Rzeczywiście, coś złego wisi w powietrzu świata. Nasze duchowe środowisko nie jest zbyt czyste. Ostatnio zdumiałem się np. statystykami dotyczącymi Częstochowy. W naszym mieście jest Jasna Góra i ponad 50 parafii katolickich, ale - jak się dowiedziałem - jest też ponad 60 salonów wróżb, ponad 100 gabinetów podejrzanych uzdrowicieli, wykorzystujących tajemne energie, pewnie sporo dziwnych wspólnot, a w księgarniach niemal wszędzie istnieje dział z tzw. wiedzą ezoteryczną. Myślę, że w innych miastach Polski jest podobnie, a może nawet gorzej. Jeśli wziąć jeszcze pod uwagę to, co młodzi oglądają w telewizji i w co grają na komputerze, to można odnieść wrażenie, że duchowe powietrze świata rzeczywiście nie jest w najlepszej kondycji.
Na Twoje pytanie bardzo wyraźną odpowiedź daje Ojciec Święty Benedykt XVI w książce „Jezus z Nazaretu”. Papież pisze w niej, że świat potrzebuje egzorcyzmowania, ale jednocześnie wyjaśnia, przez co ma się to dokonywać. Przede wszystkim Bóg chce oczyszczać powietrze świata przez osobę Ducha Świętego. Stąd Duch Święty przychodzi w znaku powiewu wiatru, tchnienia, powietrza. Duch Święty natomiast dany jest nam po to, abyśmy z całą mocą głosili światu, że Jezus jest Panem. Złe duchy boją się imienia Chrystusa i dlatego wtedy, gdy On jest głoszony, dokonuje się właśnie egzorcyzmowanie świata. Tylko czy rzeczywiście my, katolicy, z całą mocą Ducha głosimy, że Jezus jest Panem? Nie można głosić byle jak. Jeśli przestaniemy głosić Chrystusa, jeśli nie będziemy ewangelizować świata, to powietrze będzie coraz bardziej zatrute. Nie musimy więc odprawiać jakichś wyjątkowych egzorcyzmów nad światem, bo największym egzorcyzmem jest głoszenie światu Jezusa Chrystusa.
W uroczystość Zesłania Ducha Świętego bardzo wyraźnie to zrozumiałem. Zobaczyłem też, że owocem przyjęcia Ducha Świętego było to, że Apostołowie zaczęli głosić z mocą i, co najważniejsze, zostali zrozumiani przez swoich słuchaczy. Po wyjściu z Wieczernika, w dniu Pięćdziesiątnicy, może nawet nie to było takie cudowne, że oni mówili obcymi językami, ale to, że ci ludzie zrozumieli i przyjęli naukę Chrystusa. My czasem mówimy nawet bardzo zrozumiałym językiem, a przez innych nie jesteśmy zrozumiani. Być może za mało jesteśmy duchowi. Zaczynam te pytania o głębię mojego ducha od siebie. Sam jako ksiądz czuję, że moje głoszenie Boga czasem jest niezrozumiałe. Myślę, że mój duch jest po prostu jeszcze za słaby, bo to nie jest kwestia wyszukanych przykładów na kazaniu czy poprawnego administrowania parafią. Żeby egzorcyzmować świat, trzeba na zapleczu swojego życia mieć solidnie prowadzone życie duchowe. Mamy też pamiętać, że do Boga jednak należy ostatnie słowo.
Widząc więc zło świata, musimy patrzeć na nie oczyma wiary i pamiętać, że świat potrzebuje egzorcyzmowania i że dokonujemy go zawsze wtedy, gdy z mocą głosimy Chrystusa i świadczymy o Nim. Bóg jest Panem historii i On zwycięży, dlatego miej dużo nadziei, wierz bardzo mocno i głoś światu Chrystusa. Kiedy każdy z nas, ludzi ochrzczonych, podejmie odpowiedzialnie i radykalnie swoje powołanie, to myślę, że dokona się najskuteczniejsze z możliwych egzorcyzmowanie świata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu