Mszę św. koncelebrowało ponad 200 kapłanów, w większości tych, którzy w swoich parafiach rozwinęli kult Matki Bożej Fatimskiej. Przybyli także m.in. z Fatimy o. Luciano Guerra - kustosz sanktuarium i o. Louis Kondor SVD - wicepostulator procesu beatyfikacyjnego dzieci fatimskich, a także ks. inf. Ireneusz Skubiś - redaktor naczelny „Niedzieli”, o. Zdzisław Klafka - prowincjał Warszawskiej Prowincji Redemptorystów, o. Tadeusz Rydzyk - dyrektor Radia Maryja. Ogromna rzesza wiernych z całej Polski towarzyszyła ostatniej drodze ks. Mirosława, dziesiątki pocztów sztandarowych, bardzo liczna kapela góralska. Parafianie żegnali swojego duszpasterza słowami pieśni: „29 roków byłeś, Księże, z nami, uświęcałeś nas świętymi słowami. Patrzysz na nas z góry Boskimi oknami... Dziękujemy Ci dziś za wszystko, coś zrobił: za Twoje oddanie, gór miłowanie, za kościół przepiękny Matuli wzniesiony - to wszystko ostanie, Księże Ukochany”. Ci, którzy na uroczystości pogrzebowe nie mogli przybyć, łączyli się z sanktuarium na Krzeptówkach duchowo za pośrednictwem Radia Maryja i Telewizji Trwam. Wielu biskupów z Polski i z zagranicy nadesłało telegramy, w których wyrażali wdzięczność za dzieło życia ks. Mirosława Drozdka.
A dzieło to jest imponujące: dzięki wołaniu z Krzeptówek rozkwitło w naszym kraju nabożeństwo maryjne każdego 13. dnia miesiąca od maja do października, powstały grupy modlące się na różańcu, rozwinęło się nabożeństwo pierwszych sobót, a przede wszystkim pogłębiła się miłość do Jana Pawła II - fatimskiego Papieża. To dzięki ks. Drozdkowi pojawiła się w Polsce, a także w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej oraz w Rosji niezliczona liczba figur Matki Bożej Fatimskiej (m.in. w kaplicy sejmowej oraz prezydenckiej znajdują się statuy Pani Fatimskiej, ofiarowane przez ks. Mirosława). W trosce o właściwy rozwój kultu Matki Bożej Fatimskiej w Polsce z inicjatywy ks. Drozdka powstało wydawnictwo „Biblioteka Fatimska”. W ramach tego wydawnictwa ukazało się kilkadziesiąt książek oraz broszur i druków, dostarczających duszpasterzom i wiernym odpowiednich materiałów o tematyce fatimskiej.
Głównie jednak nieocenione jest powstanie świątyni na Krzeptówkach, ośrodka kultu fatimskiego o zasięgu światowym. Przez fakt papieskiej koronacji statuy Matki Bożej Fatimskiej oraz wizytę Ojca Świętego Jana Pawła II i konsekrację kościoła to sanktuarium - nazywane polską Fatimą - jest jakby cząstką królestwa Maryi w naszej ojczyźnie, jest miejscem „najszczególniejszym, szczególnie bliskim mojemu sercu” - powiedział Jan Paweł II.
Przypomnę, że idea tego „najszczególniejszego” sanktuarium zrodziła się w niezwykle dramatycznym momencie, w godzinie zamachu na Jana Pawła II. To wówczas, 13 maja 1981 r., między godz. 20.00 a 21.00 zostało przez ks. Drozdka podjęte wyzwanie: „Jeżeli Bóg uratuje życie Jana Pawła II, to na tym miejscu wybudujemy kościół dziękczynienia za uratowane życie Najwyższego Pasterza”. Śmiertelnie ranny Papież został natychmiast otoczony modlitwą, a Najświętsza Maryja Panna dokonała tego, o co Ją błagano - ocaliła Papieża. Jak mówił ks. Mirosław, ta świątynia powstała najpierw w sercach wiernych, powstała z modlitwy za Papieża, z troski o Papieża, z ofiar składanych w intencji Papieża. Nie zabrakło wśród nich ślubu najwyższej ofiary: „Panie, jeśli chcesz, zabierz moje życie, a zachowaj życie Ojca Świętego”.
Jeśli to papieskie sanktuarium maryjne jest owocem także powyższego ślubowania, to zaczynam rozumieć ostatni rok życia ks. Mirosława, silnego i zdrowego mężczyzny, który właściwie nie mówił nigdy o zdrowiu, ponieważ je miał. Dlatego te miesiące jego osobistej kalwarii przywołują na myśl golgotę Jana Pawła II, zapowiedzianą w orędziu fatimskim. Przypomnę, że jest w nim mowa o martyrologii chrześcijan w XX wieku, o zadośćuczynieniu za grzechy Bogu poprzez świadomie przyjęte cierpienie. Jak wiemy, orędzie Matki Bożej w Fatimie dotyczyło największej w historii świata wojny z Bogiem, konkretnie chodziło o Rosję, która „rozleje swe błędy po całym świecie”. Ta wojna miała się skończyć, czyli rewolucja bolszewicka miała upaść, kiedy przyjdzie Papież, który będzie cierpieć za błędy Rosji, Papież, który zawierzy Rosję i świat Niepokalanemu Sercu Maryi, aby nastały lata pokoju. To my dzisiaj jesteśmy świadkami tej Bosko-ludzkiej historii. To ks. Mirosław Drozdek, rozmawiając setki razy z Janem Pawłem II, spotykając się także z s. Łucją, zrozumiał przedziwną tajemnicę całopalnej ofiary z siebie dla Boga, aby przyszło zwycięstwo. Zapewne Bóg pozwolił mu wybudować piękną świątynię, ale w końcu upomniał się o złożony ślub ofiarowania swojego życia za ocalenie życia Ojca Świętego. W ten sposób staram się zrozumieć jego cierpienie, tak podobne do cierpienia Jana Pawła II.
Spotykając się wielokrotnie z ks. Drozdkiem, pisząc o nim książkę, odnosiłem wrażenie, że on wiedział coś więcej, niż my wszyscy. Wspominał, że s. Łucja powiedziała mu, jakie będą najbliższe losy Polski, ale nie może tego ujawnić. Czy łączyło się to także z atakiem na Kościół, na duchownych - czego sam bardzo boleśnie doświadczył, kiedy niesprawiedliwie posądzono go w „Tygodniku Podhalańskim” o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa PRL-u... Dlatego, z zewnątrz oceniając jego cierpienie i śmierć, należałoby go uznać za pierwszą ofiarę lustracji duchownych. Ale od strony wewnętrznej, mistycznej, byłaby to „błogosławiona” ofiara, świadome oddanie swego życia dla opamiętania się ludzi mediów.
Zauważyłem też u ks. Drozdka, jak bardzo się spieszył, jakby wiedział, że ma czas wyliczony, ograniczony. Dlatego tak zdecydowanie działał i przemawiał, narażał się na krytykę, będąc jednak przekonany, że Kościół i świat wszedł w końcową fazę realizacji obietnic fatimskich, co Jan Paweł II określał słowami: „Jesteśmy o krok od zwycięstwa”.
Ks. Mirosław swoim życiem w duchu orędzia fatimskiego przypominał, że ów „krok” do zwycięstwa wymaga jeszcze wielu ofiar, wyrzeczeń i cierpienia, aby „na koniec mogło przyjść zwycięstwo Niepokalanego Serca Maryi”.
„Drodzy Bracia i Siostry! Wasze sanktuarium na Krzeptówkach jest mi szczególnie bliskie i drogie. (...) Z historią tego sanktuarium łączy się także wydarzenie, które miało miejsce na Placu św. Piotra 13 maja 1981. (...) Wiem, że gromadziliście się (...) w kaplicy Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach, aby odmawiać Różaniec i modlić się o zdrowie i siły dla mnie. Wtedy też narodził się plan wybudowania w tym miejscu, u podnóża Giewontu, sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej jako wotum dziękczynnego za uratowanie mojego życia. Wiem, że to sanktuarium, które dziś mogę konsekrować, wznosiło wiele rąk i wiele serc zjednoczonych pracą, ofiarą i miłością do Papieża. Trudno mi o tym mówić bez wzruszenia... (...) Przybyłem do Was, aby Wam podziękować za Waszą dobroć, pamięć i modlitwę, która trwa tu nadal. (...) Zawsze mi pomagaliście. Byliście ze mną i rozumieliście moje troski. Czułem to. Było to dla mnie wielkim wsparciem. Za tę postawę wiary i oddania Kościołowi dziękuję Wam z całego serca. (...) «Totus Tuus» (...). Dziękuję wszystkim za tę świątynię. Zawiera ona Waszą miłość do Kościoła i do Papieża. Jest niejako kontynuacją mojej wdzięczności dla Boga i Jego Matki. Razem z Wami bardzo cieszę się tym darem”.
Jan Paweł II, Krzeptówki, 7 czerwca 1997 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu