14 marca 1967 r. delegat Ojca Świętego Pawła VI mons. Casaroli odprawił Mszę św. przy grobie św. Wojciecha w gnieźnieńskiej katedrze, po czym zwiedzał świątynię i archiwum archidiecezjalne. Natomiast Ksiądz Prymas odprawił Eucharystię w kaplicy swej rezydencji. Spotkali się na śniadaniu, po którym odbyli rozmowę na temat dalszych planów wyprawy po Polsce watykańskiego hierarchy. Ten etap miał obejmować diecezje północno-zachodnie i potrwać do Wielkiej Soboty, 25 marca. Rozmawiali także na temat planowanej na 6 kwietnia podróży przewodniczącego Rady Państwa Edwarda Ochaba do Włoch. Stolica Apostolska liczyła się z tym, że strona polska wystąpi z prośbą do papieża Pawła VI o przyjęcie Ochaba na audiencji. Prał. Casaroli, na podstawie zdobytego dotychczasowymi pobytami w Polsce doświadczenia, wiedział, że najlepiej taką sprawę jest skonsultować z kard. Wyszyńskim, który jak nikt inny nie tylko dużo wiedział o polityce władz komunistycznych, ale przede wszystkim rozumiał wszelkie niuanse i potrafił "czytać między wierszami". Prymas Tysiąclecia uważał, że skoro został przyjęty Podgorny, to i Ojciec Święty zapewne przyjmie również Ochaba. Ponieważ w przypadku przewodniczącego Rady Państwa w Polsce chodzi o przedstawiciela władzy komunistycznej w kraju zdecydowanie katolickim, konieczne jest postawienie warunków, jakie musiałby on spełnić, nim będzie mógł być przyjęty przez Papieża. Jakie one miałyby być? - kard. Stefan Wyszyński w tym momencie nie chciał sprecyzować. Wolał nie wypowiadać się na gorąco. Sprawa była zbyt poważna i chciał ją przemyśleć do końca. Rozmowę zakończono stwierdzeniem, że ostatnia część podróży delegacji watykańskiej po Polsce powinna zakończyć się przed przybyciem Edwarda Ochaba do Rzymu. Rozpoczęłaby się zatem ona zaraz po świętach Wielkiej Nocy.
Kilka następnych dni Prymas Tysiąclecia poświęcił pracom duszpasterskim w swoich diecezjach, m.in. przewodniczył konferencji księży dziekanów archidiecezji gnieźnieńskiej, wygłosił konferencje na zakończenie rekolekcji dla urzędników w kościele św. Anny w Warszawie i dla mężczyzn w kościele św. Józefa w Warszawie, wygłosił kazanie podczas nabożeństwa Gorzkich Żali w parafii Przemienienia Pańskiego w Radzyminie.
W Wielki Czwartek, 23 marca, Ksiądz Prymas spotkał się ponownie z delegacją z Watykanu. Mons. Casaroli ponownie postawił pytanie o ewentualne przyjęcie Ochaba przez Papieża. Po kolejnych doświadczeniach zdobytych przez watykańskiego dostojnika podczas jego podróży po diecezjach polskich Casaroli uznał, że w Polsce trwa rzeczywista walka władz państwowych z Kościołem. To sprawiło, że sytuacja w kraju nad Wisłą była inna niż w Związku Radzieckim i przyjęcie Ochaba miałoby zupełnie inny wymiar niż w przypadku Podgornego. Ksiądz Prymas powtórzył argumenty, które wcześniej podał w Gnieźnie.
Następnego dnia doszło do spotkania Andrzeja Werblana z wysłannikami Papieża. Mons. Agostino Casaroli przedstawił założenia do ewentualnego porozumienia pomiędzy Watykanem a Polską. Zwrócił uwagę na planowe zwalczanie Kościoła. Werblan nic nie odpowiedział.
Przedstawiciel władz komunistycznych ani słowem nie wspomniał o planowanej podróży Edwarda Ochaba do Rzymu. Ksiądz Prymas wyciągnął z tego wniosek, że komuniści decyzję o ewentualnej jego wizycie u Pawła VI odkładają na ostatni moment.
Kard. Stefan Wyszyński w Wielkanoc, 26 marca, w bazylice archikatedralnej św. Jana w Warszawie odprawił Mszę św. i wygłosił orędzie wielkanocne. Tę datę nosi napisane przez niego "Słowo wstępne" do Sobór Watykański II. Konstytucje. Dekrety. Deklaracje. Podkreślił, że dokumenty soborowe to Pokarm, wyrastający z żyznej gleby wieków, pochodzący z ust Chrystusa, który nam wszystko opowiedział o Ojcu; przyjmowany ze czcią i dziecięcą wiarą przez Lud Boży; rozwijany i wyjaśniany przez najpotężniejsze umysły Ojców i Doktorów Kościoła, tylu uczonych teologów i myślicieli katolickich; nabrzmiały modlitwą i doświadczeniem religijnym dziejów; uściślany w ogniu dyskusji, polemik i zmagań rozumu i wiary. To, czego uczy Sobór, jest niewątpliwie wynikiem niezwykłej sumienności, precyzji myślenia i odpowiedzialności za każde słowo. Stąd, by je należycie przyjąć i ocenić, by uchronić się od powierzchownej publicystyki, której, niestety, dotychczas jest wiele więcej niż opracowań naukowych, trzeba kontaktu ze źródłami autentycznymi.
Dziś każdy z nas bierze do ręki autentyczne dokumenty soborowe, by wmyślać się w nie - poniekąd samodzielnie - czyniąc z nich pokarm dla myśli, życia i modlitwy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu