Fani piłki nożnej w ostatnim czasie nie mogą narzekać na brak emocji. Dzięki stacjom telewizyjnym oraz coraz bardziej popularnej bezpłatnej telewizji internetowej
Mistrzem Szkocji został Celtic Glasgow, który piąty raz z rzędu potwierdził krajową dominację (w sumie 41 razy zajmował pierwsze miejsce). Grają tam nasi dwaj kadrowicze (Artur Boruc w bramce i Maciej Żurawski w ataku), którzy walnie przyczynili się do tego sukcesu. Już drugi rok trenuje ich nieustępliwy, nieprzewidywalny i głodny sukcesów Gordon Strachan (w lutym skończył 50 lat), który swego czasu był świetnym piłkarzem. W Anglii triumfował Manchester United (jest to 16. tytuł „Czerwonych Diabłów”) dystyngowanego sir Alexa Fergusona (w zeszłym roku świętował 20-lecie pracy na Old Trafford). Rezerwowym golkiperem tej drużyny jest Tomasz Kuszczak, który stosunkowo często występuje w podstawowej jedenastce, spisując się znakomicie między słupkami. W kochającej piłkę nożną Italii Inter Mediolan nie dał szans rywalom, zdobywając drugi raz z rzędu i 15. w historii „scudetto” (dosł. po wł. - mała tarcza), które jest popularnym określeniem mistrzostwa Włoch. Widać zatem, że „Stara Dama” wyraźnie odmłodniała pod wodzą charyzmatycznego i dynamicznego Roberto Manciniego.
Wydaje się, że w naszym kraju na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek walka o tytuł mistrzowski rozstrzygnie się pomiędzy futbolistami z Bełchatowa i Lubina. Obie drużyny prezentują dobry poziom i konsekwentnie wygrywają swoje mecze. Chyba już nikt nie jest w stanie włączyć się do walki o pierwsze czy nawet drugie miejsce (niniejszy tekst został zredagowany 9 maja).
Cały piłkarski świat czeka jednak na wielki finał LM. W tym roku zobaczymy niejako „powtórkę z rozrywki” sprzed dwóch sezonów. Oto w środę w słonecznej stolicy Grecji dojdzie do pojedynku pomiędzy angielskim Liverpoolem FC a AC Milanem. Spotkały się one w 2005 r. w Stambule. Wtedy po niezwykle pasjonującym i zaskakującym meczu wygrali podopieczni Hiszpana Rafaela Beniteza dopiero w rzutach karnych. Całe spotkanie w bramce rozegrał Jerzy Dudek. Można śmiało powiedzieć, że jego udane interwencje zapewniły zwycięstwo zawodnikom z Anfield Road. Do historii przeszedł tzw. dudek-dance. Pan Jerzy zaczarował swym tańcem w stolicy Turcji strzelających rzuty karne, a szczególnie Ukraińca Andrija Szewczenkę. W tym roku raczej nie zobaczymy naszego rodaka. Ostatnio bowiem przesiaduje on częściej na trybunach i ławce rezerwowych niż gra w wyjściowym składzie. Niemniej w piłce wszystko jest możliwe.
Trudno jednoznacznie wskazać na faworyta w tym pojedynku. Fachowcy typują „rossonerich”. Mediolańczycy bowiem zaprezentowali się świetnie w półfinałowym dwumeczu z Manchesterem United. Na swoim terenie byli nie do zatrzymania. Wygrali 3:0 (w pierwszym spotkaniu przegrali 2:3), bezlitośnie obnażając braki mistrza Anglii. Bez cienia wątpliwości na wyjątkowe wyróżnienie zasługuje holenderski pomocnik Clarence Seedorf, który w tym meczu zagrał koncertowo. Po prostu stadiony świata!
Na pewno nie bez szans są futboliści z Liverpoolu. Udowodnili już niejednokrotnie, że umieją grać z niewygodnymi rywalami. W drodze do finału pokonali wiele utytułowanych teamów. Nie sprostała im nawet wielka i bajecznie bogata Chelsea Londyn. Dlatego też fani oczekują z niecierpliwością końcowej walki o najważniejsze piłkarskie trofeum na Starym Kontynencie. Biletów na ten mecz nie ma już od dawna. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak obejrzeć to spotkanie w telewizji i kibicować Włochom albo Anglikom. W tym meczu emocji na pewno nie zabraknie.
(jłm)
Pomóż w rozwoju naszego portalu