Według badań przeprowadzonych przez jedną z gazet codziennych, aż 93 proc. Polaków uważa się za patriotów! Wynik ten - jeżeli wiarygodny - należałoby uznać za wspaniały i zarazem za kompletną klęskę różnych „wychowawców narodu”, którzy przez kilkanaście lat usiłowali ów naród przekonać, że patriotyzm to zwietrzałe XIX-wieczne pojęcie, podobnie jak Ojczyzna i takie jej śmieszne akcesoria, jak hymn czy godło...
Jak jednak poznać, że ktoś jest patriotą? Nie jesteśmy zagrożeni wojną (kiedy to miarą patriotyzmu byłaby liczba ochotników gotowych iść na front), zatem trzeba by określić jakieś inne, mniej spektakularne kryteria, np. stosunek do wspólnego powszechnego dobra, jakim jest Polska i jej przyszłość. Czy bezpardonowa walka o władzę, wydana przez Platformę Obywatelską tym, z którymi przegrała poprzednie wybory, walka zupełnie nieczuła na jakiekolwiek merytoryczne czy logiczne argumenty, może być uznana za objaw troski o wspólne dobro? Nie wydaje mi się. Ale w wyborach samorządowych ta właśnie partia uzyskała - według wstępnych sondaży (piszę te słowa 13 listopada) - ponad 40 proc. głosów. Czy jest to dowód patriotyzmu Polaków, czy nie? A może po prostu słowo „patriotyzm” dla każdego z nas co innego znaczy? Ale jeśli tak, to co?
Nie dam żadnej łatwej odpowiedzi, bo jej nie znam. Natomiast są pewne zewnętrzne formy okazywania swego patriotyzmu, może nie najważniejsze, ale istotne: mam na myśli wywieszanie flag państwowych z okazji takich świąt narodowych, jak 3 Maja czy 11 Listopada. Niewielki to wszak wysiłek, a mówi dużo...
Jak co roku, chodziłem ulicami Krakowa w Dzień Niepodległości i biało-czerwonych flag na domach dostrzegłem dramatycznie mało (pomijam zarządzone przez władze dekoracje Szlaku Królewskiego od Wawelu po Grób Nieznanego Żołnierza). By nie być gołosłownym: zadałem sobie trud i dokonałem szczegółowej wizji lokalnej na jednej z najruchliwszych ulic Starego Miasta - Sławkowskiej. Liczy ona 32 budynki, w większości prywatne. Flagi wisiały na zaledwie trzynastu domach, w tym - na pięciu budynkach należących do instytucji: parafii św. Marka, Polskiej Akademii Umiejętności, hotelach Saskim i Grand oraz Klubie Dziennikarza. Jeśli je odliczymy, pozostanie nam osiem prywatnych budynków oflagowanych. Ogromna większość właścicieli posesji przy ul. Sławkowskiej (ok. 70 proc.!) po prostu zbojkotowała Dzień Niepodległości.
Na pewno nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków na podstawie jednej tylko ulicy, ale na pierwszy rzut oka na innych było podobnie, jeśli nie gorzej - na przykład w wielkich blokowiskach, gdzie czasem tylko jakaś samotna chorągiewka łopotała z czyjegoś okna. Gdzie tych 93 procent patriotów?!
Pomóż w rozwoju naszego portalu