Kupują bilety najtańszych linii lotniczych, pakują walizki, jadą na lotnisko. Zostawiają za sobą niemłodych już rodziców, żonę lub męża, dzieci... Wchodząc na pokład nieposprzątanego samolotu, który właśnie przyleciał, wybierają miejsce przy oknie. Przepełnieni sprzecznymi uczuciami: nadzieją i strachem, radością i smutkiem w oczekiwaniu na nowe, lepsze życie. Bardzo szybko orientują się, że w obcym kraju jest wielu takich przybyszów „zza morza”. Każdego dnia od nowa zmagają się z przeciwnościami losu, których przecież miało nie być. Brak znajomości lokalnego języka, droga żywność, wreszcie konkurencja z całego świata oddalają od upragnionego celu - celu, który jeszcze kilka dni temu był tak wyraźny. Sąsiad był w Anglii dwa lata i po powrocie kupił nowy samochód. Kolega ze szkoły podobno już od kilku lat przesyła pieniądze schorowanej matce.
Co dalej dzieje się z naszym emigrantem? W końcu znajduje pracę - przecież może robić wszystko, od wczesnego rana do późnej nocy, od poniedziałku do niedzieli. Dzieci czekają na prezenty, żona na nowe meble... Jest też druga możliwość, znacznie mniej optymistyczna. Skończyły się pieniądze, a pracy ciągle nie ma. Brakuje na mieszkanie, żywność i nagle emigrant zamienia się w bezdomnego. Tak jak kilka tysięcy Polaków mieszka i śpi na ulicy.
W naszej świadomości wciąż pokutuje stereotyp Zachodu postrzeganego jako eldorado. Łatwo wpadamy w pułapkę własnych wyobrażeń. Nie dostrzegamy możliwości, które czekają na nas w Polsce. Szczęście rodzinne wymieniamy na funty, bardzo często nie zdając sobie sprawy z konsekwencji własnych czynów. Rozłąka z najbliższymi rzadko pozostaje bez negatywnych skutków dla obu stron. Zapominamy o wartościach, które powinny stanowić sens życia. Wydaje nam się, że robimy wszystko dla rodziny. Kto jednak odda nam te chwile, których nie spędziliśmy z dorastającymi dziećmi? Ile warte są pocałunki żony czy męża, których już nie dostaniemy? Czy naprawdę jesteśmy przekonani o nieśmiertelności naszych rodziców? Odbieramy sobie możliwość przekazania naszym latoroślom najważniejszych wartości. Przykład, którego dzieci tak bardzo potrzebują, powinien być na wyciągnięcie ręki, a nie tylko od święta. Pełna rodzina staje się luksusem, na który nie chcemy sobie pozwolić. W pogoni za dostatnim życiem oddalamy się od Boga i od siebie. Dobra materialne przesłaniają nam prawdziwy sens życia. Czy naprawdę warto?
Kochany Emigrancie, proszę Cię, zadaj sobie te pytania, nim kupisz bilet najtańszych linii lotniczych, spakujesz walizkę i zostawisz rodzinę i Ojczyznę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu