Rozważając zagadnienia dotyczące narodowej strategii wychowania, trzeba zwrócić uwagę na kwestię wychowania do posłuszeństwa. Czy posłuszeństwo powinno stanowić ważny składnik naszej koncepcji wychowawczej? Czy wymaganie od dziecka posłuszeństwa oznacza zagrożenie dla jego praw? Te pytania wymagają odpowiedzi, ponieważ obecnie, w odróżnieniu od „praw dziecka”, posłuszeństwo jest w Polsce bardzo niepopularne. Współczesna psychologia i pedagogika raczej niechętnie mówią o posłuszeństwie, a jeżeli już się o nim wspomina, to przeważnie z negatywnym naświetleniem w kontekście krytyki tradycyjnego modelu wychowania. Taki stosunek do kwestii posłuszeństwa w wychowaniu charakteryzuje nie tylko środowiska akademickie. Niechęć do posłuszeństwa wynika w dużej mierze stąd, że powszechnie utożsamia się je z uległością. Mylimy te dwie rzeczywistości, bo z zewnątrz wyglądają one niemal identycznie. Oto mówi się dziecku: „idź i zrób”, po czym widzimy, że dziecko idzie i robi to, co mu polecono. Takie zachowanie dziecka wynika albo z posłuszeństwa, albo z uległości, ale zwykle nie jest łatwo stwierdzić, z którą determinantą mieliśmy do czynienia.
O tym, że wyraźna różnica między posłuszeństwem a uległością istnieje, można się przekonać między innymi przez porównanie obu. Co innego wyraża powiedzenie, że ktoś „kogoś posłuchał”, a co innego, że ktoś „komuś uległ”. Słuchamy tego, komu ufamy, a ulegamy przemocy.
Postawa posłuszeństwa to sposób rozporządzania sobą, który polega na realizowaniu swojej wolności z zachowaniem określonego ładu hierarchicznego - w rodzinie, w szkole, w życiu społecznym. Tak rozumiane posłuszeństwo, jako działanie w wolności, oznacza także przyjmowanie odpowiedzialności za swoje czyny i dlatego nigdy nie jest ślepe. Z uległością mamy natomiast do czynienia wtedy, gdy człowiek nie rozporządza sobą, ponieważ nie jest w stanie przeciwstawić się presji. Może to być presja różnego rodzaju: od bezpośredniego zagrożenia fizycznego po mniej lub bardziej wyrafinowany szantaż ekonomiczny bądź emocjonalny. W każdym przypadku uległość jako efekt wymuszenia oznacza jakąś kapitulację wobec przemocy. W niektórych sytuacjach człowiek nie ma możliwości postąpić inaczej i wtedy kapitulacja jest usprawiedliwiona. W codziennym życiu często jednak bywa, że poddajemy się, bo brakuje nam siły ducha, aby opowiedzieć się za tym, co słuszne. Wtedy kapitulacja oznacza rezygnację z wolności i odpowiedzialności. Czasem uległość jest po prostu ucieczką od wolności i odpowiedzialności.
Naprzeciw posłuszeństwa jest władza, czyli prawo i obowiązek decydowania. Warto przypomnieć, że większość ludzkich działań z konieczności ma charakter zespołowy i bez władzy, która porządkuje działania zbiorowe, nasza cywilizacja nie byłaby w stanie funkcjonować. Zabrakłoby elementarnego ładu w rodzinach, nie mogłyby działać fabryki, szpitale, transport itp. Bez porządkującego czynnika władzy świat, w którym żyjemy, po prostu nie mógłby istnieć. Posłuszeństwo jest wyborem postawy współdziałania w tworzeniu ładu społecznego, współdziałania z kimś, kto za ten ład odpowiada - najpierw w domu i w szkole, a potem w całym dorosłym życiu. Gdyby tego współdziałania nie było, to żeby właściwie wypełniać swoje zadania, osoby sprawujące władzę musiałyby odwoływać się do przemocy. Trzeba zatem uświadomić sobie, że wolne od przemocy społeczeństwo może istnieć wyłącznie na fundamencie posłuszeństwa. Dlatego w Polsce powrót do tradycji kształtowania postawy właściwie rozumianego posłuszeństwa w rodzinie i w szkole powinien być jednym z podstawowych elementów narodowej strategii wychowania.
W świetle tych rozważań ponownego przemyślenia wymaga nasz stosunek do kwestii dyscypliny w wychowaniu dzieci i młodzieży. Nie wystarczy bowiem samo otwarcie młodych serc i umysłów na prawdziwe wartości. Potrzebne jest również kształtowanie dyspozycyjności wewnętrznej, która pozwala człowiekowi wzbudzać i hamować swoje reakcje, czyli nabywać praktyczną umiejętność podporządkowywania swoich odruchów i zachowań wyznawanym wartościom. Na pewnym etapie sprawność tę człowiek może już rozwijać samodzielnie, ale w okresie dzieciństwa i dojrzewania musi być ona kształtowana także poprzez oddziaływanie z zewnątrz. Poddawanie dzieci i młodzieży naciskowi odpowiednio wyważonej dyscypliny w domu i w szkole służyć ma nie tylko względom praktycznym, ale przede wszystkim celom wychowawczym. Nacisk dyscypliny zewnętrznej powoduje wzrost umiejętności samokontroli, ponieważ uczy dostosowywać swoje reakcje do obowiązującego porządku. Dlatego należy zdecydowanie odrzucić modne dziś sugestie, jakoby dyscyplina zewnętrzna, jako instrument oddziaływania wychowawczego, była w naszych czasach przeżytkiem. Trzeba tylko zawsze pamiętać, że w wychowawczej perspektywie utrzymywanie pewnej dyscypliny w domu i w szkole jest środkiem, celem natomiast jest wzrost umiejętności panowania nad własnym zachowaniem.
Szczególnie inspirującą rolę może w tym zakresie spełnić nawiązanie do wspaniałego dorobku harcerskiego wychowania i samowychowania. System harcerski w unikatowy sposób połączył niegdyś genialną intuicję pedagogiczną twórcy skautingu z polską tradycją ruchów na rzecz moralnego, politycznego i cywilizacyjnego odrodzenia Polski. W efekcie na początku XX wieku powstał w Polsce znaczący ruch wychowawczy, który mimo historycznych katastrof i ideologicznych uwarunkowań przetrwał i nadal stanowi szansę dla polskiego wychowania. Obok przeżywającego pewien kryzys tożsamości harcerstwa, ogromną rolę w odrodzeniu narodowego wychowania mają do spełnienia inne ruchy i stowarzyszenia, w ramach których grupy dzieci i młodzieży organizują się do wspólnego działania. Szczególnie cenne są inicjatywy, które zawierają w sobie elementy służby na rzecz dobra wspólnego. Wpływ grupy rówieśniczej na dziecko, zwłaszcza w okresie dojrzewania, jest olbrzymi, dlatego ważnym elementem narodowej strategii wychowania winno być tworzenie warunków dla powstawania takich grup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu