Żydowska wspólnota w Stanach Zjednoczonych przechodzi kryzys - pisze izraelski dziennik „Haaretz”, powołując się na badania Scotta Shaya. Co najdziwniejsze, nie jest on liderem religijnym, ale specjalistą od finansów. Dokładniej mówiąc, jednym z dyrektorów funduszu kapitałowego z Nowego Jorku. „Czy można - pyta na początku tekstu dziennik - porównywać sytuację żydowskiej wspólnoty z sytuacją komercyjnej firmy w kłopotach? Czy może bankier z Wall Street, który specjalizuje się w kupowaniu upadających przedsiębiorstw, uczyć liderów wspólnoty, jak zmienić judaizm w Ameryce w atrakcyjną markę?”.
Badacz twierdzi, że tak, i krytykując wspólnotę żydowską w USA za zajmowanie się antysemityzmem i programem nuklearnym Iranu, opracował dziesięć kroków, które mogą pomóc zachować judaizmowi w USA obecne znaczenie. Jeżeli nie wprowadzi się programu naprawczego - uważa Scott Shay - do 2030 r. liczba Żydów za oceanem zmniejszy się o połowę, a elity stracą polityczne wpływy i swoją ekonomiczną potęgę.
Podstawowym problemem wspólnoty żydowskiej jest - twierdzi bankier - brak wizji. „Jeżeli nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie: Dlaczego czymś wartościowym jest być Żydem, będziemy postępowali w dezintegracji wspólnoty” - podkreśla.
Co proponuje Shay? - m.in. wysyłanie każdego chłopaka i dziewczyny na pielgrzymkę do Izraela, wysyłanie Żydów z Izraela i USA na humanitarne misje w świecie. Zauważa także, że problemem jest prokreacja w żydowskich rodzinach oraz zbyt mała hojność wobec organizacji żydowskich.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu