Reklama

Niech spełni się Boża sprawiedliwość

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Psalmista prosi Boga: „Naucz nas liczyć dni nasze, byśmy zdobyli mądrość serca” (por. Ps 90, 12). Liczenie czasu koncentruje się wokół rocznic umożliwiających przypomnienie sobie swojego powołania. Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego w 2006 r. świętowało 80. rocznicę założenia. W 2007 r. Zgromadzenie obchodzi 70. rocznicę śmierci założycielki - matki Wincenty Jaroszewskiej (1900-37). Warto więc zastanowić się nad charyzmatem sióstr samarytanek i pokazać wychowanie w tzw. rodzinkach, co było zasadniczą ideą Matki Wincenty.

Charyzmat Zgromadzenia Sióstr Samarytanek

Centrum życia ascetycznego sióstr samarytanek stanowi uwielbianie sprawiedliwości Bożej - zadośćuczynienie sprawiedliwości Bożej. Ta sprawiedliwość jest traktowana przez Założycielkę jako równorzędny przymiot Boży w stosunku do dobroci, mądrości, wszechmocy. Osoba żyjąca według wskazań sprawiedliwości ma nie tylko tę sprawiedliwość ukochać i przez to wcielać w życie, ale powinna też sprawiedliwość Bożą próbować poznać i przez to, choć po części, zrozumieć. Patrząc na sprawiedliwość jako pojęcie relacyjne, człowiek ma w sprawiedliwym postępowaniu najpierw uznać priorytet Boży we wszystkich ziemskich sprawach. Szacunek dla Boga jest następnie szacunkiem dla Jego słowa, a szczególnie dla Jego praw. Operując tu danymi Objawienia, Matka Założycielka wskazuje na miłość jako na źródło wszelkiego prawa danego człowiekowi. Życiowa akceptacja Bożych wskazań jest jednocześnie realizowaniem przykazania miłości: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Przypisanie więc Bogu nadrzędnej roli w ludzkim życiu jest uznaniem wartości, a właściwie godności każdego człowieka. Takie myślenie m. Wincenty znajduje swoje odbicie w każdej dziedzinie życia. Godność trzeba odkrywać w każdym człowieku - nawet w tym najgłębiej upośledzonym. Umiłowanie Boga jest następnie impulsem ku doskonaleniu własnego życia przez praktykowanie cnót wskazywanych przez Pismo Święte i Tradycję Kościoła. I wreszcie - miłość drugiego człowieka oznacza w praktyce tworzenie wspólnoty znaczonej Bożą miłością.
Życie sióstr samarytanek, według zamierzeń ich Założycielki, ma być pisane sprawiedliwością Bożą. To oznacza odkrywanie w każdej chwili Bożego zamiaru, Bożej prawdy, które powinien zgłębiać każdy człowiek. Jednak i tu m. Wincenta wskazuje na pewne niebezpieczeństwo. Otóż człowiek ma tendencje, by ulegać złudzeniom będącym tworem tylko i wyłącznie ludzkiej myśli - zamkniętej w doczesnym czasie i przestrzeni. Następuje wówczas zamknięcie się na Bożą prawdę i ograniczenie swojego poznania tylko do wymiaru ziemskiego. Mamy tu do czynienia z kolejną kopią budowy wieży Babel, by stać się jak Bóg lub by siebie samego własną mocą uczynić Bogiem. Aby przezwyciężyć te zgubne tendencje, Matka Założycielka wskazuje na konieczność wyzwolenia rozumu ludzkiego z tego doczesnego ograniczenia. To oznacza ukierunkowanie swojego serca na Boga i na bliźnich, widząc w nich blask Bożej prawdy i odbicie Bożej miłości. Ta nieskończoność mająca swoją pełnię w Bogu i znajdująca sobie właściwe miejsce w nieśmiertelności duszy ludzkiej jest innymi słowy obcowaniem Bożej prawdy pośród „synów ludzkich”. Dla osoby wierzącej poszukiwanie tej prawdy ma stać się życiowym powołaniem.

Życie w rodzinkach

Siostry samarytanki charyzmat swojego Zgromadzenia realizują przez opiekę oraz wychowanie dzieci i młodzieży niepełnosprawnych intelektualnie. Warto tu wspomnieć o systemie rodzinkowym, który jest cechą szczególną pracy samarytanek. „Rodzinki” to środowiska wychowawcze, w których siostry opiekują się powierzonymi im dziećmi.
Siostry mają promieniować miłością, która swoją pełnię znajduje w Bogu. Bóg natomiast dzieli się tą miłością, stwarzając najpierw człowieka, a później dając ramy wspólnocie, gdzie człowiek ma możliwość doświadczać tego nadprzyrodzonego daru miłości. W tym punkcie zaskakująco zbieżne są myśli sługi Bożego Jana Pawła II z ideą „rodzinek” matki Wincenty Jaroszewskiej.
„Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo; powołując go do istnienia z miłości, powołał go jednocześnie do miłości.
Bóg jest miłością i w samym sobie przeżywa tajemnicę osobowej komunii miłości. Stwarzając człowieka na swój obraz i nieustannie podtrzymując go w istnieniu, Bóg wpisuje w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie, a więc zdolność i odpowiedzialność za miłość i wspólnotę. Miłość jest zatem podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej” (Jan Paweł II, „Familiaris consortio”, 11).
„Rodzinka” staje się więc miejscem, w którym - dzięki świadectwu pracy sióstr - dzieci doświadczają obecności Boga; jest też miejscem, gdzie cała wspólnota zakonna (razem z dziećmi) uczy się pielęgnować i rozwijać wartości społeczne, takie jak: szacunek dla wartości każdego człowieka, braterstwo, sprawiedliwość. I wreszcie, „rodzinka” stwarza klimat domu rodzinnego, często utraconego przez podopiecznych.
Idea życia w „rodzinkach” jest istotna dla życia Kościoła, jak również dla istnienia każdej społeczności. W każdej rodzinie (również w „rodzinkach”) obecny jest „Kościół w miniaturze”. To właśnie tu głoszone i rozważane jest Słowo Boże przez codzienną lekturę Pisma Świętego. Wspólne uroczystości „rodzinkowe” skoncentrowane są wokół Mszy św., co pozwala w przedziwny sposób doświadczać łaski Chrystusa. Wreszcie troska o osoby upośledzone jest głoszeniem orędzia o miłości obejmującej całe stworzenie.
Można też w innym aspekcie wskazać na rolę instytucji rodziny w społeczeństwie. Otóż od kondycji rodzin zależy stan każdej społeczności. Stąd zapewne m. Wincenta, mówiąc o idei życia w „rodzinkach”, wskazywała swoim siostrom niebezpieczeństwo egoizmu, czy też zgubną łatwość ulegania tylko emocjom. „Rodzinka” promieniująca miłością Boga i bliźniego jest ideałem dla życia społecznego i jest gwarantem zachowania integralnej wizji osoby ludzkiej.
W świecie znaczonym przez niesprawiedliwe i egoistyczne podziały charyzmat sióstr samarytanek staje się więc swoistym zaczynem kierującym ludzką uwagę na to, co istotne jest w życiu: miłość i jej pochodną - Bożą sprawiedliwość.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie chodzi tylko o tego policjanta

2024-07-27 07:02

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Policjant, który nie wpuścił posłanek Koalicji Obywatelskiej do strefy zamkniętej przy granicy usłyszał zarzuty karne i będzie odpowiadał przed sądem.

Co ciekawe, jak informuje Onet, prokuratura najpierw odmówiła wszczęcia śledztwa, a potem je umorzyła, „jednak po zmianie władzy nastąpił nagły zwrot”. Okazuje się, że dojście koalicji Donalda Tuska do władzy zmotywowało prokuratora, żeby wrócić do sprawy i skierować do sądu akt oskarżenia. Co to oznacza dla policjanta? Koszty, upokorzenie, konieczność tłumaczenia i dowodzenia, że nie zrobił nic złego, stres nie tylko dla niego, ale dla całej rodziny, która z pewnością obawia się o los mężczyzny. Trudno się dziwić, byłemu naczelnikowi wydziału prewencji grozi do trzech lat więzienia.

CZYTAJ DALEJ

Sto lat temu pierwsze medale olimpijskie Polaków i... Mazurek Dąbrowskiego

2024-07-27 08:48

[ TEMATY ]

Polska

Polska

Igrzyska Olimpijskie

Adobe Stock

Dokładnie sto lat temu, 27 lipca 1924 roku, polscy sportowcy zdobyli pierwsze medale olimpijskie. W ostatnim dniu igrzysk w... Paryżu srebro wywalczyli kolarze, a brąz jeździec Adam Królikiewicz. Jednak mało kto wie, że tego dnia zagrano biało-czerwonym Mazurka Dąbrowskiego.

Były to pierwsze letnie igrzyska z udziałem Polaków. Dzięki zbiórce publicznej wyjechała do Paryża 81-osobowa reprezentacja. Zawody rozpoczęły się już 4 maja i przez ponad dwa i pół miesiąca były pasmem niepowodzeń biało-czerwonych w boksie, wioślarstwie, szermierce, strzelectwie, żeglarstwie i lekkoatletyce. Piłkarze rozegrali tylko jeden mecz, przegrywając z Węgrami 0:5. Najlepszym wynikiem było siódme miejsce 40-letniego zapaśnika Wacława Okulicza-Kozaryna, wychowanka legendarnego Władysława Pytlasińskiego.

CZYTAJ DALEJ

#KrwiodawstwoŻycia: Krew Chrystusa a zmartwychwstanie

2024-07-27 21:00

[ TEMATY ]

#KrwiodawstwoŻycia

Karol Porwich/Niedziela

Źródłem śmierci jest grzech. Wierzący w Chrystusa są umarli dla grzechu i żyją dla Niego, jako ci, którzy również powstali z martwych, mocą sakramentu chrztu św. Są oni zatem ustrzeżeni od mocy grzechu, aby żyć, jak Jezus zmartwychwstały i pozostawać w nowej relacji z Bogiem.

Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy [z Nim złączeni w jedno] przez podobne zmartwychwstanie. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie. (Rz 6, 3-5.10-11)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję