uwierzyło. Warto przy tym wiedzieć, że to przecież właśnie oni byli i są głównymi sponsorami TVP, ponieważ płacą regularnie abonament. A zatem z ich pieniędzy ktoś z nich po prostu zadrwił.
Cóż… Zapewne była to osoba, która zarabia miesięcznie kilka lub może nawet kilkadziesiąt tysięcy PLN, a nie dostaje kilkaset złotych uczciwie wypracowanej emerytury (na marginesie mówiąc, zazwyczaj niewspółmiernej do trudu, jaki się wkładało przez całe życie, aby ją teraz otrzymywać). Komuś naprawdę brakło elementarnej ludzkiej wrażliwości i jakiejkolwiek medialnej wyobraźni. Po prostu wstyd. Nie chcę w tym momencie krytykować naszej telewizji jako takiej. Chciałbym tylko zaapelować do odpowiedzialnych w niej włodarzy o to, by w przyszłości wybierali takie primaaprilisowe newsy, które byłyby rzeczywiście śmieszne i zarazem wiarygodne.
Generalnie trzeba nam po prostu zwracać baczniejszą uwagę na to, co oglądamy i czytamy. W dzisiejszym multimedialnym świecie bardzo łatwo ulec manipulacji. Liczba mieniących się kolorami reklam, a także różnej maści serwisów informacyjnych może przyprawić nas o zawrót głowy. Ważne, aby nie poddać się medialnej indoktrynacji. Żadna, nawet wydawałoby się najbardziej wiarygodna telewizja, radio czy prasa, nie zwalnia nas od myślenia. Często bowiem brakuje nam krytycznego dystansu do tego, co widzimy, słyszymy i czytamy. Jeśli go nie wypracujemy, będziemy ciągle narażeni na przyjmowanie primaaprilisowych informacji na co dzień.
Pomóż w rozwoju naszego portalu