Pani Wacława urodziła się w 1925 r. w Mazurszczykach. Tato miał na imię Wacław, mama - Jadwiga z domu Turowska. Miała dwie młodsze siostry: Teresę i Eugenię oraz brata Leonarda. Ojciec służył w Legionach J. Piłsudskiego. Naukę Wacława rozpoczęła w wieku siedmiu lat w żeńskiej Szkole Podstawowej im. Bolesława Prusa w Wilnie. Do tej pory pamięta swoją wychowawczynię Elżbietę Łotakówną oraz katechetkę Jeleniowską. Każdy dzień nauki - wspomina p. Wacława - rozpoczynał się i kończył wspólną modlitwą. Natomiast w każdą niedzielę i święta była najpierw zbiórka w szkole, a potem wszyscy ze sztandarem szli na Mszę św. Do Pierwszej Komunii przygotowywał ją ks. Kowalczyk. Z rodzinnego albumu pani Wacława wyciąga stare, pożółkłe już zdjęcie z dnia Pierwszej Komunii. Pokazuje mi na nim ks. Kowalczyka. Sakrament bierzmowania przyjęła 20 września 1936 r. w kościele pw. Matki Bożej Ostrobramskiej. Udzielił go abp Romuald Jałbrzykowski. Pamiątkę z tego wydarzenia pani Wacława przechowuje do dziś. Naukę w szkole - Gimnazjum im. Adama Czartoryskiego przerwał wybuch II wojny światowej. W styczniu 1940 r. NKWD aresztowało ojca i brata, a w kwietniu reszta rodziny została deportowana na Syberię. Tak zaczęła się rodzinna gehenna. Bydlęce wagony, głód, zimno. W dalekiej Syberii matka z córkami podejmuje pracę w kołchozie. Tam odnajduje je ojciec, ale niedługo potem wstępuje do Polskiej Armii Wł. Andersa. Kiedy w maju 1943 r. w Sielcach nad Oką formowała się I Dywizja im. Tadeusza Kościuszki, nie zabrakło w niej kobiet, które utworzyły I Samodzielny Batalion Kobiecy im. Emilii Plater. Jako ochotniczka zgłosiła się też pani Wacława. Wacława Sylwestrowicz swój szlak bojowy jako radiotelegrafistka I Pułku Łączności Batalionów Kobiecych zaczęła w od Sielc, potem był Smoleńsk, Kijów, Żytomierz, Równe, Łuck, Chełm, Lublin, Warszawa, Wał Pomorski, Siekierki aż do Berlina.
Po wojnie odnalazła matkę. Zamieszkała na Ziemiach Odzyskanych - w Międzyrzeczu. Podjęła pracę w Starostwie. W kwietniu 1951 r. wyszła za mąż za Mieczysława Brukszta. Urodziła dwóch synów: Ryszarda i Jana, którzy ukończyli studia w Szczecinie. Dziś, od 20 już lat pani Wacława jest wdową, należy też do międzyrzeckiego koła Związku Sybiraków.
Na koniec naszego spotkania pani Wacława pokazuje mi książkę ks. Tadeusza Fedorowicza Drogi Opatrzności, t. I Pamiętniki i dokumenty z dedykacją: "Drogiej Pani Wacławie Brukszta z domu Sylwestrowicz z okazji imienin, 28.09.1992 r. Dla wspomnień z lat tułaczki w północnym Kazachstanie 1940-46. Proboszcz parafii Lubniewice ks. Aleksander Juszkiewicz".
Pomóż w rozwoju naszego portalu