Na dzień dobry, jeden z funkcjonariuszy na bramie przywitał mnie słowami: „O, pan z książki! Czytałem, dobra”.
Z grupy 56 osadzonych, tylko 3 czytało książkę, przez co wszystko, co opowiadałem, było dla nich nowe. Fajna grupa. Naprawdę słuchali.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Od niedawna, kiedy opowiadam o mojej rodzinie i o tym, jak uczę się na nowo relacji z Bogiem Ojcem, przytaczam jedną historię, opowiedziałem ją też wczoraj:
Któregoś dnia, mój 3,5 letni syn, Kuba podszedł do mnie z samochodzikiem w ręce i wskazując na jeden jego kawałek, powiedział:
– Tato, to jest najważniejszy element tego samochodzika.
– O, ciekawe – zareagowałem.
– I wiesz co?
– Co?
– Ty jesteś takim elementem w naszej rodzinie, tato! – i pobiegł dalej się bawić…
Na sali siedziało wielu ojców. Nie musiałem pytać, którzy to. Tego wyrazu twarzy nie da się udawać…
Po spotkaniu jeden 27-latek podszedł do mnie (10 lat odsiadki za nim, 5 przed nim) i podzielił się tym, że niedawno zaczął zmieniać swoje życie, ale nie bardzo wiedział, jak się ogarniać, czego się trzymać, jak sobie to zorganizować. Miał liczne zwątpienia, czy da radę.
Jak to mówił, napłynęły mu łzy do oczu i powiedział, że teraz, po tym co usłyszał, już wie jak to wszystko sobie ułożyć. Że jestem odpowiedzią na jego pytania. Bardzo się wzruszyłem…
Choć to nie mój syn, mój Przyjaciel dał mi szansę stać się elementem w Jego układance.
Więcej o Grzegorzu Czerwickim dowiesz się z jego książki "Nie jesteś skazany", wyd. RTCK: zobacz