W duchu jubileuszowego dziękczynienia właśnie z tą intencją całą trasę przeszedł też przeor krakowskiej Skałki o. Mariusz Tabulski. - Oczywiście włączyłem się duszpastersko w tę pielgrzymkę, ale przede wszystkim przeżyłem ją jako pielgrzym, idąc na końcu. Dziękuję za 550 lat tej sztafety paulińskich pokoleń. W 1472 r. paulini przyszli na Skałkę i nie odeszli nigdy, służąc pokoleniom pielgrzymów, którzy przybywali do sanktuarium św. Stanisława biskupa i męczennika. Nie odeszli z tego miejsca nigdy - powiedział o. Tabulski.
Skałeczny przeor wyraził radość z licznego udziału w pielgrzymce rodzin z dziećmi. - Prosiłem ich pokornie o modlitwę za nas paulinów, żeby nie ustała ta sztafeta, żeby wciąż przychodzili chłopcy do naszego seminarium – mówił o. Tabulski, który jest też rektorem w Wyższym Seminarium Duchownym OO. Paulinów na Skałce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
22 czerwca 1472 r. 12 zakonników z Jasnej Góry z przeorem o. Jakubem z Bogumiłowic rozpoczęło na Skałce pracę duszpasterską. Otaczając troską miejsce męczeństwa Stanisława ze Szczepanowa, mieli na różne sposoby przypominać życie i przesłanie tego orędownika spraw polskich. Dzięki paulinom Skałka została podźwignięta, a kult św. Stanisława wskrzeszony. Zostali tam sprowadzeni przez kanonika krakowskiego Jana Długosza.
Reklama
Od lat pielgrzymka skałeczna przyciąga chętnych z całej Polski i z zagranicy. W tym roku byli pątnicy np. z Warszawy, Torunia, Gdańska, Słupska, Ropczyc na Podkarpaciu, Limanowej, Myślenic, Mielca, Zakopanego, ale i Częstochowy oraz z Ukrainy, Holandii i Słowenii.
Rekolekcje w drodze upłynęły na rozważaniu fragmentu Ewangelii św. Jana z rozmową Jezusa z Samarytanką: „Pragnę” - "Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije!" (J 7,37). Na potrzebę troski, by życie nie stawało się duchową pustynią, ale Chrystus napełniał je swoją Obecnością zwracali uwagę paulini. O. Grzegorz Zakrzewski, który był głównym przewodnikiem, podkreślił, że pielgrzymka była też czasem uświadamiania sobie pragnienia Boga, odnowienia relacji z Nim i drugim człowiekiem.
- Modliliśmy się , aby rozpoznawać nasze pragnienia i pragnienia Jezusa względem nas, rozumieć siebie samych – powiedziała Monika, która od lat pielgrzymuje „ze Skałką”, pochodzi z Częstochowy a od niedawna mieszka w Warszawie. To co ją przekonuje do tej właśnie grupy, to jak podkreśla „wyjątkowy klimat, świetna organizacja, jak choćby wyśmienita kuchnia i przepiękna trasa Jurą Krakowsko - Częstochowską”.
- Pragniemy przede wszystkim wzmacniać naszą wiarę, modlimy się o jedność w rodzinie – mówili też o swoich pragnieniach inni pątnicy.
Reklama
Pan Ireneusz pochodzi z Limanowej, przyszedł po raz pierwszy z żoną Małgorzatą, 10-letnią córką Julką i 6-letnim Stasiem. Uśmiecha się, że „kobiety już przetarły szlaki, bo to ich druga pielgrzymka”. Jak podkreślała rodzina zaskoczył ich trochę upał, więc pielgrzymka była trudniejsza niż się spodziewali, ale piękna.
Po raz pierwszy pielgrzymi wyruszyli z krakowskiej Skałki na Jasną Górę w kilka dni po tzw. radomskim czerwcu, czyli proteście robotniczym w 1976 r. By uniknąć represji i z obawy, by ich nie zawrócono szli bez śpiewów i emblematów, a paulini "po cywilu". W pielgrzymce wzięli udział studenci i absolwenci krakowskich uczelni, skupieni wokół Duszpasterstwa Akademickiego "Skałka". Dziś na pielgrzymce spotykają się ludzie z całej Polski.
Tradycyjnie pątnicy skałeczni pozostaną na Jasnej Górze do jutra.