Przypomniał o tym ks. prał. Andrzej Dziełak żegnając swojego kursowego kolegę. Zauważył, że w życiorysie zmarłego kapłana nie ma żadnych odznaczeń czy dokonań. Nie imponuje też liczba placówek, na których stawał przy ołtarzu. To, czym przysłużył się Kościołowi to ofiarowanie swojego cierpienia w jego intencjach.
Skrypty
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wspominał też czasy seminarium, kiedy ks. Jan ofiarnie nocami przepisywał skrypty i inne druki, by koledzy mogli z nich korzystać. Tę umiejętność wykorzystał też później w pracy duszpasterskiej. - Dla mnie osobiście, stało się dopiero teraz jasne, że na każdej zbiórce lektorów, rozdawał nam przepisywane na maszynie teksty czytań, które miały być w niedzielę czytane i nie musieliśmy wszyscy przepychać się i bić o dostęp do lekcjonarza, bo on to robił dla nas – wspomina ks. Piotr Nowosielski, wychowanek zmarłego kapłana. On również wraz z kilkunastoma duchownymi modlił się 19 września nad ciałem ks. Jana Pasa. Na ich czele stanął bp Marek Mendyk, który wygłosił okolicznościową homilię.
Wołanie chrześcijanina
Reklama
- W Wielki Piątek na Kalwarii umarł Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek. Jego śmierć była taka, jak każda ludzka śmierć: łączyła się z cierpieniem, bólem i osamotnieniem. „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23, 46) – tak wołał Chrystus, kiedy umierał. Tak woła również każdy umierający chrześcijanin, a tym bardziej kapłan powierzając się kochającemu Ojcu. Tragiczna byłaby śmierć człowieka, gdyby historia Jezusa z Nazaretu zakończyła się w Wielki Piątek. My, chrześcijanie, wiemy, że po Wielkim Piątku nastała głęboka cisza Wielkiej Soboty, a po niej radosny poranek wielkanocny i pusty grób. Od tego momentu, od tego pamiętnego poranka, na śmierć patrzymy inaczej – podkreślał biskup świdnicki.
Ziemska droga
Hierarcha przypomniał też życiorys ks. Jana, który urodził się 3 maja 1947 r. w Przedborzu koło Kolbuszowej w rodzinie rolników śp. Zofii i Jana. Ojciec wcześnie zmarł, a mama sama wychowywała 6 dzieci. Jan był najmłodszy. Dzień po urodzeniu został ochrzczony w miejscowym kościele. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Przedborzu, a potem chciał wstąpić do Niższego Seminarium Duchownego w Tarnowie, ale nie został przyjęty z braku miejsc. Wkrótce i tak to seminarium zostało zamknięte przez władze. Jan uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego w Kolbuszowej, gdzie w 1965 r. zdał egzamin dojrzałości. Po maturze, za podpowiedzią proboszcza, wstąpił do Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Święcenia kapłańskie przyjął 29 maja 1971 r. w katedrze wrocławskiej z rąk abp. Bolesława Kominka. Jako wikariusz rozpoczął posługę w parafii św. Jerzego w Wałbrzychu, ale już po roku ciężko zachorował. Pomagał duszpastersko w różnych miejscach. Często przebywał w szpitalach. Od kilku lat przebywał w Domu Księży Emerytów w Świdnicy. Zmarł w świdnickim szpitalu wieczorem 15 września, w dzień Matki Bożej Bolesnej.