W wielu rejonach Polski niebawem rozpoczną się ferie. Szkoły opustoszeją. Niektórzy młodzi ludzie wyjadą na zasłużony odpoczynek. Nawet jeśli z jakichś przyczyn niektórzy z nich będą zmuszeni do pozostania w domach, z pewnością odpoczną od szkolnych obowiązków, czasem niezbyt lubianych nauczycieli, koleżanek czy kolegów. Każdy przecież wie, że odpoczynek to rzecz święta. Można się również wtedy głębiej zastanowić nad pewnymi szkolnymi postulatami, o których nie tak dawno było głośno w mediach.
Na Zachodzie młodzież domaga się m.in. skrócenia czasu lekcji, ograniczenia ilości materiału do nauczenia itd. W Polsce zaś słychać głośne głosy (nawet z ust państwowych urzędników), że zadawanie prac domowych do odrobienia być może nie jest... zgodne z prawem. Absurdów zatem w szkolnych postulatach nie brakuje. Przeciwnie, dzieci domagają się coraz większych praw, zupełnie nie wspominając o jakichkolwiek obowiązkach. Jak tak dalej pójdzie, niebawem będziemy mieli dwumiesięczny tzw. rok szkolny i dziesięć miesięcy wakacji.
Osobiście jestem zwolennikiem takiego modelu szkolnego wychowania, w którym na pierwszym miejscu stawia się odpowiedzialność zarówno wychowawcy, jak i wychowanka. Niemniej pewien regulamin i porządek muszą być. Bez tego żadna poważna instytucja nie może dobrze funkcjonować. Dlatego też absurdalne postulaty niezadawania prac domowych oraz poluzowania śrub szkolnych przepisów są - moim zdaniem - pierwszym krokiem do tego, by kolejne pokolenia Polaków nie tylko nie za wiele miały w głowach, lecz również w sercach. Tego zaś na pewno nikt z nas by sobie nie życzył. Warto może zatem podczas zimowych ferii pomyśleć o szkole i o tym, czym ona ma być dla naszych dzieci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu