Jeśli ktoś wam powie, że wschód Polski, ściana wschodnia czy tp., to nuda, nieciekawość itp. – nie wierzcie mu; to najpewniej dywersant, wróg. Jest przeciwnie, jest ciekawie, czasem nawet za, trzeba wybierać, przebierać.
Na Bugu we Włodawie
Dla niektórych to tylko miasto z komunikatu, że na Bugu we Włodawie przybyło lub ubyło. Gdyby nie komunikat, który można usłyszeć codziennie w radiu, wielu nigdy nie zetknęłoby się z nazwą miasta. Tymczasem, Włodawa, kilkunastotysięczne miasteczko ze względu na długą historię, malownicze położenie i przyrodę warta jest poznania. To jedno z najstarszych siedlisk nad środkowym Bugiem. Po licznych wojnach toczonych w okolicy, z udziałem Litwinów, Jadźwingów, Rusinów, Polaków i Krzyżaków, w połowie XV wieku została przyłączona do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Czas szybkiego rozwoju miasta przerwały rozbiory. Mądrzy ludzie twierdzą, że Włodawa stanowi zwornik czterech krain historycznych: Podlasia, Polesia, Wołynia i Lubelszczyzny – zaliczanej często do Małopolski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Miasto otoczone lasami i jeziorami, leżące nad brzegami rzek Włodawki i Bugu, przez wieki była miastem pogranicza. Tu przebiega zewnętrzna granica Unii Europejskiej. Kilkaset metrów na południe od Włodawy znajduje się miejsce spotkania granic trzech państw: Polski, Ukrainy i Białorusi, jeden z sześciu trójstyków w Polsce, jedyny usytuowany na rzece.
Reklama
O dawnej wielokulturowości kresowego miasteczka, oprócz zespołu synagogalnego, znajdującego się przy deptaku, w sercu miasta, przypomina też cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny z końca XIX w. Świątynia jest malowniczo położona na krawędzi skarpy nadbużańskiej. Nieopodal cerkwi, widać kolejny zabytek: kościół pw. św. Ludwika z II poł. XVIII w., którego fundatorem był hetman wielki litewski Ludwik Konstanty Pociej oraz zabudowania klasztoru oo. paulinów. Polichromie z końca XVIII w. wykonali paulińscy malarze Wojciech i Antoni Dobrzeniewscy, zakonnicy z Jasnej Góry oraz lwowski artysta Gabriel Sławiński.
Wedel w Chełmie
Dzień 22 lipca 1944 roku ciągnął się za Chełmem dłużej niż istniała PRL, która tu miała być poczęta. Rzekomo ogłoszono tu manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, komunistycznego quasi rządu. Dziś już wiadomo, że „rzund”, na czele z Edwardem Osóbką-Morawskim powstał dwa dni wcześniej w Moskwie. Mistyfikacja miała uwiarygodnić komunistów.
W czasach PRL obchodzony jako święto państwowe dzień miał kojarzyć się słodko, z... kultową czekoladą ze znacjonalizowanej fabryki - „22 Lipca, dawniej E. Wedel”, której nazwę wypisywano na każdym opakowaniu cukierków, czekoladek i czekolad. 22 lipca był słodki jak Wedel.
Wojciech Dudkiewicz
Chełm
Chełm, położony na pograniczu wschodniej i zachodniej Słowiańszczyzny, w przeszłości był miejscem współistnienia wielu narodowości, wyznań i kultur. Mozaikę wyznaniowo-kulturową okolicy tworzyli prawosławni, katolicy, Żydzi później także protestanci i grekokatolicy. Pozostałościami barwnej historii i kultury są budynki, obyczaje, ale i – jak twierdzą specjaliści - niepowtarzalny klimat miasta.
Reklama
W panoramie Chełma dominuje Góra Katedralna z Bazyliką Narodzenia Najświętszej Marii Panny, dawną katedrą unicką, wzniesiona w poł. XVIII w., stoi na miejscu cerkwi pod tym samym wezwaniem, ufundowanej przez Daniela Romanowicza ok. 1260 r., a rozebranej w I poł. XVIII w. Bazylika jest obiektem późnobarokowym, rozplanowana na rzucie krzyża łacińskiego, trójnawowa, z dwoma wieżami od frontu.
W ołtarzu głównym umieszczona jest replika cudownego obrazu Matki Bożej Chełmskiej, już w XVII jeden z najbardziej czczonych świętych wizerunków w Rzeczypospolitej. W drugiej połowie XVII w. ikona wiele razy była zabierana na wojenne wyprawy. Wierzono, że pomaga wygrywać bitwy. W 1915 r. obraz został wywieziony do Rosji i wydawało się, że bezpowrotnie zaginął. Niedawno odnalazł się w ukraińskim Łucku.
Innym cennym zabytkiem bazyliki jest późnobarokowe antepedium czyli zakrycie mensy ołtarza, ze srebrnej blachy, ze sceną hołdu składanego Matce Bożej Chełmskiej po bitwie pod Beresteczkiem w 1651 r. przez króla Jana Kazimierza oraz dwa obrazy z końca XVIII wieku Franciszka Smuglewicza: „Ukrzyżowanie” i „Święty Onufry”.
Spacerując uliczkami Chełma warto wiedzieć, że 20-30 m niżej znajduje się system podziemnych korytarzy, grot i sal wydrążonych w kredowej skale. Kredę wydobywano tu już w średniowieczu - używano jej jako budulca, środka do pisania, do polerowania, itd. Mieszkańcy miasta często potajemnie kuli kredowe ściany we własnych piwnicach, a urobek sprzedawali. Część kredowych korytarzy i sal została udostępniona do zwiedzania.
Nad Huczwą
Reklama
Spiesząc się na południe, tylko dłuższą chwilę zabawimy w Hrubieszowie, zaliczanym – jak Włodawa i Chełm - do Grodów Czerwieńskich, o które potykali się książęta polscy z ruskimi - mieście godnym dłuższego pobytu z wielu powodów. Położenie i ciekawa, bogata przeszłość, działająca na wyobraźnię, to tylko dwie z nich. To najdalej wysunięte na wschód miasto Polski, kilka kilometrów od granicy z Ukrainą, nad Huczwą, dopływem Bugu. Huczwa jest ważna w historii miasta, bo na wyspie położonej na rzece już w X/XI wieku istniał ruski gród należący do Grodów Czerwieńskich. Pomyślny rozwój przerwały najazdy Tatarów, którzy wielokrotnie grabili i niszczyli miasto. W Hrubieszowie urodził się pisarz Bolesław Prus, związani z nim byli tu m.in.: Bolesław Leśmian, Abraham Stern wynalazca m.in. maszyn liczących i Stanisław Staszic. Staszic kupił w 1800 r. wsie dawnego starostwa, by w 1816 r. założyć na swoich dobrach fundację Towarzystwo Rolnicze Hrubieszowskie, pierwszą w Europie organizację przedspółdzielczą, działająca do 1945 r.
Warto odwiedzić usytuowane na wysokiej skarpie nad rzeką Huczwą Sanktuarium Matki Bożej Sokalskiej ze słynącym łaskami obrazem umieszczonym w ołtarzu głównym. Historia sprowadzonego z Sokalu na Ukrainie obrazu sięga XV w.
Warto obejrzeć prawosławną Cerkiew Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny z połowy XIX w. wzniesioną w stylu bizantyjsko-rosyjskim. Wyróżnia się monumentalizmem oraz liczbą kopuł: ma ich trzynaście. Jest jedyną 13-kopułową cerkwią prawosławną w Polsce.
Dziad też uciekł
Jadąc z Hrubieszowa do Chłopiatyna będziemy mijać kolejne, podobne do siebie, sympatyczne wioski. Sam Chłopiatyń leży na tzw. Grzędzie Sokalskiej ok. 2 km od granicy. Do 1952 r. okolica leżała znacznie dalej od granicy. Odkrycie złóż węgla skłoniło Sowietów do rewizji granic tak, by najcenniejsza część zagłębia znalazła się w ZSRS. Polsce zaoferowano zniszczoną wojną i wysiedleniami część dzikich Bieszczad. Wiadomość o przyłączeniu okolicy do ZSRS wywołało panikę wśród okolicznych mieszkańców. Uciekał nawet osławiony dziad sokalski. Ta tzw. korekta granicy spowodowała utratę przez Polskę wszystkich historycznych ośrodków ziemi bełskiej – Bełza, Sokalu, Waręża i Krystynopola.
Reklama
Fragmenty ziem utraconych można obejrzeć ze wzniesionej nie tak dawno wieży widokowej. Rozciąga się z niej panorama całej okolicy, widać m.in. cerkwie w Mycowie i Dłużniowie. A przy dobrych warunkach atmosferycznych widoczne są kopalnie Lwowsko-Wołyńskiego Zagłębia Węglowego na Ukrainie, a nawet wysokie obiekty we Lwowie. W samym Chłopiatynie znajduje się zabytkowa drewniana greckokatolicka Cerkiew Zesłania Ducha Świętego z XIX wieku – dziś należąca do kościoła rzymskokatolickiego.
Dawniej Metalowiec
Pusto jest na drodze wiodącej wzdłuż granicy do Horyńca Zdroju. Niegdyś kurort, jedna z ulubionych wód Lwowa, dziś to uzdrowisko walczące o popularność w południowo-wschodniej Polsce. Lecznicze właściwości tutejszych źródeł siarczkowych znane były od dawna. Miał tu bywać w celach zdrowotnych sam król Jan III Sobieski. Udokumentowane początki uzdrowiska to dopiero koniec XIX wieku, gdy Aleksander Poniński, właściciel włości, urządził pierwszy zakład kąpielowy w prostym drewnianym budynku. Potem uzdrowisko przechodziło zmienne koleje losu. Próby odtworzenia uzdrowiska po zniszczeniach II wojny światowej nastąpiły w 1957 r. W 1976 r. Horyniec uzyskał status uzdrowiska. Rok później oddano do użytku pierwsze sanatorium, a następnych latach Dom Zdrojowy z zakładem przyrodoleczniczym, Centrum Rehabilitacji Rolników, basen itd. Dziś jest spokojnym, niepozbawionym uroku miasteczkiem zdrojowym. Warto zobaczyć Pałac Ponińskich, który powstał w miejscu starego dworu. Kolejni właściciele zmieniali przez wieki jego wygląd; obecną formę otrzymał podczas gruntownej przebudowy na początku XX w. Po II wojnie światowej dobudowano mu piętro od północy, mieścił się tu PGR, od 1969 r. - sanatorium „Metalowiec”, obecnie „Bajka”.
Reklama
Horyniec zasłynął pobytem św. Brata Alberta Chmielowskiego w końcu XIX w. Mieszkał w istniejącym do dziś klasztorze Franciszkanów Konwentualnych. Brat Albert, założyciel zakonu Albertynów i wielki dobroczyńca ubogich, spotkał w klasztornym kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny Marię Jabłońską, późniejszą siostrę Bernardynę, współzałożycielkę zakonu albertynek, wyniesioną na ołtarze w 1997 r. Wydarzenie było przełomowe dla ruchu albertyńskiego.
W linii prostej
Kilka kilometrów w stronę granicy z Ukrainą znajduje się wieś Radruż, która jest najbliżej Lwowa położoną miejscowością Polski. W linii prostej do stolicy Galicji jest stąd niewiele ponad 40 km. Zachowała się tu jedna z najcenniejszych i najstarszych budowli drewnianych w Polsce – greckokatolicka cerkiew św. Paraskewii z 1583 r.
Cerkiew doskonale łączy wierność wschodniej tradycji kształtowania układu przestrzennego z osiągnięciami zachodnioeuropejskiego ciesielstwa. W surowej sylwetce budowli zwraca uwagę wyraźny podział na trzy pomieszczenia, typowe dla architektury cerkiewnej I Rzeczypospolitej: babiniec, nawę i sanktuarium. Do babińca i nawy prowadzą potężne portale, przypominające monumentalne konstrukcje kamienne.
Wystrój świątyni tworzy m.in. polichromia ścienna, ikonostas, ołtarze boczne, a także inne cenne i unikalne elementy wystroju. Polichromia, wykonana w na początku XVII w., jest najstarszym elementem wystroju cerkwi w Radrużu. Malowidła zachowały się w górnej części ściany ikonostasowej w nawie oraz w sanktuarium, gdzie znajduje się interesujące epitafium z przedstawieniem trzech Ojców Kościoła i św. Michała Archanioła.P ołożona centralnie świątynia jest elementem większego kompleksu sakralnego. Na placu cerkiewnym stoi drewniana dzwonnica, o charakterze obronnym. Walory zabytkowe świątyni uzupełniają kamienne nagrobki.
Kresowe miasteczko
Reklama
Zespół Cerkiewny w Radrużu od kilkunastu lat znajduje się pod opieką Muzeum Kresów w Lubaczowie. Którego nazwa – dodajmy - jest trochę na wyrost. To w istocie muzeum kresowego miasteczka, jakim bywał w przeszłości Lubaczów. Na zrewitalizowanym rynku stoi rzeźba rycerza. To Lubacz, legendarny założyciel grodu. Jest tak legendarny, że niewiele o nim wiadomo. Trzyma w ręce tarczę z dużą literą „L” – herbem Lubaczowa. Pomnik stanął w 2014 r. z okazji 800-lecia miasta. Przez większość tych lat miasto słynęło z jarmarków i targów. Wielonarodowość Lubaczowa - w przededniu I wojny światowej w mieście mieszkały duże wspólnoty ukraińska (40 proc.), żydowska (34) i polska (26 proc.) - została rozbita w latach 40. XX wieku, przez ludzi spod znaku swastyki oraz sierpa i młota.
Archidiecezja lwowska znalazła się po II wojnie światowej w granicach Związku Sowieckiego. W 1946 r. Lubaczów stał się stolicą archidiecezji lwowskiej, był bowiem największym ośrodkiem na pozostawionym nam skrawku tej jednostki administracyjnej Kościoła. By nie drażnić władz sowieckich i peerelowskich słowem „Lwów”, zaczęto używać nazwy „archidiecezja w Lubaczowie”. Powrót archidiecezji lwowskiej na swoje miejsce nie odebrał miastu ważnej pozycji. Powołano w 1992 r. diecezję zamojsko-lubaczowską, a dawna lubaczowska fara, w PRL odgrywająca rolę katedry lwowskiej, uzyskała rangę konkatedry.
Nie postarał się
Obraz Matki Bożej łaskawej, czczony w sanktuarium-konkatedrze w Lubaczowie jest wierną kopią wizerunku, który przed II wojną światową odbierał cześć w katedrze lwowskiej, a potem był przechowywany w skarbcu na Wawelu. Namalował go w 1598 r. Józef Szok-Wolfowicz, w związku ze śmiercią wnuczki Katarzyny Domagaliczówny. Przed obrazem modliła się nie tylko rodzina zmarłej. Przed tym obrazem król Jan Kazimierz złożył w kwietniu 1656 r. pamiętne śluby w czasie potopu szwedzkiego. Ogłosił Matkę Boską Królową Korony Polskiej i powierzył jej opiece mieszkańców Rzeczypospolitej. Obiecał także, że postara się chronić chłopów przed niesprawiedliwością i obciążeniami; obietnicy złożonej chłopom Jan Kazimierz nie dotrzymał.
Wojciech Dudkiewicz
Lubaczów