Dla pątników legnickich poznawanie znaczenia jasnogórskiego Obrazu było przede wszystkim odkrywaniem Bożej miłości. Zdaniem ks. Mateusza Rycka, ojca duchownego legnickiej pielgrzymki, w dzisiejszych trudnych czasach, i z powodu pandemii, i wojny tuż za granicami Polski, i z powodu różnego zamętu, człowiek traci poczucie stabilności czy celu, punkt oparcia. - Pielgrzymka prowadząca do celu, uświadamia nam, że kiedy ów cel mamy, to odkrywamy wtedy, ile w nas jest możliwości. Doświadczenie trudu uruchamia w nas potencjał, różne talenty - podkreślił kapłan.
- To bardzo inspirujący program duchowy, bo Maryja czeka tu na Jasnej Górze, ale też w tym miejscu spotyka się tyle różnych ludzkich oczekiwań. Pielgrzymka to nie tylko ludzkie przedsięwzięcie, to także spełnienie Bożego pragnienia spotkania wierzących ludzi - powiedział w rozmowie z @JasnaGóraNews bp Andrzej Siemieniewski, ordynariusz legnicki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Katarzynie z grupy 9 pielgrzymkowy program na nowo uświadomił, że chrześcijanin to ten, który czeka na powtórne przyjście Chrystusa i jest zawsze „gotowy”. Dla Piotra z grupy 1 to przede wszystkim oczekiwanie na spotkanie z Maryją w Jej jasnogórskim Wizerunku. - Matka Boża czekała na nas tutaj, abyśmy poszli już razem z różańcem w dłoni, z modlitwą za rodaków, za Polskę - powiedział Piotr, a Dorota z grupy 3 dodała: „bo Ona czeka. Każdego z nas przytuli i przygarnie do siebie”.
Reklama
Po raz drugi grupę kobiecą, „dziewiątkę” przyprowadziły siostry magdalenki, czyli s. Magdalena i s. Sylwia ze Zgromadzenia Sióstr Św. Marii Magdaleny od Pokuty. Przyszły w niej 22 osoby; z Jeleniej Góry, Kamiennej Góry i okolic. - Na trasie była radość i modlitwa, bo to jest przeplatane ze sobą, idąc, chwalimy Boga. W tym roku mieliśmy tylko trzech panów, byli nam bardzo potrzebni, w szczególności, kiedy trzeba było nieść tubę. To też nie oznacza, że „dziewiątka” nie jest dla mężczyzn. Zachęcamy, żeby za rok dołączyli do nas, bo dzięki temu poznają duchowość swoich kobiet - zachęca s. Magdalena.
W pielgrzymce legnickiej byli i tacy, którzy przyszli i z Jasnej Góry…na Jasną Górę. Otóż w grupie 5 ze Zgorzelca - szło troje pątników, dla których miejscem „startu” była podbogatyńska miejscowość o nazwie... Jasna Góra. Wieś Jasna Góra to niewielka miejscowość na południe od Bogatyni w której mieszka ok. 250 osób. Swoją polską nazwę otrzymała po II wojnie światowej, a jest to tłumaczenie jej niemieckiej nazwy - Lichtenberg. Bp Siemieniewski zauważył, że to „też jakiś znak, że Jasna Góra ma być, i początkiem, i końcem bardzo wielu błogosławionych spraw w naszym życiu”.
Właśnie z Jasnej Góry przyszła Dorota, dla której to pierwsza pielgrzymka i „czas wychodzenia z choroby alkoholowej”. Matce Bożej powierzyła swoje życie i zmaganie z nałogiem.
O tym, że pielgrzymka piesza uczy „odróżnić chwaściory od tego, co w życiu ważne, docenić prostą codzienność, a w niej obecność drugiego człowieka” – przekonana jest Ewa Przendzik, która w grupie ze Zgorzelca przyszła po raz trzeci.
Ks. Tomasz Metelica, główny przewodnik legnickiej pielgrzymki, wyraził wielką wdzięczność za gościnność na trasie. - Zauważyliśmy, że ludzie stęsknili się za pielgrzymką, widać było wielkie przygotowania i powszechną mobilizację, że niemal czuliśmy się zawstydzeni, że nasze przejście jest tak ważne dla tych społeczności – opowiadał ks. Metelica. Przewodnik uśmiecha się, że są nawet stałe miejsca, gdzie pątnicy do syta najedzą się wyśmienitymi pierogami.