W tym roku Australijczyków czekają wybory parlamentarne. Liderzy dwóch głównych partii: konserwatywnej - urzędujący premier John Howard i centrolewicowej - Kevin Rudd ostro walczą o głosy, w tym o głosy ludzi wiary. Obserwatorzy zauważają na Antypodach rosnący wpływ religii na politykę. Niedawno obaj rywale polityczni uczestniczyli w czacie zorganizowanym przez „Australijskie Chrześcijańskie Lobby”. Za pośrednictwem internetu konfrontację partyjnych liderów i to, co mają oni do powiedzenia ludziom wiary, śledziło 100 tys. chrześcijan zgromadzonych w 700 australijskich świątyniach, a o sprawie szeroko informowała telewizja ABC. Obydwaj liderzy mówili, że przekonania płynące z wiary odgrywają ważną rolę w decyzjach politycznych. Obiecywali pomoc rodzinie. Mowa była także o konieczności pomocy chrześcijańskiej mniejszości w Iraku. Zdaniem obserwatorów, Howard wypadł trochę lepiej w dyskusji i to on zwyciężył w tej debacie.
Rudd i Howard obecnie przyznają się do anglikańskiej wspólnoty, choć ich religijne korzenie tkwią gdzie indziej. Obecny premier wzrastał w wierze we wspólnocie prezbiteriańskiej, a lider opozycji w dzieciństwie otrzymał wychowanie katolickie.
Komentatorzy podkreślają, że w obecnej kampanii wyborczej wyjątkowo dużo mówi się o sprawach religii, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu