Monument, znajdujący się w parku im. Szarych Szeregów upamiętnia tragiczny los dzieci i młodzieży przebywających w czasie II wojny światowej w obozie przy ul. Przemysłowej w Łodzi. Z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka złożono przy nim kwiaty i zapalono znicze, upamiętniając zamordowane dzieci.
- Miejsce, w którym się spotykamy, przypomina o okropieństwach, jakich doświadczały i doświadczają bezbronne dzieci na całym świecie. Czasami niemiecki obóz dla dzieci i młodzieży polskiej przy ul. Przemysłowej określany jest mianem „mały Oświęcim” i jest to nazwa, która w pełni oddaje grozę tego miejsca. Dzieci i młodzież poddane były tutaj potwornej przemocy, która dla wielu zakończyła się śmiercią. Niemcy więzili je za to, że ich rodzice zostali zamordowani albo zostali zesłani do obozów koncentracyjnych i wreszcie za to, że były one po prostu Polakami. Wszędzie w dokumentach obozowych pojawia się określenie „dziecko polskie”, które brzmi jak wyrok - mówiła wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka, składając kwiaty pod pomnikiem. Wraz z nią kwiaty pod Pomnikiem Martyrologii Dzieci „Pękniętego Serca” złożyli uczniowie Szkoły Podstawowej nr 81 im. Bohaterskich Dzieci Łodzi.
Obóz dla dzieci przy ulicy Przemysłowej istniał w latach 1942-1945 na wydzielonym terenie Litzmannstadt Getto. Według historyków przeszło przez niego kilka tysięcy dzieci z całej włączonej do III Rzeszy części okupowanej przez Niemców Polski. Trafiały tu dzieci z sierocińców bądź bezdomne, a także, te, których rodzice przebywali w więzieniach lub w obozach oraz oskarżone np. o drobne kradzieże czy nielegalny handel. W obozie dzieci ciężko pracowały po kilkanaście godzin. Chłopcy najczęściej zajmowali się prostowaniem igieł tkackich, czy wyplataniem mat z wikliny. Natomiast dziewczęta angażowano np. do prac krawieckich. Część dzieci zginęła. Przyczyną ich śmierci były głodowe racje żywnościowe, praca ponad siły, fatalne warunki sanitarne i brutalne traktowanie młodocianych więźniów. Ostatnim dniem funkcjonowania obozu przy ul. Przemysłowej był 18 stycznia 1945 r. Nie odbył się wtedy apel, żaden ze strażników nie wypędzał dzieci z baraków. W pośpiechu wsiadali oni do ciężarówki i opuszczali placówkę. Po ich odjeździe główna brama od strony ul. Przemysłowej pozostała otwarta. Do Łodzi błyskawicznie zbliżała się Armia Czerwona, której pododdziały wkroczyły do miasta następnego dnia. W opustoszałym obozie odnaleziono jedynie kilkaset osłabionych głodem, chorobami i zmarzniętych dzieci. Dwieście z nich, jako sieroty, przez kolejne lata pozostawało w Łodzi, zajmując początkowo budynek Miejskiego Pogotowia Opiekuńczego przy ul. Kopernika 36. Wiceprezydent Małgorzata Moskwa-Wodnicka odebrała również medal "Serce Dziecku" przyznany Urzędowi Miasta Łodzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu