Reklama

„Bogu dziękujcie, ducha nie gaście”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. inf. Ireneusz Skubiś: - Przed 15 laty powstała diecezja rzeszowska i jednocześnie Ksiądz Biskup został jej pierwszym biskupem diecezjalnym. Z jakimi uczuciami przyjął Ksiądz Biskup decyzję Ojca Świętego?

Bp Kazimierz Górny: - Jestem zdumiony, jak szybko przeminęło te 15 lat w diecezji rzeszowskiej. W archidiecezji krakowskiej przepracowałem jako kapłan trzydzieści dwa lata, w tym siedem jako biskup pomocniczy. Przyznam, że nie bardzo chciałem przechodzić z Krakowa do Rzeszowa, bo wcale nie znałem tych stron. Lękałem się tej decyzji. Jednak od pierwszych dni spotkałem się w naszej diecezji z wielką życzliwością kapłanów, na czele z Księdzem Biskupem Edwardem, i wiernych świeckich. Kapłani przyjęli mnie jak swojego brata i za to im wszystkim dzisiaj dziękuję. Muszę powiedzieć, że bardzo wymowny był dla mnie dzień 11 kwietnia 1992 r. - sobota, dzień ingresu. W porównaniu z dniami poprzednimi był bardzo ciepły i pogodny, niemal jak letni. Uznałem to za szczególny dar Boży.
Na zaproszenie ks. inf. Stanisława Maca zamieszkałem przy parafii katedralnej, także Kuria mieściła się przez niespełna trzy lata w budynku katechetycznym tej parafii. Kanclerzem był wówczas ks. Jerzy Buczek.

- Jakie priorytety przyświecały Księdzu Biskupowi jako pasterzowi nowej diecezji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Jedną z pierwszych decyzji było utworzenie Caritas i nominacja dyrektora, którym został ks. Stanisław Słowik, znany mi wcześniej z działalności w duszpasterstwie harcerskim. Kolejną decyzją było powołanie Seminarium Duchownego. Zostało zlokalizowane w hotelu robotniczym, udostępnionym przez przedsiębiorstwo, którego dyrektorem był pan Wicher. Rektorem Seminarium został ks. Wiesław Szurek. Dzięki pomocy ówczesnego prezydenta miasta Mieczysława Janowskiego i jego współpracowników - panów Górnego i Bedy udało się wyprowadzić z hotelu do innych mieszkań 10 rodzin.
Należy jednak pamiętać, że diecezja rzeszowska łączy dwie tradycje: wielowiekową tradycję Kościoła przemyskiego i Kościoła tarnowskiego. Priorytetowym więc zadaniem było tworzenie jedności, wejście kształtującego się Kościoła rzeszowskiego w nurt życia Kościoła w Polsce i w świecie, troska o duchowy rozwój wiernych, tworzenie własnych agend diecezjalnych. Wszyscy zauważaliśmy, że trzeba otoczyć opieką młodzież, rodziny; widzieliśmy, że są ludzie potrzebujący pomocy. Zaczynaliśmy pod każdym względem „od początku”. Uzyskaliśmy od miasta budynek w stanie surowym, który został przeznaczony na Instytut Jana Pawła II. Obecnie mieszczą się tam biblioteka, sale wykładowe, Studium Organistowskie i inne. Udało się nam odzyskać dla Kurii budynek, który należał przed wojną do parafii farnej, a został zabrany przez władze PRL i przekazany dla ZUS. Dziś ma tam swoje pomieszczenia - oprócz Kurii Diecezjalnej - radio katolickie VIA, Muzeum Diecezjalne, Sąd Biskupi; znajdują się także mieszkania dla kapłanów.
Diecezja włączyła się w działania II Synodu Plenarnego w Polsce. Myśleliśmy również o synodzie diecezjalnym. Został on przeprowadzony, trwał trzy lata. Działała duża liczba zespołów ludzi świeckich. Miały miejsce koronacje wizerunków Matki Bożej Płaczącej w Dębowcu, w Rzeszowie u Księży Saletynów, w katedrze, w Chmielniku, Czudcu, Ropczycach. Matka Boża w sanktuarium Ojców Bernardynów - Pani Rzeszowa została ogłoszona patronką miasta. Przeżyliśmy peregrynację Matki Bożej w kopii Jasnogórskiego Obrazu. W 2005 r. kapłan naszej diecezji - ks. Władysław Findysz został beatyfikowany jako męczennik czasów komunistycznych (zm. 1964 r.). To tylko niektóre wydarzenia.

- Jak Ksiądz Biskup patrzył na duszpasterstwo, które teraz prowadzi? Czy przeszłość duszpasterska miała wpływ na planowanie pracy w nowej diecezji?

Reklama

- Oczywiście, z doświadczeń z przeszłości skorzystałem wiele, bo pracowałem jako wikariusz w kilku parafiach, najdłużej u św. Anny w Krakowie, następnie w Kurii Metropolitalnej jako duszpasterz rodzin i sekretarz Synodu, później jako proboszcz i dziekan w Oświęcimiu. Podejmowałem tu starania o budowę świątyni, organizowanie życia parafialnego i wspólnoty kapłańskiej w dekanacie. Niezwykle bliskie mi jest duszpasterstwo młodzieży. Przez pewien czas z ramienia Konferencji Episkopatu Polski byłem odpowiedzialny za ruch oazowy i duszpasterstwo harcerzy w Polsce. Aktualna sytuacja pokazuje, że należy zwrócić uwagę na młodzież. Kładziemy nacisk na rozwój organizacji i duszpasterstwa młodzieżowego, prężnie działają KSM, LSO, schole, oaza. Grupy te mają swoje ośrodki formacyjne i wypoczynkowe. Wśród dorosłych rozwija się także Akcja Katolicka, Kręgi Rodzin, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich.
Caritas Diecezji Rzeszowskiej otrzymała ośrodek wypoczynkowy od rzeszowskiego wojska w Myczkowcach, gdzie każdego roku kilka tysięcy dzieci z ubogich rodzin korzysta z wypoczynku. Tam też co roku w czerwcu odpoczywa ok. 200 dzieci z Ukrainy. Spotykają się także rodziny wielodzietne, niepełnosprawni korzystają z rehabilitacji. Caritas prowadzi działalność w ścisłej współpracy z MOPS-em, schroniskiem dla bezdomnych kobiet i mężczyzn. W działalność Caritas zaangażowana jest młodzież w Szkolnych i Akademickich Kołach Caritas.
Radość wszystkim nam sprawia fakt, że w Rzeszowie powstał Uniwersytet, który obok Politechniki Rzeszowskiej i innych uczelni kształci młodzież Podkarpacia.

- Osobny rozdział w życiu Księdza Biskupa stanowi praca w Oświęcimiu. Proszę choćby wspomnieć okoliczności tamtego duszpasterstwa.

Reklama

- Dotyka Ksiądz Redaktor czułej struny w moim życiu - po 30 latach powrót do Oświęcimia. Zostałem tam posłany w 1977 r. przez kard. Karola Wojtyłę. Parafia liczyła 43 tys. wiernych z małym kościołem, z terenem byłego niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau i z dużym Osiedlem, na którym mieszkało 23 tys. ludzi bez kościoła. W Oświęcimiu stanąłem przed problemem odzyskania terenu pod budowę świątyni na Osiedlu. Wiedziałem, że nie będzie to łatwa sprawa, bo czasy były trudne. Starania o odzyskanie placu trwały od 1958 r. Podejmowało je pięciu wspaniałych moich poprzedników proboszczów. Zaraz po poświęceniu plac pod kościół został zajęty przez ówczesne władze i zabudowany blokami. Ostał się tylko fragment, na którym zlokalizowano boisko sportowe. Na obrzeżach tego boiska stał Krzyż, ponieważ władze bały się go usunąć. Kiedy rozglądałem się za terenem pod budowę kościoła, stwierdziłem, że trzeba trzymać się tego Krzyża. Od 1 października 1977 r. zaczęliśmy z dziećmi odmawiać Różaniec przy Krzyżu - na Osiedlu mieszkało dużo dzieci i trudno było rodzicom prowadzić je do odległego kościoła. Tym bardziej, że nieopodal na przejściu zginęło dziecko. Potem, w listopadzie, kontynuowaliśmy Różaniec i Msze św. za zmarłych. To, oczywiście, odbywało się nielegalnie. Walka o Krzyż na Osiedlu rozpoczęła się od wizyty kard. Wojtyły i kard. Volka z Niemiec, którzy także odwiedzili modlących się przy Krzyżu. W ich obecności został zmontowany daszek z blachy, który dał początek kaplicy. Wtedy do ówczesnego ministra Kąkola doszła wiadomość, że proboszcz zniesławia PRL w oczach kardynała z Niemiec. Od tego czasu w dzień i w nocy trwało przy Krzyżu czuwanie przez trzy lata. Zachowana jest Księga, do której wierni wpisywali się na godziny czuwania. Starania o zezwolenie na budowę kościoła i lokalizację przy Krzyżu zmobilizowały mieszkańców Osiedla, którzy w 96 delegacjach (niektóre po 30 osób) w Warszawie i Bielsku-Białej domagali się zezwolenia na budowę kościoła. Muszę przyznać, że wiele razy nachodzili mnie pracownicy Wydziału Wyznań z Bielska-Białej. Ponadto przez telefon wyzywali, dokuczali, niszczyli mnie, jak tylko chcieli. Dziś wiemy, że byli to pracownicy SB. Przesłuchiwali mnie, ale zawsze domagałem się dla katolików praw do własnej świątyni. Czyniłem to z szacunkiem, ale i z zachowaniem godności polskiego kapłana, i jasno oznajmiałem, że informacje o rozmowach przekazuję do Kurii Metropolitalnej. Delegacje wiernych organizowaliśmy przeważnie z osób starszych, aby młodszych nie narażać na utratę pracy. Doświadczenie pokazało, że władze liczą się tylko z reakcją ludzi. Wspólnie z księżmi wikariuszami i zaufanymi osobami często uciekaliśmy się do konspiracyjnych działań, aby doprowadzić do odzyskania terenu i uzyskania zezwolenia na budowę. Wspomnę tylko niektóre: wierni sami zawiesili dzwon, jako rzekomy dar od żołnierzy radzieckich, ławkami zajmowaliśmy teren, a gdy pytano, kto je przyniósł, podawano nazwiska osób zmarłych. Jednej nocy ktoś nam ukradł drzewka, a następnej znowu przywieźliśmy i ludzie ukradkiem je sadzili. Było to niezwykle trudne, bo plac boiska znajdował się w sąsiedztwie bloków. Przyszedł czas, kiedy chciano nam dać zezwolenie na budowę, ale w innym miejscu, lecz uparcie trwaliśmy przy swoim: kościół ma być tylko przy Krzyżu i tam, gdzie mieszkają ludzie. Patronem parafii jest św. Maksymilian Męczennik. Odzyskanie placu pod budowę świątyni okazało się zwycięstwem Krzyża. Dzisiaj ta świątynia jest pomnikiem męczeństwa wielu narodów. Trzeba z naciskiem podkreślić, że w obozach Auschwitz-Birkenau zginęło 4 mln ludzi z różnych narodów, a nie milion, jak zaczynają coraz częściej podawać pseudohistorycy.
Niezwykłym przeżyciem był przyjazd Ojca Świętego Jana Pawła II w 1979 r. i nawiedzenie byłych obozów koncentracyjnych. Władze wojewódzkie nie uznawały mnie jako proboszcza. Wręcz żądano od Kurii Krakowskiej, by przyjechał ktoś inny do załatwiania spraw związanych z wizytą Ojca Świętego, bo „Górny nie jest proboszczem”, a przecież wszystko było załatwiane przez parafię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Oświęcimiu. Udało się nam uratować krzyż z ołtarza papieskiego z Brzezinki. Krzyż ten miał być pocięty i zniszczony. Przez dwa lata był ukrywany w stodole w parafii Bobrek. Kanonizacja św. Ojca Maksymiliana w Rzymie dla oświęcimian, a szczególnie dla parafian, była wydarzeniem niezwykłym.
W 1984 r. do Oświęcimia przybyły Siostry Karmelitanki Bose i zamieszkały w budynku byłego Teatru Wojskowego obok byłego obozu Auschwitz. Wiele wysiłku kosztował remont zniszczonego gmachu, ale radość, że modlą się siostry na tym straszliwym miejscu, gdzie ginęły miliony ludzi, budziła wielką nadzieję. Na placu przy klasztorze został ustawiony krzyż z papieskiego ołtarza. Niestety, po kilkunastu latach siostry zmuszone zostały przez siły międzynarodowe do opuszczenia tego klasztoru. A jakże nie pamiętać „zdobycia” budynku byłej komendantury obozu Birkenau i otwarcie w nim świątyni. Wiele czasu poświęciliśmy także na świadczenie pomocy internowanym z „Solidarności” w stanie wojennym.
Muszę podkreślić, że jednym z bardziej przykrych moich doświadczeń w Oświęcimiu było odmówienie mi paszportu, gdy w 1980 r. z okazji 20-lecia kapłaństwa z kolegami wybieraliśmy się do Rzymu, by podziękować Ojcu Świętemu za udzielenie nam święceń. Wówczas z całego rocznika tylko ja jeden nie otrzymałem paszportu. Wiedziałem, że jest to „zapłata” za moją pracę w parafii.
Wielką wdzięczność żywię dla księży wikariuszy i sióstr zakonnych pracujących wówczas ze mną oraz dla kapłanów z okolicznych parafii, ale nade wszystko dla wiernych świeckich, którzy ofiarnie, z wielkim zaangażowaniem bronili krzyża na Osiedlu.
W 1984 r. zostałem mianowany biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej, a w styczniu 1985 r. Ojciec Święty Jan Paweł II udzielił mi w Rzymie sakry biskupiej. Gdy wyjechałem do Krakowa, proboszczem parafii św. Maksymiliana w Oświęcimiu został mój brat Stanisław. Konsekracji kościoła na Osiedlu w Oświęcimiu dokonał kard. Franciszek Macharski w 1988 r.

- Czego Ksiądz Biskup oczekuje od swoich kapłanów, od ludu Bożego na dalsze prace w diecezji?

- Księdzu Biskupowi Edwardowi Białogłowskiemu, kapłanom, moim współbraciom, i wiernym świeckim jestem wdzięczny za ich postawę, za wielką gotowość służby i niesienia pomocy. Obyśmy nadal byli wierni Kościołowi, kochali Ojczyznę i jej wiernie służyli. Chciałbym, aby było jak najmniej ludzi bezdomnych i ubogich. Ubolewam nad tym, że tylu młodych ludzi, tylu ojców i tyle matek musi wyjeżdżać za chlebem za granicę. Raduję się młodzieżą naszej diecezji i pragnę, by była z Kościołem związana, by wszyscy młodzi byli ludźmi uczciwymi. Pragnę, by rodziny naszej diecezji były zdrowe moralnie. Prowadzone obecnie Dzieło Biblijne niech jednoczy diecezję, przybliża do Pana Boga i do siebie wzajemnie ludzi w różnych wspólnotach parafialnych. Wdzięczni jesteśmy Panu Bogu za łaskę licznych powołań kapłańskich i zakonnych w naszej diecezji. Radością naszą są kapłani misjonarze, których ok. 30 służy w różnych stronach świata. W ubiegłym roku zawierzyliśmy Najświętszemu Sercu Pana Jezusa rodziny i parafie naszej diecezji, ufając, że za wzorem Patrona diecezji - św. Józefa S. Pelczara będziemy realizować chrześcijańskie posłannictwo. Nie mogę nie zauważyć dobrej współpracy z władzami miasta i województwa, a także z innymi instytucjami.
Pamiętam z Krakowa słowa znanego, niezwykle szanowanego człowieka - dr. Stanisława Kownackiego, który przez pewien czas pracował w szpitalu rzeszowskim. Żegnając się ze mną, gdy odjeżdżałem do Rzeszowa, powiedział: - Niech się Ksiądz Biskup nie martwi. Spotka tam Ksiądz Biskup bardzo dobrych ludzi. Po 15 latach w pełni potwierdzam te słowa i pragnę, by o mieszkańcach Podkarpacia tak zawsze mówiono.

PS Więcej o staraniach o zezwolenie na budowę świątyni można przeczytać w książce pt. „Z dziejów starań o budowę kościoła św. Maksymiliana Męczennika w Oświęcimiu”, autorstwa ks. Stanisława Górnego, Rzeszów, 2002 r.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jaka jest moja relacja z Bogiem?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 19, 41-44.

Czwartek, 21 listopada. Wspomnienie Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny
CZYTAJ DALEJ

Azylant zaatakował figurę Matki Bożej. Założył też sobie Jej koronę

2024-11-18 10:36

[ TEMATY ]

Szwajcaria

azylant

Einsiedeln

atak na figurę Matki Bożej

kloster-einsiedeln.ch

Czarna Madonna w Kaplicy Łaski w benedyktyńskim w opactwie Einsiedeln

Czarna Madonna w Kaplicy Łaski w benedyktyńskim w opactwie Einsiedeln

W minioną sobotę doszło do ataku na słynną figurkę Czarnej Madonny w Kaplicy Łaski w benedyktyńskim w opactwie Einsiedeln w Szwajcarii.

Według gazety Tagesanzeiger, 17-letni azylant wszedł do kościoła około godziny 15.00 i zdjął szaty Matki Bożej, wymierzył ciosy, a następnie założył koronę na głowę. Według klasztoru, słynna XV-wieczna figura Matki Boskiej została lekko uszkodzona. Wielu odwiedzających było zszokowanych incydentem i płakało. Po kilku minutach policja aresztowała sprawcę, a później ogłosiła, że mężczyzna cierpiał na „zaburzenia psychiczne”.
CZYTAJ DALEJ

Europoseł Jadwiga Wiśniewska wyróżniona prestiżową nagrodą IPN

2024-11-21 13:40

[ TEMATY ]

konkurs

europoseł

Jadwiga Wiśniewska

Zaduszki katyńskie

Prawda i kłamstwo o Katyniu

Biuro Europoseł Jadwigi Wiśniewskiej

Europoseł Jadwiga Wiśniewska

Europoseł Jadwiga Wiśniewska

Od 15 lat Europoseł Jadwiga Wiśniewska organizuje Wojewódzki Konkurs „Prawda i kłamstwo o Katyniu”, w którym wzięło udział 3418 uczniów z województwa śląskiego. Konkurs jest jednocześnie szansą na debiut literacki. Prace laureatów i finalistów publikowanie są w książce, której promocja ma miejsce podczas Zaduszek Katyńskich. Tegoroczne odbyły się w Bastionie Św. Barbary na Jasnej Górze, w Kaplicy Golgoty Wschodu. Za działania na rzecz trwałego upamiętniania wydarzeń i postaci z historii Narodu Polskiego oraz za działalność edukacyjną i wydawniczą, Europoseł Wiśniewska została odznaczona przez Instytut Pamięci Narodowej Złotym Medalem „Reipublicae Memoriae Meritum”.

Wyróżnienie, w imieniu Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr. Karola Nawrockiego, wręczył dr Andrzej Sznajder Dyrektor IPN w Katowicach, dziękując Europoseł Jadwidze Wiśniewskiej za szereg inicjatyw, jakie podejmuje na rzecz popularyzowania historii Polski wśród młodzieży i mieszkańców województwa śląskiego, na czele z Wojewódzkim Konkursem „Prawda i kłamstwo o Katyniu”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję