Czy może ksiądz napisać odezwę do dorosłych, aby nie zmuszali młodych do modlitwy? Uważam, że modlitwa jest pragnieniem serca i nie powinno się do niej nikogo zmuszać. Mam nadgorliwą babcię, która co parę dni strofuje mnie, że się nie modlę, a niekiedy wręcz klęka przy mnie, żebym się modlił. Przyznam się szczerze, że bardzo mnie to irytuje i przynosi odwrotny skutek. Nie mam najmniejszej ochoty na modlitwę. Uważam, że wiara w Boga jest tylko wtedy prawdziwa, gdy człowiek jest w tym wolny.
Mateusz
Musisz mi wybaczyć, ale nie napiszę takiej odezwy do dorosłych ani nawet do wszystkich babć świata. Gdybyś był ofiarą przemocy i innych drastycznych środków, które zmuszałyby Cię do modlenia się, pewnie bym interweniował. W tym przypadku jednak nie zamierzam napisać listu do Twojej babci, żeby dała sobie spokój z tym przypominaniem o modlitwie. Być może istnieją lepsze środki mobilizacji do modlitwy, ale osobiście uważam, że czasem trzeba się do niej zmusić.
Jestem księdzem już prawie 30 lat i nawet dzisiaj muszę Ci się przyznać, że gdybym modlił się tylko wtedy, kiedy mi się chce, modliłbym się stanowczo za mało. Tak, ja, ksiądz katolicki, czasem zmuszam się do modlitwy! Kiedy wracam zmęczony po wielu zajęciach w ciągu dnia, muszę się mocno mobilizować, żeby się pomodlić. Bez takiego wysiłku dawno już byłbym duchową pustynią. Przypominam sobie często Szymona z Cyreny, którego zmusili do udzielenia pomocy Jezusowi. A jednak Jezus przyjął tę pomoc, mimo że nie płynęła ona ze szczerego serca ani z wielkiej, naturalnej ochoty. Wierzę w to mocno, że moje „przymuszone” modlitwy mogą Jezusowi bardzo pomóc w zbawianiu świata, w tym mnie samego. Oczywiście, że wolałbym zawsze modlić się z ochotą, ale rozumiem, że moja skażona grzechem natura wymaga tego, abym przekreślał siebie i szedł na spotkanie z Jezusem.
A spróbowałeś kiedyś nie stawiać oporu i po prostu raz czy drugi wspólnie pomodlić się ze swoją babcią? Jestem przekonany, że byłyby to najpiękniejsze chwile dla Twojej babci, a dla Ciebie źródło wielkich łask od Boga. Ktoś, kto mocno wierzy w Boga, nosi w sobie jakąś wielką odpowiedzialność za przekazanie wiary, zwłaszcza najbliższym. Ufam, że Twoja babcia bardzo wierzy w Boga i stąd nie chce odpuścić, i wytrwale przypomina Ci o modlitwie. Jak się z nią czasem pomodlisz, to zobaczysz, że wasze wzajemne relacje jeszcze się pogłębią i nie będzie mowy o żadnej irytacji. Na początku trzeba się będzie pewnie do tego zmusić. Wiem, że są granice przymusu do modlitwy i nie polecałbym ostrego zmuszania do modlitwy małych dzieci. One rzeczywiście potrzebują na początek pozytywnych doświadczeń w wierze. Ty jednak nie jesteś już małym dzieckiem i mógłbyś spróbować. Jeśli jednak opór wobec takiej modlitwy jest dla Ciebie nieprzekraczalny, to znaczy, że masz nie tyle kłopoty z modlitwą, co poważne kłopoty z wiarą. I wtedy trzeba by się nie tyle zająć sposobami modlitwy, co bardziej przeżyć jakieś nawrócenie, wziąć udział w porządnych rekolekcjach, aby odbudować swoją wiarę, a przez to zrozumieć sens chrześcijańskiej modlitwy. Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazisz, bo nie dość, że staję po stronie babci, to jeszcze ośmielam się pytać o Twoją wiarę. To wszystko naprawdę z mojej kapłańskiej troski o Ciebie i z osobistego doświadczenia, że dojrzała wiara powstaje najczęściej dzięki wytrwałości i pokonywaniu przeszkód, do których należy również niechęć do modlitwy. Pomodlę się za Ciebie, żeby Ci się chciało modlić. Babci możesz tej mojej odpowiedzi nie pokazywać, żeby nie przesadziła w środkach przymusu do modlitwy!
Pomóż w rozwoju naszego portalu