Mogłoby się wydawać, że popularność tzw. sportów masowych, jak np.: bieganie czy piłka nożna, sprzyja temu, że inne dyscypliny są niejako zaniedbywane. Takie przeświadczenie, na szczęście, nie okazuje się całkowicie zgodne z rzeczywistością. Przykładem na potwierdzenie tej tezy są choćby niedawno zakończone Mistrzostwa Europy w judo, które odbywały się w Belgradzie. Zdobyliśmy tam trzy medale. Dzięki temu zajęliśmy wysokie - czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji. Najbardziej cieszy złoto Roberta Krawczyka (ostatni złoty medal wywalczyliśmy w tej dyscyplinie przed dwunastu laty). Ponadto Katarzyna Piłocik przywiozła ze stolicy Serbii srebro, a Tomasz Adamec - brąz. Oby równie dobrze (a może jeszcze lepiej) wypadli nasi sportowcy na olimpiadzie w Pekinie w 2008 r.
Wracając jednak do głównego tematu - piłka nożna faktycznie jest nieprzewidywalna. Naocznym tego dowodem jest blamaż AS Romy w ćwierćfinałowym rewanżowym spotkaniu Ligi Mistrzów z Manchesterem United. Angielski klub pokonał u siebie rzymian aż 7:1. W pierwszym spotkaniu piłkarze z Wiecznego Miasta okazali się lepsi od kolegów Cristiano Ronaldo, wygrywając 2:1. Właśnie przywołany pomocnik, który rozgrywa w swojej bardzo perspektywicznej karierze bodajże najlepszy sezon, jak również jego koledzy z drużyny (m.in.: Ryan Giggs, Michael Carric czy Wayne Rooney) w praktyce nie pozwalali graczom z Italii na cokolwiek. Mecz mógł nawet zakończyć się dwucyfrowym wynikiem, co byłoby totalnym upokorzeniem dla rzymskich piłkarzy i całych Włoch, bo przecież właśnie gracze z tego kraju są aktualnymi mistrzami świata.
Podopieczni sir Alexa Fergusona w półfinale LM zmierzą się z inną włoską drużyną - AC Milan. Pokonał on bowiem w dwumeczu niemiecki Bayern Monachium. W pierwszym spotkaniu na San Siro w Mediolanie padł remis 2:2. W drugim zaś starciu „rossoneri” (taki przydomek nosi mediolański klub, czyli „czerwono-czarni”) nie dali szans podopiecznym Ottmara Hitzfelda, pokonując monachijczyków przed ich własną publicznością 0:2. Carlo Ancelotti, trener mediolańczyków, będzie mógł zatem w meczu półfinałowym udowodnić, że włoska klubowa piłka nożna jeszcze się liczy na świecie.
Drugą parę w półfinale tworzą Liverpool FC oraz Chelsea Londyn. Pierwszy zespół pokonał dwukrotnie holenderski PSV Eindhoven (0:3 i 1:0). Druga zaś drużyna dosyć szczęśliwie wygrała z hiszpańską Valencią CF 1:2 na jej terenie, na Estadio Mestalla, strzelając bramkę w ostatnich sekundach. W pierwszym spotkaniu na Stamford Brigde padł remis 1:1.
Można zatem pokusić się o wniosek, że obecnie w Europie najsilniejszą ligę posiada Anglia, gdyż właśnie tam gra trzech z czterech półfinalistów LM. W dwóch drużynach grają nasi rodacy. Są nimi bramkarze: Tomasz Kuszczak (Manchester United) i Jerzy Dudek (Liverpool FC). Co prawda, zwykle zasiadają na ławce rezerwowych, lecz może się zdarzyć, że zarówno jednego, jak i drugiego zobaczymy w wielkim finale 23 maja w Atenach.
Jeśli chodzi o nasz rodzimy futbol, wydaje się, że sprawa walki o mistrzostwo kraju już jest prawie rozstrzygnięta na korzyść górniczego klubu z Bełchatowa. Zagrozić mu może tylko jedenastka z Lubina lub z Kielc. Dotychczasowi potentaci (Legia Warszawa i Wisła Kraków) nie mają już raczej realnych szans na zajęcie wysokiej pozycji w tabeli.
Władze PZPN natomiast ostro wzięły się do pracy, gdyż od następnego sezonu zostaną zdegradowane do niższej klasy rozgrywkowej cztery zespoły. Kluby te zamieszane są w afery korupcyjne, którymi zajmuje się wrocławska prokuratura. Pierwszą ligę opuści Arka Gdynia i Górnik Łęczna, a drugą - Górnik Polkowice oraz KSZO Ostrowiec. Z pewnością tego typu posunięcie wzmocni naszą pozycję w ubieganiu się o prawa do zorganizowania Euro 2012, które mogłyby się odbyć na stadionach Polski i Ukrainy.
(jłm)
Pomóż w rozwoju naszego portalu