Przez blisko pół wieku Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa słuchali nie tylko Polacy szukający prawdy o tym, co dzieje się w kraju i na świecie, ale też i władze komunistyczne w całym „obozie socjalistycznym”. Choć drudzy z zupełnie innych powodów. Przez pierwszych kilka miesięcy rozgłośnia była dobrze słyszalna w całym kraju. Dopiero w 1951 r. sowiecka Rada Ministrów podjęła decyzję o zagłuszaniu audycji nadawanych w języku polskim. Pierwsze zagłuszanie prowadzono z sowieckiego terytorium. W Polsce natomiast słuchaczy RWE zaczęły spotykać represje. Zapadały wyroki od kilku do kilkunastu miesięcy obozu pracy bądź lata więzienia. Mimo to ludzie codziennie zasiadali przy odbiornikach, żeby usłyszeć słowa: „Tu Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa. Słuchacie nas państwo na falach średnich o długości 720 kHz”.
Choć w tym roku minęło 55 lat od powstania Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa - Głosu Wolnej Polski, bo tak pierwotnie brzmiała pełna jej nazwa, to tak naprawdę powstała ona dwa lata wcześniej. I nie w Monachium, jak podaje wiele źródeł, ale w Nowym Jorku, a jej pierwsze audycje były emitowane nie z Niemiec, lecz z Portugalii, o czym mówią pierwsi redaktorzy Radia Wolna Europa.
Początki Sekcji Polskiej
Reklama
Pierwszym nowojorskim dyrektorem Sekcji Polskiej RWE był przedwojenny kierownik referatu prasy w MSZ Lesław Bodeński. Zespół składał się z sześciu osób, zaś program nadawany był z dwudniowym opóźnieniem. Pierwsza półgodzinna audycja została wyemitowana 4 sierpnia 1950 r. i była ledwie zauważalna wobec obecności wielu innych polskojęzycznych audycji nadawanych z Zachodu, np. Radia BBC, Głosu Ameryki czy Radia Watykan. Przełomem w dziejach rozgłośni stało się mianowanie, rok później, jej dyrektorem Stanisława Strzetelskiego, przed wojną dziennikarza „Wieczoru Warszawskiego”. Dyrektorem Sekcji Polskiej RWE Strzetelski był do 1955 r., przez trzy lata równolegle z Jeziorańskim. Do tego roku bowiem były dwa kierownictwa Polskiej Sekcji RWE: Jeziorańskiego w Monachium i Strzetelskiego w Nowym Jorku.
Szef nowojorskiej siedziby Radia - Strzetelski kilkakrotnie powiększył zespół, m.in. o dziennikarzy przedwojennej Polskiej Agencji Telegraficznej. Z RWE podjęli w owym czasie współpracę wybitni ludzie pióra, np. Jan Lechoń i Kazimierz Wierzyński. W pierwszym zespole Radia pracował również Marek Rudzki - tłumacz i redaktor. - Podstawowym programem były wówczas komentarze polityczne, pisane na podstawie zachodniej prasy przez kilku komentatorów - opowiada po latach. Zajmowano się głównie polityką międzynarodową. Ważną pozycją w programie były sprawy polonijne. Następnie programy kulturalne, wśród nich - „Dyskusja literacka”, którą prowadził Lechoń. Brali w niej udział polscy literaci mieszkający na Zachodzie. Staraliśmy się też pokazywać różnego rodzaju nowinki z USA - zarówno ze świata nauki, kultury, jak i techniki. Niezwykle ważne miejsce w audycjach zajmowała muzyka.
Programem muzycznym zajmował się hrabia Jan Tyszkiewicz - więzień Dachau, absolwent londyńskiego konserwatorium, kompozytor, autor wielu książek. - Rozpocząłem pracę w RWE jeszcze w Lizbonie - wspomina Jan Tyszkiewicz. - Po jakimś czasie przyjechał do mnie Jeziorański, który montował nowy zespół. Przejechałem cały świat wzdłuż i wszerz, rozmawiając z setkami największych artystów XX wieku, głównie aktorów i piosenkarzy. Nawiązałem kontakty ze wszystkimi najbardziej liczącymi się wytwórniami płytowymi. Jeździłem i robiłem wywiady z gwiazdami. Wymyśliłem, że im większa gwiazda, tym więcej powinna powiedzieć po polsku. Kilka słów, a czasem nawet kilka zdań. Najbardziej bolesne dla mnie było to, że nie mogłem robić wywiadów z polskimi gwiazdami, które występowały na Zachodzie, bo dla nich mogłoby to się skończyć więzieniem, w „najlepszym” razie otrzymałyby zakaz wyjazdu na Zachód. Ale miałem bardzo dyskretny kontakt z PAGARTEM i przez swoją kuzynkę dostawałem od nich płyty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Momenty przełomowe
Reklama
Jednym z największych wydarzeń w dziejach Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa były audycje Zbigniewa Błażyńskiego: „Mówi Józef Światło”. Rozmowy z komunistycznym zbrodniarzem zbiegłym na Zachód pokazywały, czym tak naprawdę było sprawowanie władzy przez komunistów w Polsce. Światło mówił m.in. o torturach stosowanych wobec opozycji osadzonej w więzieniach, o sowieckiej dominacji w Polsce. Kiedy Światło uciekł, był przesłuchiwany w USA - opowiada Marek Rudzki. - Kiedyś szedłem korytarzem Radia i byłem świadkiem takiej oto sceny. Dwaj oficerowie ochrony prowadzą Światłę. Na korytarzu pojawia się jeden z polityków Stronnictwa Pracy, Bolesław Biega, który uciekł z Polski. Kiedyś był przesłuchiwany w Polsce przez Różańskiego. I nagle Biega zatrzymuje się i pyta idącego korytarzem oprawcę: „Panie Światło, a gdzie mój zegarek, który mi pan wtedy ukradł?”.
Drugim ważnym momentem w dziejach Radia był rok 1956. Wówczas to dyrektor Jan Nowak (naprawdę nazywał się Zdzisław Jeziorański) zdecydował, aby wobec tragedii w Polsce nie eskalować nastrojów. Uważał, że radykalizacja komentarzy może doprowadzić do jeszcze większych napięć w Polsce. Jak wspominają jego współpracownicy, popadł wtedy w ostry konflikt z amerykańskim kierownictwem RWE, które uważało, że Radio powinno być o wiele bardziej aktywne we wspieraniu rewolucjonistów w Poznaniu. Dopiero powstanie na Węgrzech i radykalne wsparcie, jakiego udzielała rozgłośnia węgierska RWE, sprawiły, że Amerykanie przyznali Nowakowi-Jeziorańskiemu rację. - Zresztą - jak podkreśla Chris M. Klimiuk - stało się pewną prawidłowością, że kiedy nastroje w Polsce radykalizowały się, rozgłośnia je tonowała. Kiedy łagodniały natomiast, myśmy się radykalizowali.
Wypełnione zadanie
Radio przeżywało wielkie uniesienia wraz z ważnymi wydarzeniami związanymi z Polską: strajki 1970 i 1976, wybór Papieża Polaka, powstanie „Solidarności”, wprowadzenie stanu wojennego. Przez te wszystkie lata Radio nie uniknęło też ani wewnętrznych konfliktów, ani przeniknięcia do zespołu redakcyjnego agentów PRL, ze słynnym już Andrzejem Czechowiczem na czele. Radio było też dwukrotnie zagrożone rozwiązaniem. Stałym jego przeciwnikiem był też amerykański demokrata - senator James W. Fulbright, który na początku lat 70. ubiegłego wieku prowadził bardzo intensywną kampanię dążącą do likwidacji RWE.
Psychologicznie najtrudniejszy czas, jak podkreślają pracownicy Radia, przeżywano jednak w latach 50. XX wieku i na początku stanu wojennego. - Przez pierwsze kilka dni stanu wojennego byliśmy bardzo przygnębieni. Część zespołu uważała, że Polska już się z tego nie podźwignie - mówi Chris M. Klimiuk. - Przez pierwsze godziny dostawaliśmy wiele sprzecznych informacji. W zespole była nerwowa dyskusja. Dochodziło do kłótni. Jedni uważali, że trzeba ostro reagować, jak w 1956 r. Inni - że należy łagodzić nastroje. Dostawaliśmy zresztą ledwie strzępy wiadomości z różnych źródeł. I na ich podstawie trzeba było budować rzetelną informację. Było to niezwykle trudne, ale fascynujące. Prawdziwą i wielką przysługę oddawali nam zachodni korespondenci akredytowani w Polsce. Przekazywali nam maksimum dobrych informacji, bo mieli do nich znakomity dostęp. Zawsze stosowaliśmy zasadę wielu źródeł niezależnych. Szybko uruchomiliśmy audycję „Pomoc dla kraju” i wraz z coraz większym napływem informacji z Polski nastroje się uspokajały. Po jakimś czasie sytuacja się unormowała.
Na przestrzeni kilkudziesięciu lat wymieniały się pokolenia dziennikarzy. Największy wpływ na polską rozgłośnię wywarł, pełniący przez ćwierć wieku funkcję dyrektora, Jan Nowak-Jeziorański. Pod jego kierownictwem Radio stało się nie tylko prężną rozgłośnią, ale także ośrodkiem opiniotwórczym i prawdziwym ambasadorem wolnej Polski na Zachodzie. - To on zbudował wielką legendę niepodległościową - mówią redaktorzy RWE - i przekonanie w rozgłośni, że Polska będzie wolna i że jest to tylko kwestia czasu.
Mimo wielkiego wpływu Jeziorańskiego, rozgłośnia podlegała naturalnej ewolucji. Odchodzili redaktorzy „wojennej emigracji”, a przychodzili emigranci 1968 r., później stanu wojennego. Jedne audycje znikały, inne się pojawiały. Najdłużej funkcjonowały i były najbardziej popularne audycje informacyjne o tematyce politycznej. Wyróżniał się też znakomity program „Współczesna historia Polski” oraz audycje kulturalne, a wśród nich „Na czerwonym indeksie”, podczas której czytano i omawiano literaturę zakazaną w PRL. Niezwykle cenną pozycją był też program rolniczy „Droga przez wieś”, jak również znakomite audycje religijne, prowadzone przez kapelana RWE - ks. Tadeusza Kirschke.
Po zamknięciu Sekcji Polskiej RWE w Monachium redakcja zainstalowała się w Warszawie. Ale, jak podkreślają jej pracownicy, było to już inne radio. - Bo - jak powiedział red. Rudzki - Radio już wypełniło swoje zadanie: pomogło w doprowadzeniu do odzyskania niepodległości przez Polskę.
Telegram od Ojca Świętego na zakończenie działalności rozgłośni polskiej w Monachium w 1994 r.
W związku z zakończeniem działalności Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa przesyłam w imieniu Ojca Świętego Jana Pawła II wyrazy uznania i serdeczne podziękowanie za wieloletnią służbę społeczeństwu i Kościołowi w Polsce. Przez ponad czterdzieści lat Radio Wolna Europa służyło słowem i informacją Kościołowi katolickiemu w Polsce, który zmuszony był do milczenia i poddany niesprawiedliwym prześladowaniom, broniąc w ten sposób prawdy, wolności i godności człowieka. Wszystkim, którzy przez ten długi okres współpracowali z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa, Ojciec Święty przesyła swe błogosławieństwo.
Arcybiskup Giovanni B. Re Substytut
Dyrektorzy Rozgłośni Polskiej RWE:
Lesław Bodeński (1950-51)
Stanisław Strzetelski (1951-55)
Jan Nowak-Jeziorański (1952-76)
Zygmunt Michałowski (1976-82)
Zdzisław Najder (1982-87)
Marek Łatyński (1987-89)
Piotr Mroczyk (1989-96)