Gdy trwoga, to do Boga. Polskie powiedzenie sprawdza się także w Australii. Jak poinformowały media w serwisie DailyIndia.com, Australijczycy chętniej chodzą do świątyń. Powód? Pojawiające się co pewien czas informacje, że Australia może być kolejnym celem islamskich fundamentalistów oraz wiadomości o fatalnej sytuacji ziemskiej ekosfery, która w dalszej perspektywie grozi planecie totalną zagładą.
Do tego ostatniego zagrożenia nawiązał w swym wielkanocnym liście pasterskim metropolita Sydney - abp George Pell. Stwierdził on, że „wielu Australijczyków jest niespokojnych w związku ze zmianami klimatycznymi, w tym powtarzającymi się suszami, rozregulowaną pogodą oraz globalnym ociepleniem”.
W Australii do katolicyzmu przyznaje się 5 milionów obywateli. Stanowi to 26 proc. społeczeństwa tego kontynentu.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu