„Wspinać się tak mozolnie na tę górę, żeby dowiedzieć się, że ta góra nazywa się starość. Oczekiwać wspaniałego widoku ze szczytu, a ten widok - to śmierć. Lęk młodości przed starością to lęk przed szczytem” (Anna Kamieńska).
*
Czasem myślę, że dojrzewanie człowieka (takie dozgonne) to pasmo koniecznych rozstań z rzeczami, z miejscami, z ludźmi, z mniemaniami... A także z obrazami świata, miłości, Boga... Z nadziejami i miłościami wciąż za małymi... By w końcu, bez wielkiego bólu, rozstać się z tym życiem. Tak, to trudne, bo jest w nas takie dziecięce (kurczowe i lękliwe) przywiązywanie się, wręcz wczepianie w coś/kogoś, jakby to już miała być pełnia życia, szczęścia, miłości... Tak jakby to prawdziwego życia nie było gdzie indziej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
*
Z rozmowy Małego Księcia ze Zwrotniczym: -Jedynie dzieci wiedzą, czego szukają. Poświęcają czas lalce z gałganków, która nabiera dla nich wielkiego znaczenia, i płaczą, gdy się im ją odbierze. - powiedział Mały Książę. - Szczęśliwe - powiedział Zwrotniczy.
*
Reklama
Takie szczęście jest jednak tylko na miarę dziecka. - Na teraz, na dziś, jeszcze bez tęsknoty za wyrastaniem z dziecięcego pokoiku, z miłości do lalki z gałganków... Z ciepłej mamy, z za małych kostiumów i ról życiowych... Z coraz mniej potrzebnych protez i szczudeł, waliz i bagaży... Dla dziecka okrutnikiem jest ten, kto odbiera lalkę, ale prawdziwym okrucieństwem byłoby je zamknąć w pokoiku z zabawkami, w głupiej obawie, by nic ze swojego słodkiego szczęścia nie utraciło, by je przed życiem „obronić” - czyli zatrzymać w niedorozwoju.
*
- Ilekroć zbytnio coś lub kogoś pokochałem, czyniąc z tego jakby cel, bóstwo, rację istnienia... zostawało mi to odbierane powoli lub stanowczo. Wtedy to rodził się bunt, wściekłość, rozpacz, niewiara prawie, że można bez tego czegoś lub kogoś żyć dalej - wspomina mój przyjaciel. - Ale potem okazywało się, że właśnie trzeba było to utracić, by móc przyjąć dar znacznie większy albo jakby odzyskać tamto, tylko inaczej, mądrzej, bez przywiązania czy zniewolenia. Nie sposób przyjąć tej prawdy, zakładając, że to ślepy los tak nam odbiera coś ukochanego. O wiele inaczej jest, gdy odkryje się w tym Kochającą Rękę, która widzi dalej i odbiera kolejne gałgankowe szczęścia, by zrobić miejsce w sercu dla tego prawdziwego i wiecznego.