Reklama

„Polonus”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Było tak, że w „Polskim słowniku biograficznym” szukałem jakiegoś nazwiska na „M” i nagle, zupełnie przypadkowo, rzuciło mi się w oczy hasło, którego początek zacytuję: „Majewski (Maieschi, Maievius) Sebastian, malarz. Ur. między 1585 a 1590 r. w Wyszogrodzie, był synem Łukasza i Katarzyny, mieszczan. Terminował w warsztacie lubelskiego malarza Stanisława Szczerbica, który wyzwolił go w r. 1605 na towarzysza w cechu krakowskim. Udał się następnie w wędrówkę, która zaprowadziła go do Włoch. Osiadł w Abruzji; w Teramo uzyskał prawa miejskie, tam też założył rodzinę. Był najwybitniejszym malarzem tej prowincji, zasypywanym zamówieniami na obrazy ołtarzowe i malowidła ścienne w kościołach i klasztorach Abruzji. Zawsze podkreślał swoją polskość, podpisując się «Polonus»”...
Gdy czytałem te słowa, serce zabiło mi mocno: przecież co roku jeżdżę na festiwale w Pescarze w regionie Abruzzo, a stamtąd do Teramo jest blisko... Muszę na własne oczy zobaczyć dzieła Majewskiego, jedynego Polaka, który jako malarz zrobił karierę na ziemi włoskiej, i to tak dawno - w XVII wieku!
Przewodnikiem stały się dla mnie publikacje autora cytowanego wyżej hasła, historyka sztuki Andrzeja Ryszkiewicza, niestety, już nieżyjącego. To on w latach 60. XX wieku „odkrył” Majewskiego, opisał jego obrazy i freski w Teramo i innych miejscach, przeprowadził ich naukową analizę i, chwaląc talent polskiego mistrza, wyraził nadzieję, że ktoś w Polsce napisze o nim książkę, żeby wreszcie po kilku stuleciach zyskał należną sławę w kraju ojczystym. Niestety, tak się nie stało, Majewski „Polonus” nadal jest u nas nieznany. Co gorsza, niektóre jego dzieła po prostu niszczeją. Nie licząc tych, które uległy zagładzie w czasie ostatniej wojny; nie pozostała po nich żadna dokumentacja...


Największym zachowanym dziełem Majewskiego jest 6 płócien, namalowanych w 1623 r. i umieszczonych w potężnym ołtarzu, poświęconym św. Bernardowi, patronowi Teramo. Ołtarz ten znajduje się w tzw. Zakrystii Nowej w katedrze w Teramo. Niech nazwa „zakrystia” nie zmyli - to jest właściwie jednonawowy kościół, dobudowany do katedry, a wysokość ołtarza wynosi kilka metrów!
Stale zamknięta na głucho katedra jest od trzech lat w remoncie, a wstęp do niej jest wzbroniony, toteż nie lada wysiłku kosztowało mnie ominięcie zakazu. Ten wspaniały ołtarz fotografowałem w spartańskich warunkach, wspinając się na chwiejną drabinę. Obrazy są chyba od dawna niekonserwowane i zakurzone, co ich barwom odebrało soczystość - stąd nie najlepsza jakość fotografii - ale i tak można docenić kunszt malarski „Polonusa”. Jak zauważył Ryszkiewicz w swym artykule o Majewskim w „Roczniku Historii Sztuki” w 1973 r., zespół obrazów w Zakrystii Nowej „jest utworem dojrzałym i głęboko przemyślanym”. Dostrzegł też wyraźne nawiązania Majewskiego do stylu Szczerbica (patrz: jego tryptyk w kościele św. Anny w Końskowoli!). Postać św. Bernarda „Polonus” wzorował na wizerunkach polskich świętych biskupów Wojciecha i Stanisława; to jest dodatkowy powód, byśmy się dorobkiem Majewskiego interesowali.
Główny środkowy obraz przedstawia św. Bernarda podczas Mszy pontyfikalnej. Obok wartości artystycznej, obraz ten ma wartości dokumentalne: widzimy na nim mieszczan z Teramo w strojach, jakie wówczas nosili. Ta sama uwaga dotyczy ołtarza za plecami Świętego - jest to jedyne wizualne świadectwo, jak wtedy wyglądał. Cztery obrazy w skrzydłach bocznych przedstawiają cuda Świętego: po lewej stronie - przywrócenie wzroku niewidomemu i uzdrowienie paralityczki, po prawej - uwolnienie więźnia i wskrzeszenie chłopca. Szczyt ołtarza przedstawia Świętą Rodzinę w otoczeniu świętych Franciszka i Leonarda; poniżej artysta uwiecznił fundatorów. A jak wyglądał sam Majewski? Tego nie wiemy. Nie zachował się żaden autoportret, choć Andrzej Ryszkiewicz wysunął tezę, że autoportret jednak jest, ale ukryty wśród uczestników Mszy pontyfikalnej: byłby to ów spoglądający w kierunku widza brunet z wąsem, w grupie postaci po lewej stronie u dołu. Może to rzeczywiście „Polonus”?...
O ile mi wiadomo, dzieła Majewskiego zachowały się jeszcze w kościołach w miejscowościach Ascoli Piceno, Penne, Torricella Sicura i Morro D’Oro, gdzie w klasztorze Santa Maria di Propezzano są (bardzo już zniszczone) freski przypisywane Majewskiemu. Byłoby wspaniale, gdyby pan minister Kazimierz M. Ujazdowski osobiście zainteresował się spuścizną Majewskiego: wszak urząd, którym kieruje, nazywa się: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego!

2024-08-22 12:26

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Służba wpisana jest w naturę człowieka. Jest składowym elementem jego ziemskiej egzystencji. Człowiek nie jest większy, kiedy nie służy, bo nawet o tym nie wiedząc, służy i służyć musi. Autentyczna wielkość człowieka zależy od tego, komu służy? Czemu poświęca swój czas i swoje zdolności? Komu oddał, czy oddaje swoje serce i myśli? Kogo kocha? Kiedy służy marnym bóstwom, sam staje się marny. Znaczy niewiele, jest błahy. Kiedy jednak służy sprawom ważnym, staje się osobą ważną. Upodabnia się do wielkich i szlachetnych ideałów.

Ewangelia (J 6, 55. 60-69)

CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież przyjął nowego ambasadora Słowacji

Papież Franciszek przyjął na audiencji Juraja Priputena, nowego ambasadora Republiki Słowackiej przy Stolicy Apostolskiej, z okazji wręczenia listów uwierzytelniających - poinformowało watykańskie Biuro Prasowe.

Według komunikatu Ambasady Słowacji przy Stolicy Apostolskiej, nowy ambasador Juraj Priputen „przekazał Ojcu Świętemu pozdrowienia od prezydenta Republiki Słowackiej Petera Pellegriniego. Poprosił go także o przesłanie specjalnego papieskiego błogosławieństwa dla całej Słowacji i wszystkich jej obywateli”. Podczas rozmowy z ambasadorem Ojciec Święty pochwalił bardzo dobre relacje, jakie istnieją między Stolicą Apostolską a Republiką Słowacką. Wyraził nadzieję, że będą się one nadal pomyślnie rozwijać. Z kolei słowacki ambasador wyraził swoje poparcie dla działań papieża Franciszka mających na celu pokojowe rozwiązanie sytuacji kryzysowych nie tylko w Ukrainie, ale także na Bliskim Wschodzie. Przekazał gotowość Republiki Słowackiej do pomocy w tych wysiłkach pokojowych”.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek Smuda, wybitny trener piłkarski, spoczął na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie

2024-08-22 18:43

PAP

Rodzina, przedstawiciele środowiska piłkarskiego oraz setki osób pożegnało w czwartek Franciszka Smudę. Wybitny trener i selekcjoner reprezentacji spoczął w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Prezydent Andrzej Duda odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Franciszek Smuda zmarł 18 sierpnia w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie w wieku 76 lat. Od kilku lat zmagał się z nowotworem krwi. Był piłkarzem m.in. Stali Mielec i Legii Warszawa, ale największe sukcesy osiągnął jako trener. Przede wszystkim z Widzewem Łódź, z którym dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Polski (1996, 1997), a w 1996 roku awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję