Mądra Edytka
Reklama
Edyta Stein urodziła się 12 października 1891 r. we Wrocławiu. Była jedenastym dzieckiem żydowskiej rodziny. Jej ojciec, handlarz drewnem, umarł zanim Edyta ukończyła dwa lata. Rodzinną firmą pokierowała matka - Augusta. Oprócz więzi uczuciowej, która łączyła matkę z córką, była ona również dla Edyty uosobieniem religijności. Edyta od najmłodszych lat wykazywała chęć zdobywania wiedzy oraz ponadprzeciętne zdolności. Jednak pasja, z jaką oddawała się nauce, nie zawsze była dla niej źródłem radości, tak bowiem w rodzinie, jak i w środowisku szkolnym jej osoba była często przedmiotem krytyki i złośliwości, a określanie jej mianem "mądrej Edytki" miało zazwyczaj kpiący wydźwięk.
Po maturze podjęła studia na uniwersytecie we Wrocławiu, gdzie zajęła się historią, germanistyką, a także psychologią. Tam po raz pierwszy spotkała się z pracą, która wyszła spod ręki Edmunda Husserla. W efekcie lektury jego pism wyruszyła do Getyngi, aby podjąć studia pod kierunkiem niemieckiego filozofa. Uwieńczeniem jej pracy naukowej w tym okresie był zdany w styczniu 1915 r. egzamin, dzięki któremu otrzymała uprawnienia nauczyciela historii, języka niemieckiego i propedeutyki filozofii. W tym też roku jako pielęgniarka Czerwonego Krzyża pomagała potrzebującym w wojennym szpitalu. Po przesunięciu się linii frontu I wojny światowej wróciła do Wrocławia i podjęła pracę naukową. W 1916 r. odbyła się jej dysertacja doktorska we Fryburgu. Jednakże późniejsze starania o habilitację skończyły się niepowodzeniem, dobiegła też końca jej współpraca z Husserlem. I choć był to koniec pewnego, ważnego etapu w jej życiu, prawdziwy przełom był dopiero przed nią.
W poszukiwaniu Prawdy
Reklama
Przyglądając się drodze duchowej i pracy naukowej Edyty Stein, wyraźnie widać, iż głównym motywem jej poszukiwań była chęć poznania prawdy. Było to poszukiwanie nierzadko dramatyczne, lecz z całą pewnością zawsze szczere, płynące z głębi serca. Kiedy odsunęła się od religii przodków, miała 13 lat. Ogłosiła też wtedy, że jest... ateistką. Ateizm Edyty zachował jednak pewną cechę, która wskazywała, że nie był on czymś niezmiennym, nienaruszalnym w jej życiu. Czy rzeczywiście był to ateizm? E. Stein odrzuciła wiarę w Boga według pojęć religijnych judaizmu, lecz nie zaprzeczała sensu szukania prawdy. Pierwszy impuls do odkrywania wiary religijnej na nowo odczuła wiele lat później. Wydarzenie to miało miejsce w 1917 r., kiedy to na froncie I wojny światowej poległ Adolf Reinach, współpracownik E. Husserla. Kiedy E. Stein przybyła, by zająć się pozostawionym przez kolegę dorobkiem filozoficznym, zaskoczyła ją postawa wdowy po Reinachu. Na rok przed swoją śmiercią Adolf Reinach wraz z małżonką przyjęli chrzest i stali się członkami protestanckiej wspólnoty. Otóż Anna Reinach, choć cierpiała po zgonie męża, to jednak nie załamała się, mocna swoją wiarą w Chrystusa Ukrzyżowanego. Tak o tym napisała Edyta: "Był to moment, w którym załamała się moja niewiara, zbladł judaizm, zajaśniał Chrystus w tajemnicy krzyża". Radykalna zmiana w jej życiu duchowym nastąpiła jednak dopiero latem 1921 r. Wtedy to właśnie, zupełnie przypadkowo, będąc na wakacjach u przyjaciół małżeństwa Conrad-Martius w Bad Bergzabern, natknęła się na książkę: Życie św. Teresy z Avili napisane przez nią samą. Tak to wspominała: "Zaczęłam czytać, a wkrótce lektura tak mnie pochłonęła, że nie mogłam jej przerwać. Gdy zamknęłam książkę powiedziałam sobie: Oto jest prawda!".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zakonnica
Reklama
W roku 1922, 1 stycznia, Edyta Stein przyjęła chrzest, obrała na nim imiona Teresa, Jadwiga. Praca nauczycielki w Spirze zajęła jej kolejnych 8 lat życia, w tym czasie prowadziła też działalność naukową, m.in. tłumaczyła pisma kardynała Newmana, św. Tomasza z Akwinu, tam też napisała pracę: Fenomenologia Husserla i filozofia św. Tomasza z Akwinu. Ze Spiry E. Stein wróciła do Fryburga. Bezskuteczne okazały się starania o habilitację, tak w samym Fryburgu, jak i we Wrocławiu. W tym czasie naziści rozpoczęli akcję dyskryminacji Żydów oraz ich eliminację z życia publicznego. Edyta miała trudności z zatrudnieniem, ostatecznie otrzymała pracę w Monasterze w Instytucie Pedagogiki Naukowej, który był pod opieką Kościoła. W tym okresie coraz bardziej skłaniała się do tego, by podjąć decyzję o wstąpieniu do... klasztoru. W związku z ogłoszeniem "paragrafu aryjskiego z dnia 7 czerwca 1933" Edyta Stein jako Żydówka pozbawiona została pracy w instytucie. Po tym wydarzeniu nic już nie mogło powstrzymać jej od wstąpienia do upragnionego klasztoru. 14 października 1933 r. wstąpiła do Karmelu w Kolonii. Obłóczyny odbyły się 15 kwietnia następnego roku. Jej imię zakonne brzmiało Teresa Benedykta od Krzyża. Cztery lata później złożyła śluby wieczyste. Po tragedii "kryształowej nocy" z 10 listopada 1938 r. E. Stein obawiała się, że jej pobyt w Karmelu może być zagrożeniem dla klasztornej wspólnoty. Opuściła Karmel w nocy 31 grudnia i przedostała się do klasztoru w Echt w Holandii. Tam też cztery lata później aresztowało ją gestapo. Do obozu w Auschwitz przewieziona została 9 sierpnia. Zginęła w komorze gazowej.
Prawda i miłość
Biografia Edyty Stein jest pod wieloma względami niezwykła i pełna dramatyzmu. Dzieciństwo w żydowskiej rodzinie opatrzone deklaracją ateizmu przez trzynastoletnią dziewczynkę; kolejne szczeble edukacji i dalej kariery naukowej jednak bez osiągnięcia stopnia habilitacji; wreszcie decyzja wejścia do wspólnoty Kościoła katolickiego, Karmel, uwięzienie... Te fakty muszą budzić refleksję. Swego rodzaju pieczęcią, zamykającą tę niezwykłą drogę życiową, była męczeńska śmierć w Auschwitz. To, co zwraca szczególną uwagę w jej życiorysie, to nieodparte pragnienie poznania Prawdy. W homilii wygłoszonej podczas uroczystości kanonizacyjnych Edyty Stein w Rzymie Jan Paweł II powiedział: "Na początku jej ideałem była wolność. Przez długi czas Edyta Stein przeżywała doświadczenie poszukiwania. Jej umysł nie ustawał w kontynuowaniu badań, a jej serce żywiło nadzieje. Przeszła trudną drogę filozofii i u jej kresu została nagrodzona: odnalazła prawdę, a raczej została zdobyta przez prawdę". E. Stein nie ograniczały uwarunkowania kulturowe, naukowe, społeczne... Jej wolność wyrażała się przede wszystkim w ciągłym poszukiwaniu prawdy. Prawda zaś prowadzi ku wolności pełnej, nie iluzorycznej...
Edyta Stein - św. Teresa Benedykta od Krzyża wyraźnie rozróżniała wolność "dzieci Bożych" od wolności "dzieci tego świata": "W obliczu krzyża nie ośmielimy się osądzać wrogów, ale nie upadniemy też na duchu, gdy przyjdzie nam powiedzieć sobie, że sami ciągle niedomagamy. Dzieci tego świata uważają się za wolne, gdy im nikt nie przeszkadza spełniać ich pragnień i upodobań. Dzieci Boże natomiast czują się wolne, gdy - niczym nieskrępowane - mogą podążać za wezwaniem Ducha Świętego; wiedzą, że wszelkie więzy i przeszkody nie pochodzą z zewnątrz, lecz tkwią w nas samych. Stajemy się niewolnikami naszych własnych słabości". Czyż ten obraz nie jest nam dobrze znany? Obyczajowy liberalizm, coraz mocniej ciążące zasady tak zwanej politycznej poprawności, relatywizm moralny, rzekoma względność prawdy i samowola prezentowana jako "istota" wolności. Oto bagaż tak bardzo obciążający człowieka początku XXI stulecia. Ten swoisty garb deformujący podstawy godności osobowej człowieka ma przecież jeszcze wiele innych przerażających form ze zbrodnią włącznie. Jakże jasno i czytelnie jawi się na tle mijającego stulecia osoba Edyty Stein i doświadczenie jej życia...
Europa ducha
Zadziwiająca biografia E. Stein posiada tak wiele walorów uniwersalności, że trudno uwierzyć, aby mógł być to przypadek. Jednakże w czasach nam współczesnych jej życiorys - zwłaszcza gdy traktowany jest wyrywkowo i powierzchownie - staje się powodem wielu nieporozumień, a nawet kontrowersji. Celnie ten problem ujął ks. prof. Roman E. Rogowski: "Edyta Stein skupia w sobie elementy z pozoru nie do pogodzenia: judaizm i chrześcijaństwo, Żydówkę i Niemkę, uczoną europejską i ofiarę Szoah --i to wszystko w jakimś kontekście dzisiaj polskim. Jest zatem wielkim symbolem i znakiem nie tylko pojednania, ale także zjednoczenia - począwszy od zjednoczenia, który ma charakter dialogu i ekumenii, a skończywszy na tym, które jest tak bardzo potrzebne w drodze ku niebu nowemu i ziemi nowej (Ap 21,1)".
Kim zatem E. Stein powinna być dla współczesnego Europejczyka, żyjącego u progu trzeciego tysiąclecia w kraju od ponad tysiąca lat chrześcijańskim? Kim dla nas jest ta święta Kościoła, która przyszła na świat w żydowskie święto Jom Kippur - Dzień Pojednania? Kim jest dla nas ta wielka kobieta XX wieku, która nie ma nawet swojego grobu? Jak ją i jej dzieło odczytujemy z perspektywy naszej rzeczywistości? Jan Paweł II tak odpowiada: "Ogłosić dzisiaj św. Edytę Stein Współpatronką Europy znaczy wznieść nad starym kontynentem sztandar szacunku, tolerancji i otwartości, wzywający wszystkich ludzi, aby się wzajemnie rozumieli i akceptowali, niezależnie od różnic etnicznych, kulturowych i religijnych, oraz by starali się budować społeczeństwo prawdziwie braterskie". I dalej naucza Papież: "Niechaj zatem wzrasta Europa, niech się rozwija jako Europa ducha, idąc śladem swojej najlepszej tradycji, której najwznioślejszym wyrazem jest właśnie świętość". Jakże są to ważne słowa, zwłaszcza dziś, kiedy stajemy przed nowym etapem integracji europejskiej. Trzeba jednak zadać pytanie, czy budowana jedność Europy ma rzeczywiście trwałe fundamenty, które pozwolą na stworzenie Europy ducha? Wierność św. Edycie Stein zabowiązje nad do postawienia tego pytania.