Amerykańscy dwudziesto- i trzydziestolatkowie bardziej cenią życie nienarodzone niż ich rodzice - wynika ze wszystkich sondaży, w których tak lubują się Amerykanie. Za oceanem coraz więcej młodych ludzi włącza się aktywnie w obronę życia - pisał niedawno „Los Angeles Times”. Dziennik zaznaczył, że są to pokolenia dorastające w czasach, w których zabijanie nienarodzonych było dozwolone, a w opinii publicznej dominowało stanowisko sprzyjające aborcji.
Dziś młodzi mają w kwestii życia przeciwne zdanie niż ich rodzice. Według jednego z sondaży przeprowadzonego przez Pew Research Center, 22 proc. dorosłych Amerykanów do 30. roku życia jest za całkowitym zakazem zabijania nienarodzonych. W grupie ich rodziców tylko 15 proc. przyznaje się do takich poglądów. Jeszcze wyraźniejsze stanowisko w kwestii życia zajmują nastoletni obywatele USA. 72 proc. amerykańskich nastolatków - to wynik badań Gallusa - uznaje aborcję za moralne zło, a jeden na trzech twierdzi, że powinna być zupełnie zabroniona - bez żadnych wyjątków.
Nastolatkowie swoje postawy przekuwają na zachowanie, włączając się aktywnie w batalię o prawo do życia. Działają w stowarzyszeniach „pro life”, rapują, przekonują swoich rówieśników. Nie wahają się występować na drogę prawną w obronie nienarodzonych. W Kolorado nastolatka złożyła propozycję, aby zarodek ludzki zdefiniować jako osobę. Sprawę wygrała. W Kalifornii 17-latka chciała założyć klub „pro life” w szkole. Miała z tym pewne kłopoty, więc zwróciła się do sądu, który przyznał jej rację.
Zwolennicy aborcji przegrali więc batalię o młodych Amerykanów.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu