Często, zwłaszcza po burzy letniej, zauważamy na niebie zjawisko świetlne w postaci wielobarwnego łuku, ukazujące się na tle zasłony z kropel wody oświetlonych promieniami słońca. Zjawisko to powstaje wskutek załamania, rozszczepienia i całkowitego wewnętrznego odbicia tych promieni, padających na krople deszczu, mżawki czy mgły.
Na temat tego zjawiska mamy wyraźne słowa Pana Boga, skierowane do Noego i jego synów, w Księdze Rodzaju: „A to jest znak przymierza, które Ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego istnienia. Gdy zatem będzie ten łuk na obłokach, spojrzę na niego i wspomnę na przymierze wieczne między Mną a wszelkim ciałem, które jest na ziemi” (Rdz 9, 12-16).
Architektura kościelna przejście z nawy głównej do prezbiterium nazwała tęczą, ozdabiając je jako miejsce zbratania się Boga z człowiekiem.
Mówimy często, że „wszystko mieni się kolorami tęczy”, „wpatrujemy się w kogoś jak w tęczę” czy też „widzimy przyszłość w tęczowych barwach”.
Stare powiedzenia mówiły: „Gdzie koniec tęczy dotyka ziemi, tam jest skarb zakopany”; „Tęczo, tęczo, nie pij wody, bo narobisz ludziom szkody” - wierzono bowiem, że tęcza wypija wodę z rzek, jezior i morza, powodując ulewy.
Gdy na niebie ujrzymy tęczę, wznieśmy swe myśli ku Bogu, Stwórcy tego świata, który w tym znaku ukazuje nam swoją miłość i przebacza winy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu