W homilii abp Depo podkreślił, że beatyfikacja i kanonizacja są dla nas wezwaniem, by kontynuować drogę wiary i szczególnego zawierzenia Bogu przez pośrednictwo Maryi, błogosławionych i świętych.
O. Mariusz Bigiel, jezuita, zaangażowany w dzieło Fundacji Caecilianum zauważył, że wciąż zbyt mało jest akcentowany związek Prymasa z Jasną Górą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Nie wystarczy Śluby Jasnogórskie uroczyście recytować, trzeba zacząć je realizować. Prymas domagał się, by konkretne parafie, które tu przybywały na jego wezwanie i deklarowały wypełnianie ślubowań, wybrały jeden konkretny punkt i wdrożyły go w życie, np. obronę godności kobiety lub walkę z wadami narodowymi, które są jedynym godnym, największym polskim przeciwnikiem – podkreślił jezuita. Za największe wady uznano: lekkomyślność, lenistwo, pijaństwo i rozwiązłość. - Potrzebujemy lekarstwa na te choroby, a jest ono bardzo proste. Należy zrobić to, co stało się w Kanie Galilejskiej. Wstawiennictwo przemożne Maryi może pomóc zwalczyć wszelkie zło, w tym choroby duchowe – wyjaśniał ks. Bigiel.
Reklama
- Jeśli jesteśmy teraz świadkami laicyzacji, to ten rodzaj zaniedbań religijnych jest doskonałą szansą na rozpoczęcie i podjęcie nowych inicjatyw i wyzwań ewangelizacyjnych, powstania wspólnot i programów. To jednak mogą zrobić tylko ludzie natchnieni Duchem, którzy nie uważają, że się nie uda – powiedział ks. Bigiel, który dziś na Jasnej Górze dziękował za 25 lat swojego kapłaństwa.
Organizatorzy spotkania przypomnieli, że w myśli Prymasa Tysiąclecia Jasna Góra to coś więcej niż sanktuarium narodowe, to program wolności narodu polskiego, a autentyczny kult Królowej Polski ma zawsze wymiar społeczny i polega na konkretnym wdrażaniu Jasnogórskich Ślubów.
Jak zauważył Mariusz Kałużny, w każdych ślubach jest bardzo ważny pewien czynnik, którym jest wierność. - Chcemy być wierni tym ślubom, żyć Ewangelią i walczyć z tymi wadami narodowymi, o których w Ślubach Jasnogórskich mówił kard. Wyszyński – powiedział Kałużny.
Zdaniem ks. prof. Janusza Królikowskiego, przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Mariologicznego, w Polsce beatyfikacje i kanonizacje zbyt często zamykają zainteresowanie postacią, dlatego trzeba bardzo zabiegać o to, by z kard. Wyszyńskim tak się nie stało.
Przypomina, że fenomen błogosławionego polegał też na tym, że potrafił on łączyć wymiar osobisty wiary, jej umacnianie, z mocnym wsparciem kulturowym, bo uważał, że „kultura w pewnym sensie jest nośnikiem wiary”.
- Wiara chrześcijańska, żeby się rozwijać, potrzebuje kultury ogólnej, tej trochę wyższej, musi mieć mocne oparcie kulturowe, nie buduje się jej na banałach, co doskonale potwierdza historia. W okresach i epokach, kiedy kultura była słaba i zdegradowana, pomniejszana, cierpiała na tym wiara i życie Kościoła. Natomiast jeśli rozwija się ta kultura ogólna, to wtedy i dostrzeżenie znaczenia wiary, chrześcijaństwa i Kościoła jest łatwiejsze i bardziej skuteczne – wyjaśniał ks. prof. Królikowski.
W programie Kongresu Prymasa Stefana Wyszyńskiego znalazły się m.in. projekcja filmu „Moc Prymasa Tysiąclecia” i po nim spotkanie z reżyserem Jackiem Bąkiem, a także konferencje o więzi Prymasa Tysiąclecia ze Stolicą Apostolską oraz o wierze i kulturze narodowej w nauce i niektórych działaniach kard. Wyszyńskiego.